Sony nie rezygnuje z tworzenia smartfonów, jednak dział mobilny firmy nie radzi sobie najlepiej. Nowa budżetowa propozycja Japończyków poniekąd pozwala zrozumieć, dlaczego producentowi trudno zarobić na swoich telefonach.
Jeśli widzieliśmy ostatnie smartfonowe premiery Sony, to orientujemy się, że firma celuje teraz w nową estetykę: prezentuje smartfony wąskie, wysokie, o lekko zaokrąglonych rogach. Taka forma jest konsekwencją przyjęcia proporcji ekranu 21:9, i jest ona stosowana w każdym telefonie – trafi także do Xperii L4, czyli nowego budżetowca firmy.
Sony określa smartfon mianem urządzenia ze średniej półki, choć trudno doszukiwać się w nim znamion sprzętu takiej kategorii.
Sony Xperia L4 – wygląda nieźle…
Front urządzenia zajmuje głównie 6,2-calowy ekran LCD o proporcjach 21:9. Wyświetla on treści w rozdzielczości HD+, a w górnej części ma notcha na aparat przedni w kształcie łezki (8 Mpix, f/2.0).
Z tyłu nowa Xperia prezentuje się całkiem schludnie – nie ma tu nawet czytnika linii papilarnych (przeniesiono go na bok). Widzimy jednak moduł potrójnego aparatu, który bardzo ładnie wpasowany jest w bryłę urządzenia – nic nie wystaje, żadnych wysepek czy garbów. Właścicielowi oddane zostaną do użytku trzy obiektywy:
- 13 Mpix (główny, f/2.0)
- 5 Mpix (szerokokątny 117°, f/2.2)
- 2 Mpix (czujnik głębi, f/2.2)
… ale szału nie będzie
Jak na urządzenie z 2020 roku, Xperia L4 nie będzie demonem prędkości. Zastosowany procesor, MediaTek Helio P22 to przyzwoity układ średniej klasy, ale miesiące świetności ma już za sobą. Warto zauważyć, że ubiegłoroczna Xperia L3 miała taki sam SoC.
Niestety, także ilość pamięci operacyjnej nie imponuje. 3 GB RAM to obecnie minimum do użytkowania urządzenia z Androidem. Po następcy Xperii L3 spodziewalibyśmy się raczej 4 GB RAM. Na szczęście Sony zamontowało w nowym smartfonie więcej pamięci wewnętrznej – 64 GB. I to jest godne pochwały.
Innymi silnymi stronami Xperii L4 są moduł NFC, gniazdo słuchawkowe i solidna bateria 3580 mAh. W smartfonie Sony to naprawdę dużo, biorąc pod uwagę, że producent ten bardzo dobrze radzi sobie z optymalizacją poboru energii w swoich urządzeniach.
Mimo wszystko nie uważam, żeby nowy smartfon Sony zrobił furorę. Jedynym ratunkiem mogłaby być w tej sytuacji jego sensacyjnie niska wycena. W przeciwnym wypadku trudno będzie polecić komuś sprzęt z blisko trzyletnim procesorem na pokładzie.
Sprzedaż rozpocznie się wiosną 2020 r. Urządzenie będzie dostępne w dwóch kolorach: czarnym i niebieskim.
źródło: materiały prasowe, PhoneArena, @AndrzejWoch