Procesory Samsunga są… cóż, nie zawsze zbyt udane, delikatnie mówiąc. Niestety, mimo że Koreańczycy za każdym razem w przypadku flagowego układu mówią o rewolucji, rzeczywistość okazuje się bezlitosna. Oczekiwania wobec nowego, ekskluzywnego SoC są ogromne, ale nad Koreańczykami ponownie wisi widmo niepowodzenia.
Zmarnowany potencjał
Samsung ma ogromne doświadczenie w projektowaniu i produkcji procesorów – tworzy układy, które trafiają zarówno do wearables, jak i smartfonów oraz tabletów z różnych półek cenowych. Exynos 7420 zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii, ponieważ swego czasu był najwydajniejszym SoC na rynku. To jednak wyjątek, który nie potwierdził reguły – duża część Exynosów niestety zawiodła oczekiwania.
Najnowszym przykładem jest Exynos 2200, który według zapowiedzi samego producenta miał zmienić reguły gry, ponieważ dozbrojono go w hybrydowy procesor graficzny Xclipse 920 GPU, bazujący na architekturze AMD RDNA 2 i zapewniający wsparcie dla ray tracingu (RT) oraz variable rate shading (VRS). Nie można powiedzieć, że nie pobudza to wyobraźni, jednak na wyobrażeniach się skończyło, gdyż nie byliśmy świadkami rewolucji w obszarze mobilnego gamingu.
Nie ma też co ukrywać – użytkownicy szczerze nienawidzą Exynosa i z nieukrywaną radością przyjęli wiadomość, że sprzedawane w Polsce smartfony z serii Galaxy S23 (najprawdopodobniej) będą miały procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2. Wszystko wskazuje na to, że udział Exynosa zostanie w tym roku zmarginalizowany – jedynie Galaxy S23 w wersji indyjskiej mogą mieć Exynosa 2300 na pokładzie.
Czy to koniec Exynosa? I tak, i nie. Wisi jednak nad nim „widmo MediaTeka”
Samsung ani myśli rezygnować z projektowania i produkcji procesorów, choć to ostatnie również niespecjalnie efektywnie mu szło, przynajmniej w przypadku platformy mobilnej Snapdragon 8 Gen 1, dlatego Qualcomm powierzył produkcję kolejnych flagowych układów TSMC (choć mówi się, że następne generacje układów znów mogą wychodzić z fabryk Koreańczyków).
Uśmiercenie procesorów Exynos mógłby zwiastować fakt, że zdecydowana większość flagowców z serii Galaxy S23 zostanie wyposażona w układy Snapdragon 8 Gen 2. To jednak mrzonka, która się nie ziści, gdyż do portfolio Samsunga wkrótce oficjalnie dołączą dwa nowe SoC – Exynos 1330 i Exynos 1380.
Ponadto już od kilku miesięcy chodzą słuchy, że Samsung pracuje nad całkowicie nowym procesorem tylko do Galaxy, który trafi do pierwszych smartfonów (mówi się o Galaxy S25) w 2025 roku. Niewykluczone, że właśnie dlatego seria Galaxy S23 i Galaxy S24 zostanie w większości wyposażona w topowe mobilne platformy Snapdragon. Dzięki temu zespół, odpowiedzialny za Exynosy, nie musi pracować nad kolejnymi generacjami flagowych układów, tylko w pełni i z należytą uwagą skupić się nad tym – jak się spodziewamy – rewolucyjnym SoC.
Inżynierowie Samsunga nie pracują jednak samodzielnie nad nim – w kuluarach mówi się, że pomagają im pracownicy Google, odpowiedzialni za procesor Tensor, napędzający smartfony Google Pixel (a w przyszłości też Google Pixel Tablet). Pojawiły się również informacje, że nowy, rewolucyjny SoC Koreańczyków może mieć aż dziesięć (!) rdzeni, podczas gdy standardem w branży jest osiem.
Liczba ta może zadziałać na wyobraźnię klientów, w końcu dziesięciordzeniowy procesor musi być lepszy niż ośmiordzeniowy, prawda? Cóż, no właśnie nieprawda. Dotkliwie przekonał się o tym MediaTek, który w maju 2015 roku zaprezentował pierwszy na świecie dziesięciordzeniowy procesor do smartfonów – Helio X20. Później Tajwańczycy wprowadzili na rynek kolejne układy z 10 rdzeniami, jednak żaden z nich nie odniósł spektakularnego sukcesu. Wręcz przeciwnie – zainteresowanie nimi było relatywnie niewielkie, a jak już, to przede wszystkim ze strony chińskich producentów.
Samsung ma podobno wykorzystać dwa ultra wydajne rdzenie Arm Cortex-X, cztery wysokowydajne z niższym zegarem i cztery efektywne energetycznie. Teoretycznie procesor z takim zapleczem może być prawdziwym demonem wydajności, tylko pojawia się pytanie, czy to naprawdę jest potrzebne, kiedy wynikami z benchmarków chwalą się jedynie chińscy producenci, a Samsung tego nie robi?
Wydaje się to pytaniem retorycznym, szczególnie że taki procesor wymagałby bardzo efektywnego systemu chłodzenia. Oczywiście jego stworzenie jest możliwe, lecz czy Koreańczycy powinni iść na ilość, zamiast na jakość? Nie od dziś wiadomo, że nie mniej ważne jest oprogramowanie i użytkownicy bardziej docenią płynną oraz stabilną pracę urządzenia niż wysoki wynik w AnTuTu.
Dlaczego jednak producent w ogóle tworzy taki procesor? Firma zdaje się wzorować na Apple, ale w rzeczywistości posiadanie własnego układu może dać dużą przewagę nad konkurencją, ponieważ w ten sposób Samsung uniezależniłby się od Qualcomma. Miałoby to wiele zalet. Po pierwsze brak uzależnienia od niego w kwestii aktualizacji oprogramowania SoC, co uprościłoby proces aktualizowania systemu samego urządzenia.
Po drugie pozwoliłoby to producentowi implementować więcej własnych rozwiązań. Obecnie Koreańczycy są ograniczeni, ponieważ ich flagowce mają dwa różne procesory na pokładzie – nie może być tak, że wersje z Exynosem zaoferują więcej funkcji niż modele ze Snapdragonem, choć Samsung teoretycznie mógłby je zaimplementować, gdyż ma nad Exynosem pełną kontrolę, ale zapewne skończyłoby się to pozwem zbiorowym w USA.
Oczekiwania wobec tego unikalnego, tylko do Galaxy procesora są naprawdę duże, ponieważ może to całkowicie zmienić sytuację. Czy jednak na lepsze – czas pokaże, tymczasem mamy pewne obawy.