Asus postanowił wprowadzić na rynek ultralekki laptop, pozwalający na pracę z dowolnego miejsca. To wielofunkcyjna rzecz – ekran w modelu ZenBook Flip S jest dotykowy, można go obsługiwać rysikiem, a klawiaturę schowamy dzięki zawiasowi 360 stopni.
Lekkie, ładne, konwertowalne
Asus postarał się, by nowy ZenBook Flip S był tak smukły, jak tylko się da. Jego waga nie przekracza 1,2 kg, a grubość obudowy wynosi tylko 13,9 mm, więc laptop ma zadatki na nieuciążliwego towarzysza podróży.
Ekran nowego ZenBooka występuje w dwóch wersjach, choć w obu mamy do czynienia z przekątną 13,3 cala. Ta najbardziej „wypasiona” dostała dotykowy wyświetlacz 4K (3840 x 2160 pikseli) OLED ze 100-procentowym pokryciem palety barw DCI-P3 i czasem reakcji 2 ms. Da się go obsługiwać przy pomocy aktywnego rysika Asus Pen, rejestrującego 4096 poziomów nacisku. Druga wersja wyposażona jest w bardziej standardowy panel Full HD (1920 x 1080 pikseli).
Obie odmiany zapakowano w tę samą, stylizowaną obudowę z aluminiowymi elementami. Obie wyposażono także w bezstopniowy zawias ErgoLift 360° umożliwiający wykorzystywanie komputera w różnych trybach. Pod klawiaturą znajduje się – charakterystyczny już dla Asusa – gładzik z panelem NumberPad 2.0.
Z powodu takiego zestawu zalet, Asus nazywa ZenBooka Flip S najsmuklejszym na świecie laptopem konwertowalnym z ekranem OLED.
Wnętrze Asusa ZenBook Flip S
Najważniejszym elementem nowego ZenBooka jest procesor Intel Core i7-1165G7 11. generacji wraz z układem graficznym Intel Iris Xe. Istnieje także wersja z procesorem Intel Core i5-1135G7.
Laptop obsłuży maksymalnie 16 GB RAM i wyposażony jest w dysk SSD PCIe 3.0 – 256 GB, 512 GB lub 1 TB. Wśród portów wymienia się pełnowymiarowe HDMI, dwa gniazda Thunderbolt 4 USB-C, a także gniazda USB 3.2 Gen 1 Type-A.
Bateria 67 Wh ma wystarczyć na 15 godzin działania, a dzięki szybkiemu ładowaniu przez USB-C można uzupełnić braki energii do 60% pojemności akumulatora w 49 minut.
Nowy Asus ZenBook Flip S z pewnością ma szansę zwrócić na siebie uwagę, choć spodziewam się, że cena będzie zaporowa. Kumulacja funkcji i nowości musi kosztować. Wkrótce dowiemy się, jak wiele.