Cóż za przewrotność losu. Pierwszy cywilny Hummer powstał na bazie projektu dla armii. Dzisiaj nowy, elektryczny model może posłużyć za bazę dla wojskowego pojazdu od General Motors.
Hummer powrócił zza grobu rok temu
Pod koniec stycznia 2020 roku General Motors potwierdziło, że w tym roku do produkcji wejdzie samochód z logo Hummera. Marka padła ofiarą kryzysu ekonomicznego i w 2010 została zamknięta przez koncern. Choć pierwszy model firmy, H1, był pojazdem o terenowym rodowodzie, to kolejne dwa produkty były sprzętami, którym można przypiąć łatkę „SUV klasy premium”.
Dziś Hummer nie jest już odrębną marką, a częścią linii modelowej, wchodzącej w skład GMC, producenta SUV-ów, pickupów i aut ciężarowych na amerykański rynek. Oczywiście nie mógł on wrócić jako auto z silnikiem V8 pod maską – General Motors uznało że nowy Hummer będzie samochodem elektrycznym.
Od jakiegoś czasu można składać na niego zamówienia, choć oficjalna strona GMC podaje, że pojawi się on na drogach dopiero w 2023 roku. To właśnie na tym modelu bazować ma pojazd przygotowywany dla amerykańskiej armii.
Na obecną chwilę mowa o prototypie nazwanym „eLRV” (akronim od „electric Light Recoinassance Vehicle”). Ma on korzystać ze zmodyfikowanej ramy, silników oraz baterii stosowanych w modelu cywilnym Hummer EV. Jego wygląd może różnić się od tego, co dotychczas zaprezentowało General Motors.
Skąd ten pomysł? General Motors, oprócz Hummera, kilka lat wcześniej wskrzesiło GM Defense – dywizję koncernu zajmującą się pojazdami wojskowymi. W 2020 roku podpisano z armią kontrakt o wartości 214 mln dolarów na ISV (Infantry Squad Vehicle), czyli lekki pojazd piechoty, bazujący na Chevrolecie Colorado. Jedna z jego wersji bazuje na częściach używanych do produkcji elektrycznego Chevy Bolt. Firma wierzy, że współpraca z amerykańskim wojskiem przy tworzeniu nowych pojazdów dla armii przyniesie jej zysk w wysokości ok. 25 mld dolarów.
Oczywiście General Motors oraz armia zdają sobie sprawę, że elektryczny Hummer nie będzie tak wszechstronny jak jego spalinowa wersja. Kathleen Hicks, zastępczyni sekretarza departamentu obrony wie, że włączenie aut elektrycznych do floty pojazdów wojskowych stanowi duże wyzwanie ze względu na infrastrukturę ładującą. Jeśli zaś chodzi o flotę „nietaktyczną”, to zmiana na „elektryki” wydaje się oczywista.