Grupa Fossil to jedno z najpotężniejszych konsorcjów działających w branży zegarmistrzowskiej na świecie. Obecnie produkuje zegarki, w tym smart, pod kilkunastoma markami handlowymi. Tak szerokie portfolio wiąże się z częstymi premierami nowości sygnowanymi poszczególnymi markami. Na targach CES 2020 nie mogło być inaczej.
Fossil Group – arcymistrzowie odgrzewania kotletów
W świecie smart-zegarków grupa Fossil zasłynęła głównie z dwóch rzeczy. Po pierwsze, jest obecnie największym producentem zegarków wykorzystujących system operacyjny Wear OS by Google. Po drugie, słyną z opracowywania z dwóch-trzech modeli zegarków, które potem pakowane są w przeróżne obudowy z najróżniejszymi markami, a w praktyce różnica sprowadza się wyłącznie do zastosowanej aplikacji z tarczami. Jako że nowe generacje zegarków grupy Fossil pojawiły się na rynku w zeszłym roku, na CES zostało zaprezentowane, jakżeby inaczej, jeszcze więcej tego samego.
Fossil Gen 5 Carlyle, Fossil Gen 5 Julianna, Fossil Sport i Fossil Hybrid HR z odświeżonym wzornictwem
Pod swoją główną marką, Fossil produkuje następujące smart-zegarki: Gen 5 Carlyle i Julianna, Sport i Hybrid HR. Pierwsze trzy modele to typowe smartwatche, pracujące pod kontrolą Wear OS, ostatni zaś jest zegarkiem hybrydowym, łączącym powszechnie znany mechanizm zasilany baterią z mocno ograniczonymi funkcjami smart. Jako że pisaliśmy o nich już wcześniej, teraz wspomnę tylko, co zmieni się w nich po targach CES 2020. Poza nowymi wzorami – absolutnie nic. Z tego też powodu poniżej zostawiam fotki nowych wzorów zegarków i przechodzimy do kolejnego tematu.
Skagen Falster 3
Grupa Fossil, jak wspomniałem wcześniej, nie zapomniała o odświeżeniu niektórych innych brandów. Dzięki temu światło dzienne ujrzał zegarek Skagen Falster 3, będący w rzeczywistości Fossilem 5 Gen z inną obudową i inną aplikacją do wyświetlania tarcz. Jego sprzedaż już się rozpoczęła, a sugerowana cena detaliczna to 295 dolarów. Tak wygląda:
Im więcej, tym lepiej?
Z początku w ogóle nie rozumiałem polityki Fossila w kwestii produkcji dziesiątków wariantów tego samego zegarka z funkcjami inteligentnymi, w dodatku obarczonych wyjątkowo dotkliwą wadą, jaką jest rażąco krótki czas pracy na baterii, z którym firma, mimo stosowania licznych protez na poziomie oprogramowania nie jest w stanie sobie poradzić. Po chwili namysłu doszedłem jednak do wniosku, że wszystkie zegarki kwarcowe pracują w oparciu o z grubsza taki sam mechanizm, a największą różnicą między nimi jest właśnie wygląd zewnętrzny. Fossil to, jakby nie było, producent zegarków, więc do tematu smartwatchy podszedł w dokładnie ten sam sposób.
Czy to ma sens mimo, że wszystkie smart zegarki grupy Fossil razem wzięte sprzedają się znacznie gorzej niż jeden, taki sam dla wszystkich Apple Watch? Pewnie tak, zwłaszcza dla osób, dla których zegarek to, przede wszystkim, biżuteria i najważniejszy jest jego wygląd zewnętrznych. Statystyki sprzedaży są jednak brutalnie szczere i mówią wprost, że takich klientów nie ma zbyt wielu.
Być może, gdy tylko uda się oswoić baterię, będzie ich znacznie więcej.
Źródło: Android Central, Gizchina