Podczas, gdy wielu producentów chcąc zachować w konkretnej serii urządzeń jakąś wyjątkową cechę podkreślają jakość aparatów, smukłość lub gamingowy rodowód, nowe smartfony od vivo stawiają na… obudowę.
vivo V25 oraz V25 Pro oficjalnie
vivo V25 oraz wariant Pro to następcy wydanych na początku roku modeli V23. W Polsce vivo V23 5G pojawił się w kwietniu tego roku, a od czerwca możecie przeczytać opinię Kasi o tym telefonie. Biorąc pod uwagę termin globalnej premiery, to upłynęło już wystarczająco dużo czasu, by zaprezentować następców.
Zacznijmy więc od wariantu podstawowego. vivo V25 korzysta z układu mobilnego Dimensity 900, wyposażonego również w modem 5G. Ekran to mniejsze od branżowego standardu 6,44 cala z obsługą HDR 10+, częstotliwością odświeżania o wartości 90 Hz oraz rozdzielczością Full HD. Czytnik linii papilarnych znajduje się w przycisku zasilania, na boku urządzenia.
Zestaw aparatów sugeruje, że V25 celuje w młodszą klientelę, która lubi robić zdjęcia. Główny obiektyw z tyłu oferuje 64 megapiksele oraz optyczną stabilizację obrazu. Wyspę uzupełnia 8-megapikselowa matryca z obiektywem ultraszerokokątnym i aparat do makro o rozdziałce 2 Mpix. Z przodu natomiast upchnięto obiektyw 50 Mpix, którego pracę dodatkowo usprawniają algorytmy AI.
Bez względu na to, czy zdecydujecie się na wersję z 8 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej, czy 12 GB + 256 GB – obie korzystają z nakładki Funtouch OS 12, a podtrzymaniem pracy zajmuje się bateria o pojemności 4500 mAh z opcją szybkiego ładowania o mocy 44 W.
Obudowa występuje w trzech wariantach – Aquamarine Blue, Sunrise Gold oraz Diamond Black. Zgodnie z tym co vivo pokazało w poprzednikach – plecki wszystkich opcji kolorystycznych pokryte są Fluorite AG Glass, choć tylko kolor niebieski oraz złoty będą zmieniać swoje kolory niczym V23.
Cena podstawowego wariantu vivo V25 nie jest jeszcze znana.
vivo V25 Pro – mocniej, choć bez złota w opcji
vivo V25 w wydaniu Pro to więcej niż tylko 3 dodatkowe literki w nazwie. vivo wrzuciło do urządzenia układ Dimensity 1300. Oprócz tego ekran urósł do 6,56 cala, zakrzywił się i wciągnął czytnik linii papilarnych pod wyświetlacz. Producent zabłysnął też częstotliwością odświeżania panelu na poziomie 120 Hz.
Co się tyczy aparatów, tył pozostał bez zmian – 64 megapiksele, OIS oraz EIS na głównym obiektywie, matryca 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym oraz dwumegapikselowe makro. Co ciekawe, spadek rozdzielczości zaliczyła przednia kamerka – zamiast 50 Mpix, V25 Pro dostał „zaledwie” 32-megapikselowy aparat do selfie.
W zamian za stratę możliwości robienia ostrych jak żyleta zdjęć z frontowym obiektywem, V25 Pro dorzuca większą baterię o pojemności 4830 mAh, z opcją szybszego ładowania – tutaj FlashCharge generuje bowiem 66 W mocy.
Kupujący oprócz decyzji dot. pamięci RAM oraz pamięci wewnętrznej może wybrać jeden z dwóch wariantów kolorystycznych: czarny lub niebieski. Jedynie ten drugi będzie jednak zmieniał swój kolor bezpośrednio na słońcu lub po kontakcie ze światłem UV.
Za wersję 8 GB RAM/128 GB pamięci wew. cena w Indiach wynosi 35999 rupii (~2100 złotych), zaś 12 GB/256 to już wydatek rzędu 39999 rupii (~2350 złotych). Przedsprzedaż rusza dzisiaj, a pierwsze smartfony trafią do kupujących 25 sierpnia. Możliwe, że wzorem vivo V23, w Polsce V25 i V25 Pro pojawią się kilka miesięcy później.