Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Okazuje się, że informatorzy w branży technologicznej do tego stopnia zaleźli Nothing za skórę, że ten postanowił się zemścić w iście szatański sposób.
Krótka historia renderów Nothing Phone (2a)
Cofnijmy się do lutego 2024 roku. Smartfon Nothing Phone (2a) będzie mieć premierę dopiero za kilka tygodni. Tymczasem na zagranicznych stronach pojawiają się wysokiej jakości rendery z kontrowersyjnym tyłem. Dlaczego kontrowersyjnym? Ponieważ zabrakło na nim znaku rozpoznawczego firmy – świecącego interfejsu Glyph.
Jakiś czas później autentyczność tych grafik zostaje podważona. Część osób już na samym początku uważała, że pozbawienie urządzenia Glyph trochę śmierdzi, a rendery nie pokrywają się z wcześniejszymi projektami, na których widzieliśmy inny układ aparatów.
Jak to ktoś mógłby powiedzieć – dzień jak co dzień, jedne zakulisowe wieści się sprawdzają, inne okazują się nietrafione. Nieczęsto jednak zdarza się w branży, żeby za fałszywymi przeciekami dotyczącymi konkretnego produktu stała firma, która będzie chciała go wkrótce wprowadzić na rynek.
Jeżeli miałbym wskazać jednego producenta, który byłby zdolny do czegoś takiego i dodatkowo zrobiłby na ten temat kilkominutowy filmik na YouTube, to bez wątpienia wskazałbym na Nothing. I tak się właśnie stało.
Jak Nothing zemścił się na informatorach?
Na oficjalnym kanale YouTube producenta pojawił się materiał wideo, w którym firma tłumaczy, jak przebiegał cały proces i dlaczego w ogóle podjęła się takiego zadania. Powód okazuje się prozaiczny – zespół miał dość tego, że informatorzy psują niespodzianki, które nie bez powodu są trzymane w tajemnicy aż do czasu oficjalnych prezentacji. Nothing nie chciał jednak podejmować się niczego złośliwego. Wolał, aby cała akcja była czymś, z czego firma mogła się w duchu śmiać.
A jak to się ma do Tabletowo? Cóż, sam pisałem na ten temat artykuł, więc historia jest mi doskonale znana. Przyznaję, że na początku również zaufałem OnLeaks jako wiarygodnemu źródłu i byłem przekonany, że szansa na wdrożenie innych aparatów niż te, które widzieliśmy na grudniowej wersji Phone (2a) w fazie PVT, jest bardzo mała, ale nie zerowa.
Na szczęście człowiek uczy się całe życie i takie zdarzenia przypominają mu, że nawet najlepsi informatorzy mogą się mylić. Dlatego w redakcji nie traktujemy takich grafik jako pewniaki i staramy się przypominać, że do momentu oficjalnej prezentacji wszystko może się zmienić.