No Man's Sky

No Man’s Sky z nową aktualizacją Origins staje się poniekąd dwa razy większe

Od swojej nie najlepszej premiery w 2016 roku, No Man’s Sky otrzymało już jedenaście dużych aktualizacji, naprawiających błędy przeszłości i wprowadzających wiele nowości. Dziś otrzymuje kolejną – dwunastą, której głównym zadaniem było uczynić zawartość bardziej różnorodną. Jak wyraża nadzieję Sean Murray, czyli założyciel studia odpowiedzialnego za grę, powinniśmy w niej zobaczyć przynajmniej dwa razy więcej niż dotychczas.

No Man’s Sky – powrót do fundamentów

Dotąd ostatnie duże aktualizacje przynosiły coś zupełnie nowego. Nie tak dawno mieliśmy okazję zwiedzić nawiedzony wrak. Jeszcze wcześniej umożliwiono nam zrobić to i inne rzeczy z przyjaciółmi z innych platform, gdyż wprowadzono możliwość cross play. Zaś jak zmęczyło nas chodzenie o własnych nogach, to od kwietnia tego roku możemy wskoczyć do Exo Mecha. I długo by wymieniać. Od premiery, która miała miejsce już cztery lata temu, wyszło jakby kilka nowych gier.

Teraz w ramach aktualizacji Origins, No Man’s Sky powraca do fundamentów z zamiarem udoskonalenia znanych już fragmentów rozgrywki tak, by odtąd każde następne doświadczenie stało się świeższe. A to ze względu na większą różnorodność w tytule, który jest w końcu grą eksploracyjną.

Gwiazdy nigdy nie świeciły tak jasno

No Man’s Sky w wersji 3.0 (Origins) jest teraz z czego wybierać. We wszystkich istniejących już układach narodziły się nowe planety, a to oznacza dla graczy nawet miliony niepoznanych światów, które tylko czekają na odwiedziny. Więcej różnej roślinności lub jej zupełny brak, a przy tym więcej kolorów – chociaż w grze i tak ich nigdy nie brakowało. To po prostu zasługa tego, że twórcy wrzucili do maszyny losującej więcej różnych rzeczy. Wyniki jeszcze na długo pozostaną niezbadane.

Sam kosmos również stał się bardziej interesujący, dlatego że wspomniane układy będą domem dla jeszcze większej liczby gwiazd, tworząc oszałamiające i niespotykane do tego momentu widoki w grze.

Czas zwiedzać

W nadaniu naturalnego wyglądu światom w No Man’s Sky ma pomóc przede wszystkim skala. Krajobrazy nie tylko mają zachwycać, ale i wyglądać wiarygodnie. A takiej scenerii na pewno pomogą góry (takie prawdziwe), rozległe tereny, a na nich czasem bagna i wulkany. Tak że jest teraz przy czym zawiesić oko albo przed czym uciekać, choćby przed burzą ogniową. A na nowych, zakażonych planetach może nawet lepiej nie lądować.

No i obcy istnieją, i budują kolosalne budowle. Teraz nawet tacy, którzy sami są gigantycznych rozmiarów. Niektóre z istot mogą kopać w ziemi. Inne będą się po niej turlać. A gdy spojrzycie w niebo, to może zobaczycie coś podobnego, co na obrazku załączonym poniżej. Bo nie mam zielonego pojęcia, jak to nazwać.

No Man's Sky Origins
Może rybo-ośmiornico-meduzy (fot. Hello Games)

Mierz wysoko

Pogoda w No Man’s Sky też będzie bardziej różnorodna (to twórcy nadużywają tego słowa, słowo… daję). Na niebie będzie dziać się dużo więcej. Dla przykładu: w niektórych przypadkach będziemy musieli najpierw przebić się przez chmury, żeby zobaczyć planetę z bliska.

Wspomnieliśmy również o burzy ogniowej. To nie będzie jedyne groźne i na swój sposób wciąż atrakcyjne zjawisko. Dodano m.in. tornada, burze, deszcze meteorytów i różnego typu anomalie. Z czego meteoryty możemy sobie spokojnie pooglądać, ale z odpowiedniego dystansu, żeby przypadkiem jakimś nie dostać.

Czy czegoś może być za dużo?

Poprzednie aktualizacje wprowadzały mnóstwo nowości i nie inaczej dzieje się teraz. Pełna lista zmian aktualizacji Origins jest naprawdę imponująca i nie sposób streścić ją w kilku słowach. A oprócz tych ww., wyszczególniono jeszcze poprawki interfejsu, nowe przedmioty do wytworzenia czy udoskonalenia w grafice. Koniecznie musicie przyjrzeć się temu sami!

Aktualizacja Origins jest już dostępna do pobrania na platformach PC, PlayStation 4 oraz Xbox One. Gra dostępna jest także w Xbox Game Pass. Wskakujcie w skafander.

Zobacz też: