Co do tego, że skutki korzystania z telefonu w trakcie jazdy samochodem mogą być zgubne, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Zdaje się, że coraz lepiej rozumieją to również producenci. Właśnie kolejny z nich dołączył do grona opracowującego swoje rozwiązanie, mające na celu oduczenie kierowców tego nawyku. Tym razem nie jest to marka związana ściśle z technologią, a Nissan, japoński koncern produkujący samochody.
Nissan Signal Shield, bo taką nazwę nosi ten system, ma być swoistą klatką Faradaya dla naszych telefonów. W samochodach japońskiego producenta miałaby znaleźć się konkretna przestrzeń. Po umieszczeniu w niej naszego urządzenia, wszystkie sygnały elektromagnetyczne – Wi-Fi, Bluetooth i sygnał sieci komórkowej – miałyby zostać zablokowane. Zarówno te wychodzące, jak i przychodzące. Po wyciągnięciu urządzenia z tej strefy, automatycznie zostaną wznowione.
W fazie testów w Holandii jest już pomysł Samsunga. Aplikacja In-Traffic Reply miałaby jednak działać nieco inaczej. Program sam ma wykryć na podstawie danych z GPS-a, że jesteśmy w trakcie jazdy i automatycznie odpowiadać na przychodzące połączenia i wiadomości informując, że w tym momencie prowadzimy samochód i nie możemy odpowiedzieć.
Oczywiście jak zawsze w przypadku prac nad tego typu innowacją, pojawiają się pytania. Pierwsze z nich, to co w sytuacji, w której używamy telefonu do odtwarzania muzyki w samochodzie? Bezprzewodowe połączenie z systemem multimedialnym samochodu będzie oczywiście niemożliwe. Nissan uspokaja informując, że w tej sytuacji wystarczy użyć połączenia za pomocą kabla. Niewysoka cena jak za poprawę bezpieczeństwa na drogach.
Takie rozwiązanie nie jest wcale melodią przyszłości. Przynajmniej, nie tej odległej. Prototyp został już umieszczony w jednym z egzemplarzy modelu Juke. A wprowadzenie go na szerszą skalę pewnie też nie byłoby gigantycznym problemem. Film opisujący system możecie zobaczyć poniżej.
Cóż, każdy pomysł poprawy bezpieczeństwa na drogach należy uznać za dobry. W tym przypadku mnie osobiście nasuwa się jednak pytanie, czy na pewno idzie to w dobrą stronę. Prawdę mówiąc, umieszczenie telefonu w strefie, w której nie będzie miał możliwości odebrania jakiejkolwiek wiadomości, równa się chociażby jego wyłączeniu. Z kolei zostawiając go aktywnym w czasie jazdy, ale korzystając z zestawu głośnomówiącego czy słuchawkowego, zostawiamy sobie możliwość odebrania ważnego połączenia. Więc, czy jeżeli faktycznie zignorowanie przychodzącego powiadomienia, przychodzi nam dość trudno (wspominałem już przy okazji aplikacji Samsunga, że niestety wiem to po sobie), to faktycznie damy radę umieścić smartfon w tej „klatce”?
Źródło: Mashable