Nissan Juke
(fot. Nissan)

Odświeżony Nissan Juke. Sprawdziłem, co się zmieniło

Druga generacja Nissana Juke doczekała się odświeżenia. Powrócił kolor żółty, który występował w pierwszej generacji. Do tego dochodzi sporo zmian we wnętrzu, sprawiających, że japoński, miejski samochód, stał się bardziej nowoczesny. Miałem okazję zobaczyć go na żywo, a także odbyć pierwszą jazdę testową.

Ten kolor zdecydowanie zwraca uwagę

Historia Nissana Juke zaczyna się w 2009 roku, kiedy to Japończycy na targach motoryzacyjnych w Genewie zaprezentowali samochód koncepcyjny Qazana. Spotkał się on z ciepłym przyjęciem i był zapowiedzią nowego, miejskiego crossovera. Na model produkcyjny nie musieliśmy długo czekać, bowiem już w kolejnym roku odbyła się oficjalna prezentacja pierwszej generacji Juke’a.

Na kolejne, znaczące zmiany, trzeba było poczekać do 2014 roku, kiedy to Juke przeszedł facelifting. Samochód doczekał się zmian stylistycznych, pojawił się nowy, wydajny silnik benzynowy 1.2 DIG-T z turbodoładowaniem, odświeżono system infotainment, a klienci otrzymali dostęp do funkcji Intelligent Protection Shield z kamerą 360 stopni, a także wprowadzono reflektory ksenonowe i otwierany szyberdach.

Co ciekawe, pierwsza generacja Juke’a dla wielu osób była pierwszym samochodem Nissana. Otóż 82% kupujących model Juke w 2014 roku nigdy wcześniej nie posiadało auta tej marki. Oczywiście to właśnie m.in. Juke spopularyzował crossovery, które teraz cieszą się ogromną popularnością i możemy je spotkać w gamie wielu dużych producentów.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Kwestią czasu było pojawienie się drugiej generacji. Jej premiera odbyła się we wrześniu 2019 roku. Ponownie dostaliśmy odważnie zaprojektowanego crossovera, który przyniósł spory zastrzyk nowości – nie tylko w stylistyce, ale też w technologii na pokładzie.

Dostaliśmy funkcję Nissan ProPILOT, czyli zestaw systemów bezpieczeństwa i wspierających kierowcę. We wnętrzu pojawił się nowy system infotainment z lepszą obsługą smartfonów, a także ze wsparciem dla asystenta Amazon Alexa. Wszystkich zmian było naprawdę sporo i jak najbardziej mogliśmy stwierdzić, że jest to pełnoprawna, nowa generacja samochodu.

Jak pewnie się domyślacie, zmierzamy w kierunku faceliftingu drugiej generacji. 14 lutego 2024 roku Nissan pokazał odświeżonego Juke’a. Powrócił, znany z pierwszej generacji, żółty kolor lakieru. Jeśli więc zobaczycie Nissana Juke w kolorze Żółty Iconic, to najpewniej będzie to model po faceliftingu. Chyba, że ktoś postanowił okleić wcześniejszą wersję, ale raczej to mało prawdopodobny scenariusz.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Jeśli chodzi o nadwozie, trudno szukać innych dużych zmian. Producent nie musiał ich jednak wprowadzać, bowiem Nissan Juke wciąż wygląda świeżo. Śmiem nawet twierdzić, że mógłby zostać pokazany dziś i każdy uznałby, że mamy do czynienia z nowoczesnym crossoverem. Wizualnie nadal zwraca uwagę i jak najbardziej może się podobać.

W kwestii lakierów, dołączył jeszcze nowy odcień białego i czarnego – biały podobno jest jeszcze bielszy, a czarny jeszcze czarniejszy. Niewykluczone, że nowy biały i czarny lakier prezentują się dobrze, ale wróćmy jeszcze na chwilę do żółtego lakieru. Został on przywrócony na prośbę wielu klientów marki i mam nadzieję, że faktycznie będzie często wybierany, bowiem idealnie pasuje do charakteru Nissana Juke. Jeśli miałbym kupować Juke’a, to właśnie w żółtym kolorze – widziałem go na żywo i musicie mi uwierzyć na słowo, że wygląda fenomenalnie.

Wraz z faceliftingiem pojawiła się nowa wersja wyposażenia N-Sport, która obecnie jest tą najdroższą w gamie. Oczywiście tutaj też polecam zdecydować się na żółty lakier. Tym bardziej, że w standardzie otrzymujemy czarne wykończenie dachu, bocznych lusterek, nadkoli, felg, osłony chłodnicy oraz słupków A i B, co naprawdę dobrze komponuje się z nowym lakierem.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Żółty kolor zawitał też do wnętrza

Wersja N-Sport jest najdroższa, ale za to wizualnie najciekawsza we wnętrzu. Otóż żółte wstawki, nawiązujące do nowego koloru lakieru, dostajemy też w środku. Na desce rozdzielczej znalazł się żółty element, który według producenta ma nawiązywać kształtem do bumerangu. Niewielka rzecz, ale cieszy, bowiem świadczy o tym, że jednak komuś w Nissanie zależało też ta wizualnym wyróżnieniu wnętrza. Dodam, że to rozwiązanie również przypadło mi do gustu.

Na tym jednak temat koloru żółtego się nie kończy. Na fotelach mamy żółte, materiałowe wstawki – zgodnie z obecnymi trendami jest ekologicznie, czyli dostajemy materiał Alcantara poddany recyklingowi. Na szczęście, w przeciwieństwie do podobnych pomysłów u niektórych innych producentów, materiał w dotyku sprawia dobre wrażenie i nie czuć, że jest tanio. Do tego dochodzą żółte przeszycia na wielu elementach wnętrza.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Warto jeszcze wspomnieć, że w wersjach wyposażenia N-Connecta, N-Design oraz Tekna dostępne są teraz nowe fotele o podwyższonym komforcie. W przypadku N-Connecta pokryte są imitującym skórę materiałem Kira Melange połączonym z tekstylnymi wstawkami. Z kolei Tekna oferuje nowy materiał – czarną ekologiczną skórę z pikowanymi wstawkami na siedzisku i oparciu fotela.

Poliftowy Nissan Juke to również powiększony schowek w desce rozdzielczej (teraz ma 7,8 litra), przeprojektowany podłokietnik, który ma zapewniać więcej komfortu (jego wymiary wzrosły o 25 mm) oraz przeniesienie przycisków e-Pedal oraz EV Mode. Wspomniane przyciski znajdują się tuż przy uchwytach na kubki i korzystanie z nich ma być wygodniejsze. Oczywiście występują one tylko w wersji hybrydowej.

Bardziej cyfrowa deska rozdzielcza

Jak już pewnie zauważyliście, Nissan Juke otrzymał nowy projekt deski rozdzielczej. Znalazł się na niej sporo większy, mający 12,3 cala centralny ekran. Tuż pod nim mamy kilka przycisków i pokrętło do regulacji poziomu głośności. Obsługa opiera się jednak przede wszystkim na konieczności sięgania do dotykowego ekranu. Nissan, aby było to wygodniejsze, postanowił pochylić ekran w kierunku kierowcy o 8 stopni.

Znacznego odświeżenia doczekał się też system infotainment, ale mamy tutaj rozwiązanie znane już z innych modeli. Nie jest to jednak Android Automotive, który trafił na pokład „nowego” Nissana Qashqai. Dla jednych będzie to zła wiadomość, ale część osób, która nie przepada za rozwiązaniami Google może się ucieszyć. Przyznam, że ja wolałbym jednak Android Automotive, bowiem w Qashqaiu bez sięgania po smartfon od razu mamy Google Maps lub można też zainstalować nawigację Waze. Nie brakuje również Spotify i wielu innych aplikacji.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Mimo wszystko system infotainment w odświeżonym Juke’u robi dobre wrażenie. Jest całkiem intuicyjny, działa dość sprawnie, a dodatkowo na ekranie możemy rozmieścić interaktywne widżety. Nawigacja bazuje na mapach TomTom, aczkolwiek podczas pierwszej jazdy testowej w okolicach Warszawy zauważyłem, że w dwóch miejscach nawigacja nie była już aktualna. Mam nadzieję, że odpowiednia aktualizacja nawigacji jest już dostępna lub pojawi się wkrótce.

Jeśli – podobnie jak autor tego tekstu – też preferujecie Google Maps i Waze, to spieszę z informacją, że Nissan Juke obsługuje Android Auto i Apple CarPlay – połączenie za pomocą kabla i bezprzewodowe. CarPlay działa bez żadnych zarzutów, Android Auto nie miałem okazji sprawdzić.

Skoro poruszyliśmy temat łączności ze smartfonami, to należy dodać, że wszystkie wersje od N-Connecta wzwyż są wyposażone w bezprzewodową ładowarkę, która może pomieścić smartfon o rozmiarze iPhone’a z linii Pro Max (lub smartfon z Androidem o podobnych wymiarach). Ponadto z przodu pojazdu dostępne są gniazda USB-A i USB-C. Z tyłu również znajdziemy USB-A i USB-C.

Za kierownicą mamy zestaw cyfrowych zegarów – 12,3-calowy ekran, który pozwala na personalizację wyświetlanych informacji. Pomiędzy poszczególnymi widokami przełączamy się za pomocą przycisków zlokalizowanych na kierownicy. Producent chwali się też poprawioną obsługą głosową, ale to rozwiązanie muszę jeszcze dokładniej przetestować, aby wydać jakąkolwiek opinię.

Model, którym miałem przyjemność odbyć pierwsze jazdy, był wyposażony w system audio Bose Personal Sound z 10 głośnikami (m.in. głośniki zintegrowane z zagłówkach przednich foteli). Gra on zaskakująco dobrze – jest głośno i czysto. Nie jest to oczywiście poziom aut wyższej klasy, ale jak na miejskiego crossovera, to Nissan Juke wypada zadowalająco.

Nissan Juke w wersji hybrydowej powinien sprawdzić się w mieście

Oferta silnikowa pozostała niezmieniona. Startuje ona od trzycylindrowego silnika benzynowego DIG-T o pojemności 1.0 litra z turbodoładowaniem. Jednostka generuje 114 KM i moment obrotowy 180 Nm (200 Nm z funkcją overboost). Łączona jest ona z 6-biegową skrzynią manualną lub 7-biegową dwusprzęgłową przekładnią automatyczną (DCT). W pierwszym wariancie dostajemy przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 10,7 sekundy, w drugim 11,8 sekundy. Obie wersje rozpędzają się maksymalnie do 180 km/h.

Najbardziej interesującą, pod względem technicznym, jest trzecia wersja, czyli hybryda. Dostajemy silnik benzynowy 1.6, który – co ciekawe – ma wtrysk pośredni, w przeciwieństwie do bezpośredniego w jednostce 1.0. Rozwija on moc 94 KM i moment obrotowy 148 Nm. Do tego dochodzi główny silnik elektryczny o mocy 49 KM i momencie obrotowym 205 Nm, wspierany przez rozrusznik/generator wysokiego napięcia o mocy 15 kW. Elementami układu elektrycznego są także falownik oraz chłodzony cieczą akumulator o pojemności 1,2 kWh. Łącznie do dyspozycji otrzymujemy 143 KM.

Podczas pierwszych jazd odświeżonym Nissanem Juke miałem okazję sprawdzić właśnie napęd hybrydowy. W kwestii odczuć związanych z generowanym hałasem niekoniecznie spodobała mi się charakterystyka pracy skrzyni, ale to raczej typowe dla tego typu rozwiązań i po drugie hałas owszem, jest, ale cichszy niż przykładowo w hybrydowych Toyotach z e-CVT.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Docenić należy jednak sprawną reakcję podczas ruszania – Juke dzięki temu pozwala na szybkie włączenie się do ruchu czy ruszenie spod świateł. Jasne, przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 10,1 sekundy, ale w mieście raczej poruszamy się w zakresie 0-50 km/h i tutaj Nissan Juke radzi sobie naprawdę przyzwoicie. Drogą szybkiego ruchu jechałem tylko przez chwilę, zdecydowanie zbyt krótko, abym mógł powiedzieć coś więcej – nadrobię to podczas dłuższego testu. Wróćmy jeszcze na chwilę do jazd po Warszawie i okolicach. Z trasy testowej otrzymałem średnie spalanie na poziomie 5,5 litra na 100 km.

Nie mamy do czynienia z samochodem usportowionym, ale układ kierowniczy jest całkiem precyzyjny i zapewnia nawet trochę radości z prowadzenia. Nissan Juke prowadzi się pewnie, a także dzięki niewielkiemu oporowi kierownicy parkowanie jest wygodne. Podczas parkowania możemy korzystać z poprawionej kamery cofania, która w odświeżonym modelu ma 1,3 Mpix zamiast wcześniejszych 0,3 Mpix. Dodam, że kamera cofania jest teraz standardem w każdej wersji, a system kamer 360 stopni jest dostępny jako wyposażenie standardowe w wersji Tekna oraz jako opcja w N-Connecta, N-Design oraz N-Sport.

Na pokładzie nie zabrakło systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Standardowo każda wersja jest wyposażona w system ostrzegania przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu. Z kolei system utrzymania pasa ruchu jest dostępny jako opcja, ale stanowi już wyposażenie standardowe w wersji Tekna. Do tego dochodzi ProPilot Assist, czyli aktywny tempomat z funkcją jazdy w korku i system pomagający utrzymać samochód w pasie ruchu. Nie zabrakło funkcji awaryjnego hamowania w razie wykrycia wysokiego prawdopodobieństwa uderzenia w inny pojazd.

Odświeżony Nissan Juke – ile musimy zapłacić?

Nissan Juke podczas pierwszego spotkania okazał się samochodem lepszym niż oczekiwałem. Nie chcę jednak pisać, że jest autem, które Wam polecam. Spędziłem z nim zbyt mało czasu, aby wydać finalną ocenę. Niewykluczone, że podczas dłuższego testu zauważę więcej wad, a niektóre pomysły uznam za bezsensowne. Mimo tego po pierwszych jazdach jestem pozytywnie zaskoczony.

Nissan Juke
(fot. Nissan)

Ile trzeba zapłacić za odświeżonego Juka’a? Cennik przedstawia się następująco:

Nissan Juke 1.0 DIG-T 6MT 114 KM:

  • Acenta – od 107900 złotych,
  • N-Connecta – od 115400 złotych,
  • Tekna – od 131600 złotych,
  • N-Design – od 138790 złotych,
  • N-Sport – 140790 złotych.

Nissan Juke 1.0 DIG-T 7DTC 114 KM:

  • Acenta – od 115900 złotych,
  • N-Connecta – od 124400 złotych,
  • Tekna – od 139600 złotych,
  • N-Design – od 146790 złotych,
  • N-Sport – 148790 złotych.

Nissan Juke 1.6 Hybrid 143 KM:

  • Acenta – od 131000 złotych,
  • N-Connecta – od 138600 złotych,
  • Tekna – od 154800 złotych,
  • N-Design – od 161990 złotych,
  • N-Sport – 163900 złotych.

Szczegóły dotyczące poszczególnych wersji wyposażenia, a także pełny cennik zajdziecie tutaj.