W ciągu najbliższych miesięcy NIO – chiński producent aut elektrycznych – ruszy ze sprzedażą swojego nowego sedana na Starym Kontynencie. Choć auto oferowane będzie na początku na kilku rynkach, zamaskowane egzemplarze pojawiły się ostatnio w Polsce.
NIO ET7 – chińska rewolucja
Patrząc na ET7 – chiński samochód elektryczny od NIO, którym firma chce mocniej zaznaczyć swoją obecność w Europie, odnoszę wrażenie, że może jej się to udać. Auto z każdej strony prezentuje się wyjątkowo, zarówno pod kątem projektu, jak i specyfikacji. Opcja z akumulatorami solid-state (po raz pierwszy zastosowanymi w samochodzie osobowym), oferującymi 150 kWh, co ma przełożyć się na ponad 1000 kilometrów zasięgu, ma dwa silniki o łącznej mocy 480 kilowatów, rozpędzające pojazd w 3,8 sekund od 0 do 100 km/h (33,5 m do pełnego zatrzymania).
Do tego są jeszcze lidar o zasięgu 500 metrów i 33 wbudowane sensory wspomagające kierowcę. Jeżeli w parze z designem widocznym na zdjęciach będzie szła dobra jakość wykonania i konkurencyjna cena, auto z pewnością znajdzie swoich nabywców.
Zanim jednak wyciągniecie już odłożone pieniądze z portfela, muszę Was zmartwić – sprzedaż ET7 wystartuje na początku w zaledwie kilku krajach. Oprócz Niemiec, auto zadebiutuje w Norwegii, Danii, Szwecji oraz Niderlandach. Okazuje się, że nie oznacza to, że Polacy nie zobaczą chińskiego elektryka po tej stronie Odry na własne oczy.
Zamaskowany elektryk w Szczecinie
Na skrzynkę pocztową serwisu InsideEVs trafiły zdjęcia pochodzące ze Szczecina, na których widać dwa zamaskowane ET7, poruszające się ulicami stolicy województwa zachodniopomorskiego. Zazwyczaj prototypy były widywane w niemieckich miastach – Hanowerze, Ladbergen czy Monachium.
Jeżeli ET7 pojawiło się na polskich drogach, może to oznaczać dwie rzeczy: albo była to tylko kontrola infrastruktury ładującej w kraju sąsiednim do tego, gdzie auto będzie sprzedawane, albo Chińczycy wcale nie zamierzają poszerzać swoich zasięgów powoli i małymi kroczkami, tylko za kilka miesięcy dowiemy się, że NIO zapewni oficjalną sieć sprzedaży swoich samochodów w Polsce.
Jeżeli miałaby wygrać druga opcja, wszystko zależy od tego, czy auto faktycznie będzie się sprzedawać, a jeżeli tak, to czy NIO nadąży z produkcją i czy okaże się tak dobrym autem, jak wygląda na papierze. No i czy cena w złotówkach będzie konkurencyjna względem innych rywali: Polestara, Volkswagenów z serii ID czy Tesli.