Niespełna miesiąc minął od momentu, w którym Porsche oficjalnie przyznało, że rezygnuje w swoich samochodach z silników wysokoprężnych. Nie było wielkim zaskoczeniem to, że ich miejsce mają zająć auta niskoemisyjne. Pierwszym elektrykiem będzie Taycan, który zadebiutuje w przyszłym roku. Niedługo elektryczna rodzina powinna się jednak powiększyć.
Drugi model będzie dość mocno nawiązywał do samego Taycana, ale ma wskoczyć do segmentu popularnych obecnie crossoverów. Jego prototyp mogliśmy już zobaczyć – mowa tutaj o Mission E Cross Turismo. Finalna wersja nie powinna znacząco różnić się od tej, która została zaprezentowana, wspominali o tym zresztą już przedstawiciele Porsche. Zmiany można spodziewać się jednak zapewne w samej nazwie.
Ale jeżeli technicznie będzie podobnie, to auto napędzi silnik elektryczny o mocy około 600 koni mechanicznych. Sprint do setki ma więc trwać około 3,5 sekundy, a 200 km/h na liczniku ma pojawić się po 12 sekundach. Naładowany akumulator pozwoli na przejechanie bez potrzeby dostarczenia energii około 400 kilometrów. Przedstawiciele Porsche zapowiadali również, ze szybka jazda na autostradzie nie będzie powodowała drastycznego spadku zasięgu.
Wewnątrz auta ma zostać zastosowana technologia pozwalająca wykryć, które parametry obecnie obserwuje kierowca. Dzięki temu na otaczających go ekranach te, które są w danej chwili najistotniejsze, zostaną wyświetlone na pierwszym planie.
Decyzja o wprowadzeniu do produkcji drugiego elektryka została podjęta podczas posiedzenia rady nadzorczej. Porsche planuje zainwestować do 2022 r. 6 miliardów euro w prace nad nowymi rodzajami napędu. Docelowo ma to pozwolić na uzyskanie 50% udziału samochodów elektrycznych i hybrydowych w nowych autach marki. Inwestycje pozwolą również na stworzenie nowych miejsc pracy. Wprowadzenie do produkcji Taycana wygenerowało ich 1200. W momencie, w którym Porsche wprowadzi do produkcji drugi z modeli, znajdzie się miejsce dla kolejnych 300 osób.
Źródło: autocentrum.pl