Ostatnie komunikaty, rozsyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, wywołały niemałą dyskusję w przestrzeni publicznej. Alert RCB już od momentu jego udostępnienia nie miał łatwego życia, lecz teraz czara goryczy się przelała. Czy o taki system ostrzegania alarmowego ktokolwiek prosił?
Alert RCB miał zapobiegać kolejnym tragediom
System SMS-owego ostrzegania, znany jako Alert RCB, funkcjonuje od lipca 2018 roku, lecz geneza jego powstania sięga niemal rok wcześniej. W nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku nad niektórymi obszarami naszego kraju przeszły bardzo gwałtowne burze oraz trąby powietrzne. Zginęło wtedy sześć osób, w tym dwie nastoletnie harcerki, przebywające na obozie w pomorskim Suszku.
Po tych tragicznych wydarzeniach zdecydowano się utworzyć nowy system powiadamiania ludności o zagrożeniach. Ambicje Rządowego Centrum Bezpieczeństwa były wysokie, a sama idea – bardzo słuszna. Dzięki niemu nawet osoby, które niezbyt często sprawdzają prognozę pogody, miały otrzymywać powiadomienia o nadchodzącej burzy, silnym wietrze czy ryzyku lokalnych podtopień.
Niełatwe początki
Półroczny pilotaż Alertu RCB przebiegł dość sprawnie od strony technicznej, ale internauci nie odpuścili żadnej okazji do żartów z nowego systemu. W okresie od lipca do grudnia 2018 roku, czyli podczas przeprowadzania testów, Alerty RCB były wysyłane do wszystkich osób przebywających na terenie objętego komunikatem województwa. Tutaj raczej nie potrzeba dodatkowych wyjaśnień – sam byłem zdziwiony, kiedy otrzymywałem SMS-y o nadchodzących opadach deszczu, które mogły sięgnąć rejonów oddalonych ode mnie o ponad 100 kilometrów.
Ponadto, mało trafne komunikaty były wysyłane na tyle często, że stały się źródłem licznych memów, które do tej pory przewijają się co jakiś czas przez sieć. Wiele osób przestało też zwyczajnie zwracać uwagę na ostrzeżenia, usuwając powiadomienie o SMS-ie bez wyraźnego poruszenia.
Inną sprawą jest to, że pierwsze wiadomości często brzmiały dość… enigmatycznie. Działo się tak z racji specyfiki wiadomości SMS oraz chęci zachowania kompatybilności z każdym telefonem. Rozsyłane komunikaty musiały mieć maksymalnie 160 znaków, a pracownicy RCB zapewne nie byli przyzwyczajeni do wystosowywania tak krótkich i zwięzłych ostrzeżeń.
Z czasem jednak komunikaty nabrały nieco jaśniejszej formy, a gdy system został w pełni uruchomiony 12 grudnia 2018 roku, zdecydowano się na zawężenie ich rozsyłania wyłącznie do zagrożonych powiatów, zmniejszając liczbę zbędnych wiadomości otrzymywanych przez mieszkańców bardziej oddalonych regionów.
System ostrzegania zmienił się w niechciany newsletter
Na początku ostrzeżenia rozsyłane za pomocą Alertu RCB dotyczyły, zgodnie z założeniami systemu, głównie niebezpiecznych i gwałtownych zjawisk meteorologicznych. Z czasem jednak coś się zmieniło, a komunikaty zauważalnie straciły na powadze.
Pierwszy tego typu incydent, który wywołal sporą dyskusję w całej Polsce, miał miejsce latem 2020 roku, kiedy to rozsyłano „ostrzeżenia” dotyczące… osób przyjmowanych bez kolejki w lokalach wyborczych podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Co najgorsze, w rozsyłanych SMS-ach nie znalazła się nawet szczątkowa informacja o obowiązujących wówczas zasadach bezpieczeństwa.
Nieco ponad pół roku później, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wykorzystało system komunikatów alarmowych w celu wysyłania powiadomień zachęcających do pobrania aplikacji ProteGO Safe na swojego smartfona. Moim zdaniem zdaniem idea aplikacji informującej o kontakcie z zarażonym jest świetna, lecz nie sądzę, by Alert RCB był odpowiednim kanałem do rozsyłania tego typu komunikatów.
Mimo wszystko, na powyższe komunikaty można odrobinę przymknąć oko – wybory prezydenckie są dość ważnym wydarzeniem, zaś tendencja wzrostowa zakażeń na początku 2021 roku była na tyle niepokojąca, że starano się zahamować jej wzrost wszelkimi możliwymi sposobami.
Nie znajduję jednak żadnego logicznego wytłumaczenia dla rozsyłanych w ostatnich dniach informacji dotyczących… przejścia na nowy standard nadawania naziemnej telewizji cyfrowej. Brzmi to jak nieśmieszny żart, lecz Alert RCB naprawdę wykorzystano w tym (absurdalnie odstającym od idei) celu.
Czy ten komunikat jest na tyle istotny, by zasłużył na miano alertu? Absolutnie nie. Poza tym, po zakończeniu migracji wciąż tymczasowo będzie można odbierać niektóre kanały w starym standardzie nadawania (a dokładniej, część kanałów Telewizji Polskiej, w tym TVP 1, TVP 2 oraz TVP Info). Na nich również pojawiają się komunikaty dotyczące wdrożenia standardu DVB-T2 i kroków, jakie należy podjąć by dalej odbierać wszystkie kanały.
Pomijam całkowicie fakt, że o przejściu na nowy standard mówi się w sieci, prasie oraz, przede wszystkim, telewizji. I to nie od dziś, ani nie od wczoraj, lecz od dobrych kilku miesięcy.
Pragnę zacytować również stronę Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z najważniejszymi pytaniami i odpowiedziami o Alercie RCB:
Jak często będę otrzymywać Alerty RCB? Wiadomości tekstowe (SMS) są wysyłane tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, gdy zagrożone jest bezpośrednio życie i zdrowie. W zależności od zaistniałych okoliczności.
Jakich zagrożeń dotyczy Alert RCB? Alert RCB dotyczy wszystkich zdarzeń bezpośrednio zagrażających zdrowiu i życiu. Jest rozsyłany tylko w sytuacjach nadzwyczajnych.
Coś poszło bardzo nie tak
Polski SMS-owy system ostrzegania przed zagrożeniami miał szansę sporo zmienić. Kiedy został utworzony, jego jedynym zadaniem było ochronić Polaków przed kolejnymi tragediami, przede wszystkim spowodowanymi nadzwyczajnymi warunkami pogodowymi. Sytuacja, która miała miejsce w Suszku, stała się silnikiem napędowym, dzięki któremu obywatele mieli otrzymać kompletny i rzetelny Alert RCB.
Wszystkie błędy popełnione po drodze sprawiły, że Alert RCB wiele osób traktuje jak atrapę systemu ostrzegania alarmowego. Wydaje mi się, że również osoby odpowiedzialne za jego prowadzenie zdają sobie z tego sprawę.
Przekonałem się o tym szukając informacji o kosztach utrzymania Alertu RCB – niestety, bezskutecznie. Czy ukrywanie tej informacji przed wiadomością publiczną to kolejny symbol słabego funkcjonowania usługi?