Android, iOS czy Windows? Nie możesz wybrać tabletu? Czytaj – a nuż się przyda!

Tablets

Obecnie na rynku mamy ogromny wybór tabletów. Producenci sprzętu i oprogramowania mocno zadbali o to, by konsument idący po tablet do sklepu dostał zawrotu głowy. To naturalnie rodzi wątpliwości – czy ten sprzęt będzie mi odpowiadał, czy spełni moje oczekiwania, czy będę mógł robić na nim to, co chcę. Wszystko jest jednak do rozwiązania – na podstawie naszych preferencji oraz scenariuszy użytkowania takiego urządzenia można znaleźć coś dla siebie. Warto pochylić się nad tym tematem i wskazać, jakie urządzenie da nam największą radość z korzystania z niego.

 

Android, iOS, czy Windows? Co wybrać?

Wojna ekosystemów trwa w najlepsze. I trudno się temu dziwić. Producenci oprogramowania dla urządzeń mobilnych dbają o to, by ich rozwiązania były jak najlepsze. Na samym systemie się nie kończy – ważne są też takie usługi jak poczta elektroniczna, pakiet biurowy, wyszukiwarki, czy też chmura. Nie jestem w stanie Ci powiedzieć, który system będzie dla Ciebie jednoznacznie najlepszy. Warto jednak pochylić się nad tym, z czego już korzystamy.

I tak oto, wyciągnij z kieszeni swój telefon. Jeżeli jest to sprzęt z Androidem – ciężko będzie mieszać ekosystemy kupując iPada, czy tablet z Windows 8.1 na pokładzie. Jeżeli zaczniesz korzystać z usług Microsoftu na Androidzie nabawisz się palpitacji serca, bowiem nie od dziś wiadomo, że Microsoft lubi psuć aplikacje dla swoich usług w tym systemie. I w drugą stronę – korzystanie z Windows 8.1, czy Windows Phone wymusza wręcz na nas korzystanie z usług Microsoftu. Jak chmura, to OneDrive. Chcąc ściągać aplikacje dla Windows i Windows Phone musisz posiadać konto Microsoft. To naturalne posunięcia producentów oprogramowania – bo trzymając klienta w ryzach ekosystemu utrudnia się jego ewentualne przejście na inną platformę.

apple-vs-android-vs-windows

Jeżeli posiadasz telefon z Windows Phone – Twoje oczy powinny zwrócić się w kierunku tabletów z Windows 8.1. Wizualna zgodność interfejsów (pomijając jego schizofreniczność w Windows 8.1 za sprawą pulpitu) przypadnie Ci do gustu, a i synchronizacja między urządzeniami tam jest łatwa i przyjemność. Także i dostępność usług z których korzystasz w ramach posiadania telefonu z Windows Phone jest naturalnie najlepsza.

Jeśli zaś Twój telefon to iPhone – bierz iPada. Z tych samych powodów, co poprzednio.

Ok, ale dlaczego mam wybrać akurat ten?

Naprawdę, nie powiem Ci dlaczego ten, a tamten nie. Mogę Ci tylko przybliżyć, czym charakteryzuje się dana platforma.

Windows 8.1 to system, na którym i się pobawisz i popracujesz. Dla siebie na przykład nie widzę alternatywy w postaci pracy tylko na sprzęcie z Androidem. Dla mnie ewentualne posiadanie tabletu, to także konieczność przekształcenia go w urządzenie kompleksowe, nadające się do czegoś więcej, niż konsumpcja treści. Średnio widzę tworzenie plików biurowych na Androidzie. na iPadzie jest lepiej, bo jego użytkownicy otrzymali pełnoprawny pakiet Office. Natomiast Windows 8.1 celuje w kompleksowość właśnie – i tak oto próbuje rozbić rynek rozwiązaniami hybrydowymi. Ok, może działać jako tablet, ale równie fajnie sprawdzi się jako mały i poręczny netbook. Co więcej – takiego netbooka podepniesz dzięki portowi miniHDMI do monitora/telewizora, możesz dołączyć do niego mysz i klawiaturę i posiadać przenośną stację roboczą. Dla mnie, jako osoby pracującej z tekstem to bardzo ważna cecha urządzenia.

Windows 8.1 to także system naprawdę przystępny. Jego obsługa na ekranie dotykowym jest bardzo przyjemna i prosta, a idea kafelków zdaje się mieć wtedy sens. Przeglądarka internetowa Internet Explorer 11 to majstersztyk, jeśli chodzi o ekrany dotykowe. Chrome i Safari według mnie nie mają startu do odświeżonej propozycji Microsoftu. Kiedyś była to przeglądarka „dla idiotów” i traktowano ją jak piąte koło u wozu. Nie bez powodu, bo była po prostu słaba. Dzisiaj jest to szybka i intuicyjna aplikacja, dzięki której sieć przegląda się po prostu miło.

Problemem w Windows 8.1 jest brak niektórych aplikacji, które znane są z Androida. Jednak ta platforma cały czas się rozwija. Może i wygląda to tak, jakby znajdowała się cały czas w powijakach, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Microsoft tak łatwo nie odpuści. Po co bowiem zniósł on opłaty licencyjne dla urządzeń 9′ i mniejszych? Popularyzacja Windows w technologiach mobilnych, która już ma miejsce spowoduje w końcu, że deweloperzy będą pisać aplikacje. W sumie i dziś można powiedzieć, że ich brak nie jest tak boleśnie odczuwalny.

Propozycje z Intelem Atom Bay Trail to nie tylko tanie rozwiązania, ale naprawdę wydajne sprzęty. Mimo swojej ceny, zadowolą one swoich nabywców. Piję tutaj cały czas do Asusa Transformera T100, który pokazał, jak należy robić hybrydę z tym systemem. Cena oscylująca wokół 1500 złotych to niewiele jak za urządzenie, które jednocześnie może być tabletem i w miarę wydajnym netbookiem. A na horyzoncie już pojawiają się takie, które kosztują mniej, bo już poniżej tysiąca. Wszyscy wiemy jednak, jak było z pierwszymi hybrydami. Były przede wszystkim drogie i tym samym nieprzystępne.

 tablet z windowsem 8.1

Android natomiast to świetna propozycja dla osób, które przede wszystkim chcą konsumować treści w Internecie. Dla tego systemu aplikacji jest cała masa, bowiem platforma Google to niekwestionowany lider rynku. Znajdziemy w nim praktycznie wszystko, czego trzeba. Problemem jest jednak to, że otwartość Androida warunkuje niebotyczne czasem ilości śmieci w Google Play. Nie jest to jednak problem, gdy wiemy, czego szukamy.

Także i spektrum cenowe dla urządzeń z Androidem jest bardzo szerokie. Tym samym możemy nabyć urządzenie już od 200 złotych począwszy, a skończywszy na tych, które kosztują ponad trzy tysiące złotych. To jednak ma swoją cenę, bowiem prawda jest taka, że by być zadowolonym z tego systemu, swoje trzeba wydać – czy to w przypadku telefonu, czy to tabletu. Niższy koszt urządzenia to kompromisy, które są zauważalne w wydajności sprzętu, a to przekłada się bezpośrednio na gorszy komfort korzystania. Gorszy ekran, gorsza jakość wykonania to tylko wierzchołek góry lodowej. Nikt nie chciałby przecież korzystać z urządzenia, które bez powodu przycina się, bądź zamyka aplikację, bo akurat brakło pamięci. Dlatego, jeśli już myślimy o Androidzie, to z dobrym procesorem, przynajmniej 1 GB RAM-u i wydajnym układem graficznym – żeby się zanadto nie denerwować podczas korzystania z niego.

Dlaczego tak jest? Android ma działać na każdej konfiguracji sprzętowej. Posłużmy się przykładem – dlaczego konsole są obliczeniowo słabsze od pecetów, a gry i tak na nich dobrze działają? Bo te gry są pisane pod jeden, konkretny sprzęt. Programiści nie muszą się uciekać do sztuczek, dzięki którym gra ruszy i na Radeonie i na GeForce, czy na Core i na Phenomie. Podobnie jest z Androidem. Układów i konfiguracji jest cała masa – właściwie co producent, to sprzęt na inną modłę robiony. Dlatego Android nie zna czegoś takiego, jak optymalizacja pod konkretny sprzęt i tym samym wymaga odrobinę większych pokładów wydajności. Co prawda, w wersji 4.4.2 kwestie szybkości systemu zostały mocno poprawione i zauważalne są spore przyrosty na tym polu, jednak nie wszystkie sprzęty otrzymały zielonego światła do aktualizacji. I… niektóre nie dostaną.

To jest kolejny problem Androida. Czasem wydaje mi się, że to, czy dane urządzenie otrzyma aktualizację do wyższej wersji to istna ruletka. Niektórzy producenci odpuszczają sobie wdrażanie aktualizacji dla konkretnych urządzeń, bo dla nich to po prostu koszty, a proces jest niesamowicie czasochłonny.

android-4.3-jelly-bean

Google najpierw udostępnia PDK/SDK dla programistów, którzy będą pracować z tymi narzędziami przygotowując aplikacje do kolejnej wersji systemu. Następnie producenci sprzętu mobilnego otrzymują kod źródłowy systemu. Ci muszą określić zgodność systemu ze sprzętem, sprawdzić jego wydajność. Następnie pojawiają się sterowniki dla danych podzespołów. Po tym, producenci smartfonów wdrażają i dopasowują swoje rozwiązania do kolejnej wersji Androida. I tak na przykład Samsung szlifuje TouchWiz, inny producent swoje nakładki i tak dalej. Potem przygotowuje się jeszcze wersje dla danych operatorów, którzy także „dodają coś od siebie” do Androida. Po tym przychodzi czas na testowanie aktualizacji. Po zlikwidowaniu pewnych niedociągnięć operatorzy testują nową wersję. Jeżeli wszystko jest dobrze, aktualizacja trafia ostatecznie do klientów.

Nieznane to jest użytkownikom Windows, czy iOS. W Windows za aktualizacje odpowiada usługa Windows Update, która niemal codziennie wskazuje na jakieś aktualizacje i ich dystrybucja jest dużo prostsza. Z urządzeniami Apple już w ogóle jest bardzo fajnie, bo są one przygotowywane pod konkretny sprzęt i żadnych problemów nie ma.

iPad natomiast to sprzęt dla ludzi, którzy głównie korzystają już z urządzeń Apple. Ale to także świetna platforma z masą dobrych aplikacji, vide certyfikowanych przez Apple. Ten tablet nadaje się także i do pracy z pakietami biurowymi – żadnym problemem nie jest dołączenie do niego klawiatury Bluetooth. Warto jednak sprawdzić jej zgodność z urządzeniem. iOS ponadto to jeden z najpiękniejszych systemów operacyjnych w ogóle. Mega intuicyjny, przejrzysty i cieszący oko. Te urządzenia wspaniale reagują na to, co robimy i doskonale radzą sobie praktycznie w każdym możliwym scenariuszu użytkowania.

To, czym może zrazić do siebie iPad to cena, która jest jednym z tych czynników, na który zwracamy uwagę najbardziej. Jednak iPad wart jest swojej ceny – w jej ramach otrzymamy urządzenie, z którego będziemy naprawdę zadowoleni. Świetna jakość wykonania, przepiękny ekran i iOS to główne zalety tego sprzętu. Jednak proporcje ekranu iPada to coś, co czasami może denerwować. O ile w ekranach 16:9 filmy wyglądają dobrze, to już na 4:3 (takie jak w iPadzie) niektóre już nie. Pociechą jest jednak fakt, że taki ekran oferuje większą powierzchnię przy tej samej ilości cali na ekranie, a i czytanie, czy też ogólna konsumpcja treści jest dużo wygodniejsza.

I pamiętaj, nie oszczędzaj!

Kto kupuje tanio, kupuje drożej. Na technologiach można oszczędzić, ale trzeba się liczyć z kompromisami. Sprzęt, który rozpada się w rękach, bądź zachowuje się ociężale wcale nas nie zadowoli. A nie o to w tym wszystkim chodzi. Do cen podchodźmy ostrożnie – zwłaszcza w przypadku Androida. Okazja wcale nie musi być taka atrakcyjna, jak się z początku wydaje.