Mark Zuckerberg ostrzega: NFT wyląduje jeszcze w tym tygodniu na Instagramie. To chyba najgorsza wiadomość, jaką ostatnio przekazał.
NFT już niebawem na Instagramie
„Robimy miejsce dla NFT nie tylko w przestrzeni Metaverse i Reality Labs, ale także w całej rodzinie naszych aplikacji. (…) Zaczynamy testować cyfrowe przedmioty kolekcjonerskie na Instagramie, aby twórcy i odbiorcy prac mogli prezentować swoje NFT”. Właśnie taki komunikat przekazał w poście na Facebooku sam Mark Zuckerberg.
Z jednej strony wydaje się, że Instagram jest idealnym miejscem do wyświetlania innym swoich tokenów NFT – platforma ta jak chyba żadna inna kojarzy się z epatowaniem „cudownym życiem”, wystudiowanymi kadrami, wszechobecną reklamozą i materiałami sponsorowanymi. Z drugiej – rozważenie implementacji NFT także w Messengerze czy WhatsAppie, które przecież także należą do giganta w postaci konsorcjum Meta, budzi pewne obawy.
Na początku, Instagram umożliwi integrację NFT z blockchainem Ethereum i Polygon, a następnie Solana i Flow. Kompatybilność zyskają także portfele MetaMask, Rainbow i Trust Wallet. Wsparcie dla Coinbase, Dappera czy Phantoma ma zostać dodane w późniejszym terminie.
Szczęście w nieszczęściu, na początek udostępnianie własnych NFT – stworzonych samodzielnie czy też zakupionych od innych osób – będzie możliwe na profilach, Stories i w wiadomościach prywatnych wyłącznie dla użytkowników ze Stanów Zjednoczonych. Jeśli testy funkcji przebiegną zgodnie z planem, opcja ta zostanie rozszerzona na inne rynki.
To o tyle ciekawe, że Instagram jest bardzo scentralizowany, a blockchain, kryptowaluty i NFT, jadące na tym samym wózku, opierają się na zasadzie rozproszenia danych. Jak stwierdził Adam Moseri, szef Instagrama, serwis chce wypracować zasady, które pomogą pogodzić te dwa światy.
Docelowo, tworzenie unikalnych cyfrowych przedmiotów NFT ma być możliwa bezpośrednio w aplikacji Instagrama. Marzeniem Marka Zuckerberga jest, by artyści mogli zarabiać na takiej „produkcji” niepodrabialnych treści. Awatar czy inne elementy naszego śladu w pozostawianego w internecie mogłyby być bezpiecznie przenoszone między różnymi miejscami właśnie jako NFT.
Jaki ostatecznie przybierze to kształt i czy w ogóle przyjmie się w USA, a później w Europie? Zdecydują o tym kolejne miesiące testów. Ze swojej strony możemy gorąco kibicować niepowodzeniu tego rozwiązania. Nie potrzebujemy kolejnego miejsca w internecie „zarażonego” NFT, nawet jeśli Mark Zuckerberg wita je w swoich serwisach z szeroko otwartymi ramionami.