Okazuje się, że Netflix pozostanie platformą, gdzie obok wirtualnej półki z filmami i serialami, znajdziemy nie taką małą półeczkę z grami wideo. Firma ma wobec tej przestrzeni ciekawe plany.
12 miesięcy grania
26 sierpnia 2021 roku w polskiej wersji aplikacji Netflix pojawiły się pierwsze gry w subskrypcji. Zaczęło się od dwóch gier mobilnych opartych na popularnej franczyzie Stranger Things. Od tamtej pory minęło już niemal półtora roku, a w ramach abonamentu mamy już do wyboru nie 2, a 55 gier. A liczba ta znacznie się powiększy w ciągu najbliższych miesięcy.
Netflix podaje, że do końca roku powinniśmy zobaczyć 40 tytułów, dzięki czemu na początku przyszłego roku lista może przekroczyć 100 pozycji. Ponadto 86 gier jest w fazie produkcji, z czego 16 tworzą studia wewnętrzne firmy. Wśród tego możemy spodziewać się RPG, przygodówek narracyjnych, gier łamigłówkowych i wszelakiej maści produkcji zbieranych najczęściej pod sztandar „tytułów niezależnych”.
Netflix zamiast Google Stadia
Ponadto ponownie usłyszeliśmy o tym, że serwis pracuje nad własnymi rozwiązaniami w kwestii cloud gamingu. Podczas jednej z odpraw Leanne Loombe, wiceprezeska ds. gier zewnętrznych w Netfliksie, poinformowała dziennikarzy, że firma skupia się głównie na tytułach mobilnych, lecz pracuje nad własną technologią grania w chmurze. O tym, że taka usługa powstaje, wiemy już od października zeszłego roku.
Skupiamy się teraz głównie na grach mobilnych. Jesteśmy dopiero na początku naszej przygody i uczymy się, za jakie gry nasi klienci są skłonni płacić. Zapowiedzieliśmy pod koniec poprzedniego roku, że pracujemy nad własną technologią streamowania w chmurze i staramy się zrealizować ten cel. Powtarzam, jesteśmy na bardzo wczesnym etapie podróży, ale naszym celem jest upewnienie się, że możecie zagrać wszędzie tam, gdzie macie Netflixa. Wierzymy, że granie w chmurze umożliwi nam zapewnienie łatwego dostępu do gier na każdym ekranie. Nasza pełna wizja zakłada, że nasi subskrybenci mogą grać w gry na każdym urządzeniu wyposażonym w aplikację. Leanne Loombe, wiceprezeska ds. gier zewnętrznych w Netfliksie
Wszystko więc wskazuje na to, że serwis oferujący seriale i filmy planuje wypełnić dziurę, jaką wytworzyło zamknięcie projektu Stadia przez Google. Ciekawe, jak długo przyjdzie nam czekać na pierwsze konkretne informacje.
W co gracie (lub zagracie) na Netfliksie?
Okazuje się, że jedną z najczęściej uruchamianych gier w ramach subskrypcji jest Too Hot to Handle: Love is a Game – tytuł oparty na popularnym programie randkowym dostępnym na platformie streamingowej. Przyczyny popularności można doszukiwać się w premierze czwartego sezonu i formacie udostępniania odcinków w tygodniowych odstępach. Jeżeli mamy na sali fanów Too Hot to Handle, z pewnością ucieszy Was fakt, że studio Nanobit wspólnie z Netflixem wyda jeszcze w tym roku kolejną grę opartą na THTH.
Ci, którzy pamiętają Franka Underwooda z House of Cards, mogą kojarzyć, że w trzecim sezonie postać umilała sobie czas grając w Monument Valley. Zarówno pierwsza, jak i druga część pojawią się w serwisie w przyszłym roku, a użycie zwrotu „na początek” podpowiada, że studio Ustwo pracuje nad kolejną częścią, która niewątpliwie trafi na platformę „czerwonego N”.
Ponadto autorzy Vainglory i Catalyst Black, Super Evil Megacorp, Super Evil Megacorp rozpoczęli pracę nad grą na podstawie tytułu, którego Netflix jeszcze nie opublikował. To się nazywa zapowiedź z wyprzedzeniem.
O wiele bliższe terminy obowiązują w przypadku współpracy Netflixa oraz Ubisoftu. Po styczniowej premierze Valiant Hearts: Coming Home, przyszedł czas na graczy pamiętających tytuł The Mighty Quest for Epic Loot. Jej sequel, Mighty Quest: Rogue Palace z poprawioną rozgrywką i lepszą narracją wyląduje w usłudzie już 18 kwietnia.
Jeżeli korzystacie na bieżąco z grania na Netflixie i szukacie czegoś nowego, to na platformie pojawiła się właśnie postapokaliptyczna gra strategiczno-turowa – Highwater. W tle przewijają się takie motywy jak katastrofa klimatyczna, podział na biednych i bogatych oraz ucieczka na Marsa. Tytuł, co ciekawe, jest póki co dostępny na wyłączność w serwisie.
W zupełnie inne tony uderza natomiast Terra Nil, które zadebiutuje na platformie Netflixie 28 marca. To strategia, w której zamiast skupiać się wyłącznie na rozwoju i wpływaniu negatywnie na środowisko, staramy się je odbudować. Niektórzy nazywają gry z tego gatunku „odwrotnymi city builderami”
Korzystając z zaawansowanych technologii będziemy tworzyć żyzne polany i przekształcać ekosystem w miejsce zapewniające dom dzikim zwierzętom. Po wykonanej robocie zajmiemy się usuwaniem śladów swojej obecności. Gra w wersji mobilnej będzie dostępna wyłącznie na Netflixie