Niektórzy wciąż nie mogą się otrząsnąć po zmianach, jakie wprowadził Netflix w kwestii współdzielenia jednego konta w serwisie. Wszyscy ci, którzy przewidywali, że to mocno zaszkodzi tej platformie, bardzo się mylili. Jest wręcz przeciwnie.
Netflix przykręca śrubę współdzielącym konto
Osoby zajmujące się „ogarnianiem” kanałów social media Netfliksa były zmuszone gęsto tłumaczyć się z pewnej krótkiej publikacji na Twitterze z 2017 roku, która bardzo kiepsko się zestarzała.
Tweet w gruncie rzeczy zachęcał do tego, żeby użyczać swojego hasła tym, którzy są dla nas ważni. Kontrast między podejściem do współdzielenia kont współcześnie, a tym, jak to wyglądało 6 lat temu, jest nie do przeoczenia.
Obecnie nie da się już tak wygodnie i tanio dzielić konta na wiele osób, mieszkających w różnych częściach kraju. O ile wciąż można łatwo oglądać treści na różnych urządzeniach w obrębie jednego gospodarstwa domowego, tak trzeba zapomnieć o udostępnianiu hasła znajomym, by mogli sobie nadrobić serialowe zaległości na telewizorze spoza naszej „bazy głównej”.
Netflix co prawda umożliwia podpięcie do subskrypcji dodatkowych użytkowników, ale opłacający subskrypcję musi za to zapłacić – 9,99 złotych za każdy miesiąc. A logowanie do platformy i tak odbywa się za pośrednictwem różnych kont.
Efekt odwrotny do spodziewanego
Biorąc pod uwagę, z jakim oburzeniem spotkało się ogłoszenie nowych zasad dotyczących współdzielenia kont, niektórzy zakładali, że Netflix straci bardzo wielu użytkowników. Sądzono, że skoro dodatkowe „twarze” w subskrypcji będą płatne, to liczba opłacających abonament zacznie topnieć. Stało się wręcz przeciwnie. Netflix nigdy nie miał tak wielu użytkowników logujących się na platformę w USA od czasu dokonywania pomiarów przez firmę analityczną Antenna. Widać to na poniższym wykresie.
Jednocześnie jest to drugi najlepszy wynik ostatnich lat, zaraz po wielkim boomie na Netflix zaraz na początku pandemii COVID-19. Te statystyki naprawdę dają do myślenia.
Można z tego wyciągnąć wniosek, że Netflix upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie tylko skutecznie obniżył liczbę osób posługujących się jednym kontem w serwisie, ale jednocześnie skłonił ich do zalogowania się na własne konta, by mogli skorzystać z dodatkowych, tańszych miejsc przeznaczonych dla subskrybentów. Zawsze lepsze to niż oddzielne opłacanie usługi w pełnej cenie.
Jak wspomniałem powyżej, dane te dotyczą rynku w Stanach Zjednoczonych, ale można się spodziewać, że podobny efekt, choć może o mniejszej skali, będzie dało się zauważyć w Polsce. Firma najwyraźniej nie boi się negatywnego odbioru swoich działań i w dalszym ciągu będzie egzekwować zasady regulaminu, co zresztą już się zaczęło także w naszym kraju.
Jak na razie, nic nie wskazuje na to, by inne serwisy streamingowe zasugerowały się strategią Netfliksa. Amazon postarał się nawet zabawić jego kosztem, przypominając, że z konta w Prime Video może korzystać każdy, kto ma do niego hasło – bez żadnych dodatkowych ograniczeń w postaci ustawiania gospodarstwa domowego i tak dalej. Nieźle!