Pamiętacie ubiegłoroczny „bum” popularności na Fortnite? Wielokrotnie słyszeliśmy narzekanie nauczycieli czy rodziców (i to nie tylko tych z Polski), których podopieczni chodzili do szkoli niewyspani i byli rozkojarzeni na lekcjach, prawdopodobnie przez dzieło Epic Games. Fortnite nie spotkał się jednak wówczas z tak czarnym scenariuszem jak zakazanie tej gry w kraju, ale jej konkurent – PUBG przeżywa właśnie spory kryzys w Nepalu.
Nepalski Urząd Telekomunikacyjny poczynił bardzo drastyczne kroki odnośnie PUBG, które właśnie zostało zakazane w kraju. Urząd ten, jako tamtejszy regulator, nakazał wszystkim dostawcom internetu, sieci oraz usług mobilnych w kraju zablokować ruch odnoszący się bezpośrednio do samej gry i zmiana ta weszła w życie już w ten czwartek. Znaczy to mniej więcej tyle, że choć sam tytuł da się uruchomić, to o połączeniu z serwerami PUBG można zapomnieć.
Najbardziej zabawne w tym wszystkim jest to, że w Nepalu nie zgłoszono jeszcze jakiegokolwiek drastycznego incydentu, odnoszącego się do gry. Nikt nie doznał obrażeń czy nie zginął właśnie przez PUBG. Produkcja została za to zbanowana na prośbę zmartwionych rodziców, których pociechy były nieskore do nauki czy wykonywania codziennych zadań, prawdopodobnie właśnie przez ten tytuł. Dodatkowo grę uznano za wyjątkowo brutalną, z czym osobiście się nie zgodzę.
Musicie przyznać, że jest to sytuacja jednocześnie zabawna i nieco tragiczna. Rząd zbanował bowiem grę, praktycznie bez jakichkolwiek twardych dowodów wskazujących na jej negatywne oddziaływanie na młode osoby. Dorośli, którzy również kochają „zjeść chicken dinner” w PUBG dostały rykoszetem właśnie przez ten zakaz. Wydaje mi się, że rząd nie powinien bawić się w rodzica. Tego typu sprawy należałoby wyjaśnić w zaciszu domostwa, a nie poprzez skrajny zakaz odnoszący się do całego kraju.
Widać, że rodzice narzekający na grę, po prostu nie są w stanie dobrze egzekwować domowych zasad czy też nie potrafią zaszczepić w młodej osobie innych pasji, które skutecznie odciągnęłyby miłośnika PUBG od ekranu. Takich problemów tym bardziej nie powinien rozwiązywać narodowy urząd telekomunikacji. Ludzie tracą część swojej wolności czy dostęp do dóbr przez małą grupę, trawioną przez własne, stosunkowo niewielkie bolączki.
Epic Games zaciera ręce, podobnie zresztą jak Respawn Entertainment, którzy to trzymają pieczę nad takimi tytułami jak Fortnite czy Apex Legends. Gracze na pewno skierują się w stronę którejś z tych produkcji, ale nie zapominajmy też o dostawcach VPN-ów, którzy z pewnością już zacierają ręce i gorąco przywitają nepalskich fanów gry z otwartymi rękoma.
Mam tylko szczerą nadzieję, że inne kraje nie pójdą w ślady Nepalu i nie podejmą równie drastycznych akcji na własnych terenach. Chciałbym czasem pograć w Counter-Strike: Global Offensive czy League of Legends i mam szczerą nadzieję, że będę to swobodnie robić przez następne lata. Choć patrząc po tym, że prezydent Duda powołał ostatnio drużynę narodową w FIFA 19, możemy raczej spać spokojnie.
Indie kontra gracze PUBG. 10 osób zatrzymanych przez policję za granie w miejscu publicznym
źródło: reuters.com