Najważniejsze firmy branży technologicznej ostatniego 10-lecia. Wybór nie był łatwy

Czymże jest 10 lat w obliczu gospodarki czy technologii? Można powiedzieć, że całą wiecznością, bo w ciągu dekady upada i powstaje wiele firm, a ich wpływ na rynek jest nieoceniony. Niektóre molochy płoną, a startupy zmieniają sposób, w jaki postrzegamy świat… i to jest właśnie tekst, w którym postaram się wskazać najważniejsze firmy branży technologicznej, jakie miały ogromny wpływ na gospodarkę czy przede wszystkim technologię, w ciągu ostatniej dekady. 

Apple

Firmę z Cupertino się kocha lub nienawidzi, ale nie można jej odmówić potężnego sukcesu oraz wpływu na branżę technologiczną i nie tylko. Choć początek dekady nie wyglądał dla Apple najlepiej, bo w 2011 roku dowiedzieliśmy się o śmierci Steve’a Jobsa, to trudno odmówić Timowi Cookowi wprowadzenia „Jabłka” w nową, złotą erę. 

Mówimy tu w końcu o firmie, która jako pierwsza w historii przekroczyła próg wartości rzędu 1 biliona dolarów, co samo w sobie jest już szaleństwem. Z pewnością na sukces ten przyłożyło się ponad 1,5 miliarda sprzedanych iPhone’ów, dominacja wśród tabletów (jakieś 44% tabletów to iPady) oraz smartwatchy (około 55% smartwatchy to Apple Watche), a to tylko jedne z niewielu sukcesów Apple oraz mały pokaz ich ogromnego udziału na rynku.

Apple to też jedna z niewielu firm, której kompletnie nie przeszkadzają potknięcia i Tim Cook wraz ze spółką potrafią robić drastyczne decyzje, a przy tym zamieniać je w żyły złota. Implementacja klawiatury „Butterfly” i wycięcie większości portów nie przeszkodziły firmie z Cupertino w sprzedaży potężnej ilości MacBooków różnego rodzaju. iPhone X porzucił wiele rzeczy i wprowadził niesławne „notche” na salony (choć Apple nie było pierwsze z tym pomysłem), z których później korzystała duża część producentów. Również pozbycie się mini jacka przy okazji iPhone’a 7 ostatecznie się opłaciło, bo AirPodsy stały się potężnym hitem sprzedażowym, generującym zyski w miliardach, na co inni producenci mogą patrzeć z zazdrością czy podziwem. 

Nie, Apple nie wypchnęło nas w kosmos ani nie naprawiło problemu głodu na świecie. Jest to jednak firma technologiczna, która z roku na rok rośnie i wyznacza trendy. Apple, dzięki swojemu „emejzingowi” oraz magii marketingu, dalej plasuje się jako lider wielu gałęziach rynku. Pomimo upływu lat, nadal jest to marka po części utożsamiana z prestiżem i to pomimo jej wielu wpadek. Tona firm upadła lub odeszła w cień, a wielka maszyna Tima Cooka pozostaje niezłomna. Nie każdemu się to podoba, ale z Apple po prostu trzeba się liczyć.

Amazon

Choć Amazon nie działa na ten moment bezpośrednio w Polsce, to trudno nie docenić jego globalnego wpływu na 10 ostatnich lat. Korporacji z Seattle cały czas udaje się poszerzać swój wpływ na całym świecie, skutecznie eliminując lokalnych sprzedawców wielu produktów oraz zaznaczając swoją obecność dużą paletą usług, zarówno tych offline, jak i online. 

Do ważnych dokonań Amazonu z naszej perspektywy, należy zaliczyć zakup portalu Twitch w 2014 roku, wejście w rynek Smart Home przez nabycie firmy Ring za miliard dolarów, zatrudnienie ponad 647 500 pracowników na całym świecie, przebicie progu 100 milionów subskrybentów Amazon Prime w 2018 roku oraz ciągły rozwój Amazon Web Services, który w 2020 ma nadal największy udział w postaci 32% rynku. To wszystko pozwoliło osiągnąć Amazonowi dochód 1 biliona dolarów od 2010 roku. 

Owszem, Amazon jest źródłem wielu kontrowersji, głównie związanych z niskimi płacami i nieludzkim traktowaniem swoich pracowników. Największą sztuką jest jednak to, że ogólny odbiór firmy w oczach konsumentów pozostał w tej dekadzie pozytywny, a to za sprawą ciągłego rozwijania oraz poprawy jakości swoich usług. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by Amazon rozwijał się jeszcze bardziej w perspektywie następnych 10 lat i wchodził na nowe rynki… być może wkrótce i Polski?

Facebook

Facebook to w zasadzie ojciec social mediów, jakie znamy i ostatnia dekada była dla kalifornijskiej firmy przełomowa. Facebook, w 2012 i w 2017, przebił kolejno miliard oraz dwa miliardy aktywnych użytkowników, co przy populacji świata w liczbie 7 miliardów osób jest ogromnym osiągnięciem. 2012 był też momentem, w którym Facebook wszedł na giełdę z największą wówczas pierwszą ofertą publiczną.

Choć konkurentów korporacji pragnących przywłaszczyć dla siebie użytkowników przybywało, to ostatecznie albo zostawała ona wykupowana przez Zuckerberga i spółkę, albo po prostu odpadała przy dalszej konkurencji. W 2012 roku Facebook szarpnął się na zakup Instagrama za powalającą wówczas sumę aż 1 miliarda dolarów, co po 6 latach zwróciło się również sięgającą miliarda bazą użytkowników. 

W 2014 kalifornijska firma zakupiła WhatsApp za 19 miliardów, tym sam pieczętując swoją dominację na rynku aplikacji do wysyłania wiadomości. Tego samego roku, Facebook zakupił również firmę Oculus za 2 miliardy dolarów, co pozwoliło firmie postawić swoje pierwsze kroki na rynku VR.

Facebook miał jednak wpływ nie tylko na nasze życie prywatne, ale również politykę międzynarodową. Mechanizmy tej platformy oraz ich odpowiednie wykorzystanie pozwoliły wygrać Donaldowi Trumpowi wybory na prezydenta Stanów Zjednoczonych, co wyszło na jaw znacznie później przy okazji afery z Cambridge Analytica

Dziś z kolei Mark Zuckenberg stawia czoła potężnej liczbie fake newsów, które zalewają portal w niewyobrażalnej liczbie. Nic nie zapowiada jednak, żeby mogły one przeszkodzić w dalszej ekspansji Facebooka, która trwa w najlepsze.

Google

Nie wiem, czy w przypadku Google trzeba cokolwiek pisać, żeby podkreślić istotność tego molocha w ostatniej dekadzie. To korporacja, która ma bezpośredni wpływ na prawie każdy aspekt gospodarki oraz technologii. Ostatnich 10 lat było dla firmy z Mountain View kolejnym epizodem w ich niekończącym się rozwoju, zarówno pod kątem usług, jak również ogólnej wartości tego giganta. 

Google ma w swoim portfolio najpopularniejszą wyszukiwarkę internetową, przeglądarkę z największym udziałem na rynku, Androida, własne urządzenia, YouTube, sztuczną inteligencję o ogromnym stopniu zaawansowania, legendarne na skalę światową mapy, swoją „chmurę”, wciąż rozwijane samochody autonomiczne… i moglibyśmy tak jeszcze długo wymieniać. 

Część tych rzeczy zostało wykupionych przez Google w ciągu kilku ostatnich lat, a reszta to po prostu ciągle rozwijane przedsięwzięcia. Bezpośredni i pośredni wpływ firmy z Mountain View na tę dekadę jest zatem w zasadzie nieobliczalny, ale jej piętno czuć w globalnej gospodarce aż za dobrze. Dlatego też pozwólcie, że nie będę się specjalnie rozczulał w tym miejscu.

Microsoft

Ostatnia dekada nie była dla Microsoftu usłana różami i nie wszystkie akcje giganta z Redmond były sukcesem. Nadal jednak jest to korporacja, która pomimo swoich porażek, miała ogromny wpływ na ostatnią dekadę. Widać też, że pod wodzą Sadya Nadelli wszystko idzie w dobrym kierunku i to na wielu płaszczyznach. 

Microsofcie, co na plus? Zakup Skype oraz LinkedIn, udany start linii urządzeń Surface, rozwój usług bazujących o „chmurę”, sukces Windows 10 przez obecność na 54,3% komputerów osobistych, HoloLens oraz udane przedsięwzięcia na rynku gamingowym, w tym uruchomienie Xbox Game Pass czy nabycie kilku świetnych deweloperów na wyłączność. Microsoft bardzo dobrze adresuje wymagania profesjonalnego rynku IT, jak i tego konsumenckiego, dzięki bogatemu portfolio produktów oraz jego usprawnianiu. 

Są oczywiście rzeczy, które gigantowi z Redmond nie wyszły i tu głównymi punktami będą dwa systemy operacyjne w postaci Windowsa 8 oraz Windows Phone. Ten pierwszy szybko został znienawidzony za swój niepraktyczny design, a ten drugi na dłuższą metę nie wytrzymał walki z iOS oraz Androidem. 

Windows Phone był świetny, ale Microsoftowi nie udało się zachęcić deweloperów do tworzenia aplikacji na ich platformie, co ostatecznie zakończyło się klęską. W sukcesie nie pomógł też zakup działu Nokii odpowiedzialnego za mobilne urządzenia. Co ciekawe, Windows Phone rozpoczął swoje „życie” w 2010 roku i zakończył w 2019, więc jest to twór, który nawet nie przetrwał dłużej niż dekadę na rynku. 

Netflix

Netflix we wczesnych latach 2000 był firmą głównie kojarzoną w Stanach Zjednoczonych z wypożyczalnią płyt DVD, ale to początek tej dekady był wręcz przełomowym dla Reeda Hastingsa i jego podopiecznych. Owszem, darmowe filmy oraz seriale w usłudze streamingowej zostały zaoferowane subskrybentom już w 2007 roku, ale do prawdziwego sukcesu trzeba było czekać kilka lat. 

We wrześniu 2013, Netflix pochwalił się oszałamiającą liczbą aż 40,4 milionów osób płacących za usługę, z czego 31,2 milionów pochodziło z USA. Serwis jest dostępny w Polsce od 2016 roku i, choć nie mamy konkretnych danych odnośnie liczby subskrybentów, to w marcu 2020 roku portal odwiedziło ponad 5 milionów użytkowników. Dziś Netfliksa subskrybuje już 182 milionów klientów, a sama usługa generuje tak potężny ruch w sieci, że Komisja Europejska musi ją ograniczać w celu zachowania stabilności globalnych łącz. Od 2013 roku minęło 7 lat, ale w zupełności wystarczyło to, aby osiągnąć globalną dominację na rynku streamingu wideo.

Dzisiaj Netflix wraz z jego marką to już standard w naszych salonach i nie tylko. Na siłę tego serwisu składa się wiele elementów, w tym bogaty katalog filmów oraz seriali, a także wysokiej klasy produkcje oryginalne, niedostępne na innych platformach. Dołóżmy do tego przystępnie napisaną aplikację oraz świetne algorytmy rekomendujące kolejne treści i mamy prawdziwego zjadacza czasu czy też zmorę prokrastynatorów. 

A jaki firma ma wpływ na branżę filmowo-telewizyjną? Ano ogromny. Młodsze pokolenie coraz bardziej odchodzi od oglądania telewizji czy nawet chodzenia do kin. Oglądanie filmów na wielu stacjach to proces przepełniony cierpieniem, gdy dwugodzinny film zamienia się w czterogodzinny seans przez oszałamiającą liczbę bloków reklamowych. Do tego dochodzi sama ideologia „video on demand”, gdzie to my oglądamy, co chcemy, bez dostosowywania się do sztywnej ramówki. Kinom zostały jeszcze światowe premiery, ale i to powoli przestaje być standardem. Sale są coraz mniej wypełnione ludźmi, bo sporo z nich woli poczekać na dostępność danego tytułu w jednej z ich ulubionych usług, przy okazji nadrabiając niekończącą się liczbę pozycji z listy „do nadrobienia”. 

Dokąd Netflix pójdzie dalej i gdzie nas zaprowadzi? Tego nie wiemy, ale trudno nie docenić jego wpływu na rynek wideo, ale i nie tylko w ciągu ostatniej dekady. 

Tesla/SpaceX

Elon Musk to osobistość, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, tak samo zresztą jak jego projektów w postaci SpaceX oraz Tesli. Z jednej strony mamy firmę, która jako prywatne przedsiębiorstwo pracuje nad tym, by wysłać ludzkość w kosmos przy jak najniższych kosztach, tym samym czyniąc loty przystępnymi. Z drugiej strony mamy producenta samochodów, który stara się spopularyzować pojazdy z elektrycznym silnikiem i uczynić je przystępnymi dla portfela, a także godną alternatywą dla benzynowych odpowiedników. 

SpaceX nie ma może ogromnego wpływu ekonomicznego w tym momencie i trudno powiedzieć, żeby firma odniosła komercyjny sukces, ale jej siła leży gdzieś indziej. Elonowi Muskowi ze swoją zgrają w 2010 udało się wystrzelić na orbitę i odzyskać statek kosmiczny Dragon, w 2012 wysłali Dragona C2+ do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a w 2016 oraz w 2017 użyli oni dwukrotnie rakiety Falcon 9 w kontrolowanym procesie startu oraz lądowania. 

Osiągnięć jest zatem sporo i, biorąc pod uwagę, że jest to korporacja prywatna, wszystkie sukcesy stają się jeszcze bardziej imponujące. Dokonania SpaceX będą miały jeszcze większe odbicie w następnej dekadzie, kiedy rzekomo ma mieć miejsce pierwszy lot załogowy na Marsa.

Tesla rozpoczęła produkcję pierwszego seryjnego samochodu w postaci Model S już w 2012 roku, a tańszy Model 3 w 2018 roku sprzedał się w 140 000 egzemplarzach, wyprzedzając podobnie wycenione propozycje spalinowe producentów pokroju Audi, BMW czy Mercedes. Jak na firmę, która aktywnie działa przez 8 lat na rynku, jest to wynik naprawdę imponujący.

Tesla to też rozbudowana infrastruktura w USA (można przejechać cały kraj dookoła, zahaczając o poszczególne stacje) oraz oprogramowanie stojące za tymi samochodami (aktualizowane jak system operacyjny w telefonach czy komputerach). Tesla jako jedna z niewielu firm produkuje też samochody w swoich megafabrykach od początku do końca. 

Następne lata będą prawdopodobnie również przełomowe, z racji na rozwój na większej ilości rynków, premiery nowych modeli, usprawnianie autonomicznej jazdy czy po prostu zmniejszanie kosztów samych pojazdów przez usprawnienie modelu produkcyjnego. Tesla ma ogromny wpływ na popularyzację samochodów elektrycznych wśród innych producentów, którzy z roku na rok prezentują więcej pojazdów zasilanych przez baterie. 

Bezszelestne, tanie i łatwo dostępne samochody są bliżej niż nam się to wydaje, a to w dużej mierze zasługa Elona Muska oraz jego współpracowników.

Uber

Uber powstał w 2009 roku, a jego pierwsze testy wystartowały w 2010 roku w San Francisco. Aplikacja weszła w życie w wyniku frustracji związanej z wydaniem blisko 800 dolarów na prywatnego kierowcę przez Garetta Campa. Serwis miał zmniejszyć koszty transportu od punktu A do punktu B w ramach niewielkiego obszaru miasta… i trzeba przyznać, że jego koncepcja osiągnęła sukces. W 2019 roku usługa miała już około 110 milionów użytkowników na całym świecie i dziś jest ona dostępna w około 737 miastach w 84 krajach świata. 

Uber obecnie znany jest jako prawdziwa zmora taksówkarzy w Polsce i nie tylko, ale jest to pierwsza firma, która skutecznie stawiła czoła temu monopolowi. Udało się tego dokonać nie tylko poprzez często niższe ceny za przejazd, ale przede wszystkim przez przystępność użytkowania oraz transparentność w kwestii przejazdów, co jest największym atutem serwisu do dziś. Wystarczy wziąć telefon, podpiąć kartę płatniczą do konta, wpisać adres docelowy i zaczekać na kierowcę. Zero potrzeby dzwonienia, a przy tym cały czas znamy dokładną lokalizację prowadzącego i później – naszą trasę do celu. 

Korporacja ma oczywiście sporo za uszami i jest obiektem wielu kontrowersji. Uber zmienił jednak w znacznym stopniu to, jak postrzegamy teraz przewóz osób. Firma mocno inwestuje też w technologię autonomicznych samochodów, czego owoce prawdopodobnie będziemy oglądać już wkrótce. 

Spotify

Szwedzi wystartowali ze swoimi usługami w 2006 roku i na początku 2009 rozpoczęli ekspansję na międzynarodowe rynki, począwszy od Wielkiej Brytanii. Dzisiaj platforma ma blisko 271 milionów słuchaczy, z czego 125 milionów korzysta z abonamentu Premium. Spotify dostępne jest w 79 krajach z pakietem aż ponad 50 milionów utworów. Usługa zaliczyła swój start w Polsce w 2013 roku i, choć nie mamy na to dokładnych, oficjalnych statystyk, to trudno nie zaprzeczyć sukcesowi serwisu również na naszym podwórku.

Czemu akurat Spotify miało taki wpływ na ostatnią dekadę? Portal oferuje potężną liczbę utworów różnorakich artystów, których można słuchać w bezpłatnej wersji z reklamami lub pokusić się o zapłatę zaledwie 20 złotych za czerpanie pełnego doświadczenia bez ograniczeń. Oba scenariusze nie są krzywdzące dla portfela, co tym samym daje tani dostęp do legalnej muzyki, niespotykany dotąd na szerszą skalę. 

Przystępność aplikacji Spotify, niska cena, dostępność, bogata biblioteka oraz świetne algorytmy sugerujące nową muzykę, zagwarantowały globalny sukces oraz zmianę trendów w branży. Artyści oraz wydawcy musieli przestać polegać na sprzedaży fizycznych płyt i zacząć stawiać na internetowe odtworzenia, jeśli chcieli mieć jakiekolwiek znaczenie. 

Dziś słuchamy wszystkiego w streamingu, a wielu artystów udostępnia swoje nagrania już w dniu premiery na Spotify i wielu innych portalach. Płyty stanowią raczej wartość kolekcjonerską i swojego rodzaju sposób bezpośredniego wsparcia artystów. Takie przemiany prawdopodobnie nie nastąpiłyby, gdyby nie Szwedzi i ich pomysł, co z pewnością należy docenić.

Airbnb

Jeśli Uber przełamał dotychczasowy monopol taksówkarzy, to Airbnb udało się zabrać spory kawał tortu wielu sieciom hotelarskim. Koncepcja jest równie prosta – wystarczy uruchomić aplikację, wybrać miasto i znaleźć dla siebie odpowiedni nocleg spośród wielu mieszkań czy pokojów w katalogu. 

Lokum wynajmujemy nie od firmy, a od prywatnych właścicieli, którzy często oferują też usługę przewodnika. Wszystko to zwykle w niższych cenach niż adekwatne propozycje w hotelach i w dodatku w bardziej zróżnicowanych lokalizacjach. Prostota, transparentność i często bardzo silna troska o klienta ze strony wynajmującego – z tym serwis mi się kojarzy z własnego doświadczenia. 

Airbnb znalazło pierwszego klienta już w 2008 roku, a w 2011 otworzyło swoje pierwsze biuro w Londynie, tym samym pieczętując globalną ekspansję marki. Dziś platforma ma 150 milionów użytkowników, 650 000 osób wynajmujących lokale i ponad 7 milionów ofert na całym świecie. Liczby są imponujące, choć oczywiście z racji globalnej pandemii sporo się w tej kwestii pozmieniało, prawdopodobnie jednak nie na długo.

Firma ma spory wpływ na globalną branżę wypoczynkową i mieszkaniową, choć oczywiście nie zawsze w tym dobrym kontekście. Airbnb to portal, w którym wiele osób zostało oszukanych, co często skutkowało zerowym zainteresowaniem ze strony administratorów, bo kalifornijski startup pełni tu tylko rolę pośrednika. Dodatkowo, serwis jest też powodem wzrostu cen nieruchomości w wielu miastach, co wynika z wysokiego zainteresowania tego typu usługami i sporą liczbą inwestorów, czujących łatwy pieniądz z wynajmu krótkoterminowego. 

Airbnb wniosło jednak przede wszystkim przystępną konkurencję dla wielu ofert noclegowych i to za ten wpływ trzeba ten serwis najbardziej docenić.

Kilka wyróżnień 

Dekada pełna niespodzianek

Ostatnich 10 lat było naprawdę ciekawe i byliśmy świadkami zmiany wielu trendów oraz nadejścia tych nowych, których nikt się nie spodziewał. Zauważalny rozwój pod kątem wielu usług widać po przedstawionych tu firmach, które mniej lub bardziej przyłożyły się do uczynienia naszych żyć przystępniejszymi oraz lepszymi. Mam szczerą nadzieję, że wrócimy do tego tematu dekadę później i zobaczymy, jak wymienione tu marki przetrwały próbę czasu.

_

Tekst pierwotnie pojawił się w naszym magazynie powstałym z racji 10-lecia Tabletowo.pl.

Exit mobile version