Czytniki ebooków to urządzenia, które przekątną wyświetlacza kojarzą się nam raczej z tabletami, a nie smartfonami. Chińska marka Fanmu stworzyła jednak model, który nie tylko swoją wielkością, ale także designem przypomina… iPoda. Nie widziałem jeszcze mniejszego czytnika ebooków. Co oferuje i ile trzeba za niego zapłacić?
Czytnik ebooków czy odtwarzacz mp3? Jedno i drugie
Fanmu Mini E-Reader to urządzenie, które (jak sama nazwa sugeruje) wyróżnia się przede wszystkim swoimi kompaktowymi rozmiarami, wynoszącymi 61×97,7×9 mm. Podczas gdy czytniki ebooków zazwyczaj mają ekrany o przekątnych przekraczających 7 cali, to sprzęt, o którym dzisiaj, ma zaledwie 3,52 calowy wyświetlacz o rozdzielczości 240×360 pikseli, a całość waży tylko 88 gramów.
Nie bez powodu w pierwszych zdaniach tego tekstu przywołałem sprzęt Apple. Warto zwrócić uwagę na design urządzenia, który jest mocno zainspirowany wyglądem iPoda Touch. Na tym i podobnej przekątnej ekranu podobieństwa się jednak kończą. Patrząc na to, że jest to czytnik ebooków, niewielkie rozmiary nasuwają pytania o jego użyteczność. Współczesne smartfony mają niemal dwukrotnie większe ekrany, a więc to na nich przyswajanie treści byłoby po prostu wygodniejsze. Przyjrzyjmy się jednak bliżej temu, co oferuje Fanmu Mini E-Reader.
Tutaj pojawiają się kolejne ograniczenia, które w zasadzie dyskwalifikują to urządzenie jako czytnik ebooków. W jednym wierszu mieści się zaledwie 6 słów, a system nie obsługuje plików w popularnych formatach PDF i EPUB, a jedynie pliki tekstowe. Sprzętu można jednak używać jako odtwarzacza muzyki, który obsługuje pliki mp3 oraz wav. Na pokładzie znalazł się moduł Bluetooth 5.3, za pomocą którego użytkownicy mogą podłączyć słuchawki oraz czytnik kart microSD. Energię do urządzenia dostarcza akumulator o pojemności 800 mAh.
Cena i dostępność
Fanmu Mini E-Reader jest dostępny w sprzedaży m.in. za pośrednictwem sklepu goodereader. Występuje jedynie w jednej, białej wersji kolorystycznej. Jego cena została ustalona na 149,99 dolarów, czyli równowartość ~600 złotych.
Muszę przyznać, że to naprawdę sporo, jak na sprzęt, który oferuje niewiele. Ten kompaktowy czytnik ebooków trzeba traktować raczej jako ciekawostkę i fajny chiński bajer, a nie urządzenie, z którego można korzystać na co dzień, ponieważ wiązałoby się to ze spory ograniczeniami, a wręcz wyrzeczeniami podczas czytania.