Rynek smartfonów w Polsce jest ogromny, jednak wydaje się zdominowany przez dość wysoko wycenione modele. Urządzenia ze średniej półki również są obecnie znacznie droższe niż jeszcze kilka lat temu. Nasuwa się więc pytanie czy w 2023 roku wciąż jeszcze istnieją ciekawe sprzęty, które kosztują nie więcej niż 1000 złotych? Sprawdziłem!
Rynek smartfonów w 2023 roku
Całkiem ciekawy nagłówek, biorąc pod uwagę fakt, że rok tak naprawdę dopiero się zaczął i jeszcze nie mamy pewności, jak rynek telefonów będzie wyglądał. Pamiętając jednak o niedawnej premierze Samsunga Galaxy S23 i debiucie Xiaomi 13 (tu możecie przeczytać ich porównanie!), możemy być pewni jednego – kolejne zapowiedzi będą miały pewną cechę wspólną. Chodzi rzecz jasna o wysoką cenę. Najnowsza propozycja Motoroli, jaką jest (wróć, będzie) Edge 40 Pro, także nie stanie się przyjacielem naszych portfeli… Może kosztować bowiem ponad 4000 złotych!
No dobrze, pomyśli część z Was, że Loranty przywołał tutaj jedynie flagowe urządzenia… W przypadku budżetowców i średniaków nie może być aż tak źle! Cóż, jak najbardziej macie rację i nie będę udawał, że jest inaczej. Wystarczy spojrzeć chociażby na moto g53 (którą świeżo dla Was przetestowałem) oraz moto g73, wycenione na, kolejno, 1200 oraz 1500 złotych. Odwracając wzrok od propozycji Motoroli, możemy sprawdzić niesamowicie opłacalny model Reno8 T autorstwa Oppo. Jednak tutaj cena również przekracza próg 1000 złotych…
Dobry smartfon swoje kosztuje…
Chłopak mojej drogiej przyjaciółki powiedział jej, że jeśli chciałaby teraz zmienić swój telefon, musiałaby zapłacić przynajmniej 1500 złotych za coś o rozsądnych parametrach. Gdy to usłyszałem, natychmiast się zgodziłem, ale potem zacząłem się zastanawiać. Czy aby na pewno? Piękne czasy, w których można było kupić porządnego średniaka za niecałe 800 złotych i jeszcze dostać do niego pakiet akcesoriów, co prawda należą już do zamierzchłej przeszłości, jednak czy obecnie naprawdę nie da się kupić dobrego smartfona w kwocie poniżej 1000 złotych?
Zastanawiając się nad tym zagadnieniem zdecydowałem, że najlepiej będzie to po prostu sprawdzić. Okazało się, że smartfonów poniżej 1000 złotych (ba, nawet dużo poniżej 500 złotych!) nie brakuje. Jednak po przyjrzeniu się ich specyfikacji, każdorazowo dochodziłem do smutnego wniosku, że te urządzenia to nic więcej jak elektrośmieci. No bo jak inaczej nazwać takiego potworka z czterordzeniowym procesorem o taktowaniu 1,28 GHz, 1 GB RAM i 16 GB pamięci wewnętrznej…?
Teraz zaskoczę zapewne wiele osób, ale dobry smartfon wcale nie musi być drogi. Przeszukując bowiem oferty, udało mi się znaleźć kilka naprawdę ciekawych propozycji w kwocie do 1000 złotych. No dobrze, powiecie, dobry smartfon to może mieć nawet 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej, jeśli damy takowy komuś, kto będzie jedynie dzwonić i wysyłać wiadomości SMS. Prawda, dlatego też pozwolę sobie zdefiniować „dobry” smartfon w kontekście tego artykułu.
Budżetowa rakieta, czyli minimalne akceptowalne parametry dobrego smartfona
Przede wszystkim wybrane przeze mnie urządzenia musiały mieć ustaloną cenę podstawową – nie wyższą niż 1000 złotych. Oznacza to, że podczas pracy nad tym zestawieniem nie brałem pod uwagę wszelkich urządzeń spełniających wymóg cenowy, jeśli były to sprzęty standardowo droższe, ale wchodzące w ustalone przeze mnie widełki cenowe przez wzgląd na czasową promocję. Skoro zakres cen mamy ustalony, czas na kwestie techniczne – czym powinien charakteryzować się dobry smartfon?
Powinien móc się pochwalić rozdzielczością przynajmniej na poziomie Full HD (1920×1080 pikseli) oraz odświeżaniem ekranu co najmniej 60 Hz. Urządzenia ze wszystkimi niższymi wartościami były natychmiastowo usuwane z zestawienia. Odpowiedniej rozdzielczości powinien towarzyszyć odpowiednio szybki procesor oraz odpowiednia ilość pamięci operacyjnej. Dobry smartfon musi więc mieć przynajmniej 6-rdzeniowy procesor o taktowaniu na poziomie 1,8 GHz, a wspierać go powinno nie mniej niż 6 GB pamięci RAM.
Co z miejscem na dane? Oczywiście w tego typu smartfonie nie interesuje nas nic, co oferuje mniej niż 128 GB pamięci wewnętrznej! Slot na kartę microSD byłby również miłym dodatkiem, jednak jego brak nie sprawi, że smartfon zostanie wyeliminowany z zestawienia. Ostatecznie dodatkowego miejsca na zdjęcia nigdy za wiele. Skoro już przy kwestii zdjęć jesteśmy, nasza budżetowa rakieta powinna pochwalić się matrycą aparatu głównego na poziomie przynajmniej 48 Mpix, choć w niskim budżecie nie ma to aż tak wielkiego znaczenia.
Podzespoły mają to do siebie, że im bardziej są one wydajne, tym większe jest również ich zapotrzebowanie na energię (choć nie jest to regułą). Nasz dobry, tani smartfon, powinien więc być zaopatrzony w baterię o odpowiedniej pojemności. Zastanawiałem się dość mocno nad tym, jaka pojemność by mnie satysfakcjonowała – przynajmniej 3000 mAh? Może równa pojemności mojego obecnego smartfona, czyli 4000 mAh? Może zatrzymajmy się w połowie i szukajmy sprzętów z akumulatorem o pojemności przynajmniej 3500 mAh?
Stwierdziłem jednak, że skoro szukamy dobrego smartfona, to ma to być dobry smartfon i basta! Nie interesuje nas więc nic, co nie ma akumulatora o pojemności na poziomie przynajmniej 5000 mAh. Jest od tego jeden wyjątek, ale o nim później.
Minimalne wymagania sprzętowe (jakoś dziwnie jest mi o nich pisać w kontekście innym niż komputer) naszej budżetowej rakiety prezentują się więc następująco:
- dowolny rodzaj ekranu o dowolnej przekątnej, rozdzielczości 1920×1080 pikseli i odświeżaniem 60 Hz,
- procesor hexacore, z rdzeniem o najniższym taktowaniu na poziomie 1,8 GHz,
- RAM 6 GB,
- 128 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej,
- rozdzielczość aparatu głównego 48 Mpix,
- pojemność akumulatora 5000 mAh.
Ile smartfonów udało mi się znaleźć?
Szczerze powiedziawszy znacznie więcej, niż mi się wydawało, że odszukam. Osobiście uważałem, że znajdę jeden, góra dwa smartfony, które spełniają powyższe kryteria. Na całe szczęście się myliłem i na wszystkich stronach, które przeszukałem, odnalazłem aż 7 modeli produkcji różnych firm. Wydaje mi się, że powinienem zaznaczyć, iż szukałem produktów dostępnych w oficjalnej polskiej dystrybucji oraz w najbardziej zaufanych sklepach z elektroniką. Słowem, nie ma tu miejsca na produkty ze sklepów pokroju AliExpress, które tak bardzo lubią co poniektóre portale ;)
No dobrze, ale smartfony których firm w ogóle załapały się do tego zestawienia? Prawdopodobnie jakieś niszowe albo kompletnie nieznane! Otóż nie do końca, gdyż propozycje padają zarówno z dużych i rozpoznawalnych w Polsce firm, jak i z tych mniej u nas popularnych. Zresztą, po co ja się nad tym rozwodzę i trzymam Was w niepewności?
Sprzęty firm Cubot, Huawei, Infinix, Kruger&Matz oraz vivo spełniają wszystkie postawione przeze mnie wymagania. Nokia z kolei nie łapie się na jeden podpunkt, jednak ma na tyle ciekawą propozycję, że postanowiłem ją umieścić w tym zestawieniu.
Które konkretnie to modele? Dowiecie się z poniższej listy, która (w większości) została przygotowana w kolejności alfabetycznej.
Cubot KingKong 7
Pierwsza propozycja na tej liście z pewnością przemówi do osób, które szukają urządzenia zdolnego do wytrzymania ekstremalnych warunków. Cubot KingKong 7 został wyposażony w ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio P60 o taktowaniu 2 GHz. Nie jest to układ najnowszy (ba, nie był nawet w momencie premiery tego sprzętu), jednak w połączeniu z 8 GB pamięci RAM nie powinien irytować użytkownika horrendalnie wolnym działaniem.
Zastosowanie wyświetlacza IPS o przekątnej 6,36″ i rozdzielczości 2300×1080 pikseli (standard FHD+) można z całą pewnością zaliczyć do zalet urządzenia, jednak oferuje ono standardowe odświeżanie na poziomie 60 Hz. Pod tym kątem nie ma więc tragedii, ale i nie ma się czym również ekscytować.
Smartfon oferuje 128 GB miejsca na dane oraz możliwość dodatkowego rozszerzenia pamięci za pomocą karty microSD o pojemności do 256 GB. Wyższych wartości urządzenie nie wspiera. Akumulator o pojemności 5000 mAh wystarczy na około 1,5 do 2 dni użytkowania, jednak jego naładowanie do pełna może być katorgą dla części użytkowników – zajmuje ono bowiem około 3 godzin…
Zastosowane w KingKong 7 aparaty zdecydowanie wyróżniają się na tle całości, gdyż główny zestaw może pochwalić się aparatem 64 Mpix, ultraszerokokątnym obiektywem 16 Mpix oraz do zdjęć makro 5 Mpix. Przedni (czy jak kto woli, aparat do selfie) ma rozdzielczość 32 Mpix. Co prawda fani mobilnej fotografii mogą nie być zachwyceni jakością zdjęć, jednak dla przeciętnego użytkownika będzie ona wystarczająca.
Ceny modelu KingKong 7 w oficjalnej polskiej dystrybucji (na dzień publikacji zestawienia) zaczynają się od 999 złotych.
Huawei nova Y90
Huawei ma w swoim portfolio zdecydowanie ciekawego średniaka, jakim jest model nova Y90. Debiutował na rynku w drugiej połowie ubiegłego roku, wraz ze słabszym Huawei nova Y70. Przejdźmy jednak do specyfikacji technicznej urządzenia, gdyż prezentuje się ona naprawdę przyzwoicie.
Po pierwsze, mamy do czynienia z wyświetlaczem IPS o przekątnej 6,7″ i rozdzielczości 2388×1080 pikseli oraz odświeżaniem na poziomie 90 Hz. Za pracę urządzenia odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 680, który ma dwa rdzenie o taktowaniu 2,4 GHz oraz 6 rdzeni 1,8 GHz. Huawei zdecydował się go połączyć z 6 GB pamięci RAM, co zagwarantowało całkiem wysoką wydajność. Model Nova Y90 wyposażono także w 128 GB pamięci wewnętrznej, jednak nie jest wyposażony w slot na kartę microSD.
Akumulator ma pojemność 5000 mAh (jak niemal wszystkie smartfony w tym zestawieniu), jednak w przeciwieństwie do propozycji Cubota, Huawei zdecydował się na zaimplementowanie w swoim urządzeniu szybkiego ładowania SuperCharge. Pełne naładowanie smartfona zajmuje więc nie 3 godziny, jak w przypadku KingKong 7, a około 90 minut. Zdecydowanie lepszy czas, nie sądzicie?
Urządzenie oferuje obiektyw główny o rozdzielczości 50 Mpix, makro oraz do pomiaru głębi (po 2 Mpix). Brakuje zatem ultraszerokokątnego, który w zasadzie stał się już standardem w przypadku wszelkiego rodzaju średniaków.
Nie uświadczymy tutaj również usług Google, więc osoby, które przyzwyczaiły się do Google Play i Gmaila, będą musiały obchodzić ten brak zewnętrznymi rozwiązaniami. Ciekawostką jest to, że nawet bez GMS Huawei zyskuje nowych użytkowników.
Smartfon można kupić już za 999 złotych.
Infinix Hot 11S NFC
Jeden z pierwszych telefonów marki Infinix (oraz najdroższy) spośród pierwszych modeli wprowadzonych na polski rynek. Za pracę urządzenia odpowiada ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio G88, który może pochwalić się dwoma rdzeniami o taktowaniu 2,0 GHz oraz sześcioma z niższym, bo na poziomie 1,8 GHz. Sparowano je z 4 GB oraz 6 GB pamięci RAM, jednak przez wzgląd na założenia wypisane powyżej, nas interesuje tylko ta druga wersja.
Wyświetlacz IPS o przekątnej 6,78″ i rozdzielczości 2460×1080 pikseli, z odświeżaniem na poziomie 90 Hz oraz dobrym odwzorowaniem kolorów sprawia, że smartfon ten zostanie doceniony przez miłośników filmów i seriali. Gracze raczej też mogą się z nim polubić, jednak biorąc pod uwagę zastosowany w urządzeniu procesor, nie liczyłbym na powalającą wydajność w bardziej wymagających tytułach. Podobnie, jak w przypadku smartfonów powyżej, interesujący nas Hot 11S został wyposażony w 128 GB pamięci wewnętrznej. Ma również slot na kartę pamięci microSD.
Aparat w tym smartfonie to rzecz niezwykła, ale obawiam się, że nie jest to komplement. No, a przynajmniej nie do końca. Głównemu obiektywowi, który może pochwalić się rozdzielczością 50 Mpix, towarzyszy 2 Mpix czujnik głębi. Ponownie brak obiektywu ultraszerokokątnego, jednak w tym modelu nie uświadczymy również obiektywu makro.
Przedni z kolei ma 8 Mpix oraz (co faktycznie godne podziwu) towarzyszą mu 2 diody LED, służące do podświetlenia twarzy podczas robienia selfie. Wierzcie lub nie, ale taka latarka z przodu smartfona jest naprawdę świetną sprawą.
Akumulator oczywiście ma pojemność 5000 mAh, a pełne naładowanie od 0 do 100% zajmuje około 2 godzin. To o około 30 minut gorszy czas niż w przypadku propozycji Huawei, jednak wciąż w granicach rozsądku (czego nie można powiedzieć o Cubocie).
Na premierę smartfon wyceniono na nieco zaporową kwotę 999 złotych (jak na oferowane możliwości), jednak obecnie została ona obniżona do w pełni akceptowalnych 749 złotych. Jest to również najtańsze urządzenie w tym zestawieniu.
Infinix Note 12
Kolejna propozycja autorstwa Infinix, tym razem model Note 12, którego premiera w naszym kraju odbyła się już chwilę temu, a sam smartfon cieszył się najpewniej sporym zainteresowaniem. Skąd to przypuszczenie? Stąd, że producent wprowadził na nasz rynek również nowszą wersję urządzenia, Note 12 2023, którego premiera odbyła się w grudniu 2022 roku. Zresztą, testowaliśmy model Note 12 Pro i, pomimo paru niedociągnięć, zostawił po sobie całkiem pozytywne wrażenie.
Za pracę Infinix Note 12 odpowiada ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio G96, w którym 2 rdzenie mogą pochwalić się taktowaniem na poziomie 2,05 GHz oraz 6 rdzeni 2,0 GHz. Całość dopełnia 8 GB pamięci RAM z możliwością wirtualnego jej rozszerzenia o dodatkowe 5 GB (poświęcając 5 GB spośród 128 GB pamięci wewnętrznej). Producent nie zapomniał również o wejściu na kartę microSD, przy pomocy której możemy rozszerzyć dostępną ilość pamięci na pliki.
Wyświetlacz o przekątnej 6,7″ w tym smartfonie to ewenement, gdyż producent, zamiast wykorzystać ekran IPS, zdecydował się na matrycę AMOLED o rozdzielczości 2400×1080 pikseli. Niestety, jego odświeżanie to standardowe 60 Hz – przy takiej konfiguracji sprzętowej ten telefon wręcz błaga o przynajmniej 90 Hz. Ale pamiętajmy o cenie ;)
Aparat główny w tej jednostce może pochwalić się rozdzielczością 50 Mpix, a dodatkowo mamy tutaj również obiektywy makro oraz z głębią ostrości. Aparat do selfie ma z kolei rozdzielczość równą 16 Mpix.
Co z baterią? Oczywiście 5000 mAh, wystarczające na 1,5 do 2 dni użytkowania, natomiast smartfon wspiera również szybkie ładowanie, przy wykorzystaniu ładowarki o mocy 33 W, która jest dołączona do zestawu. Nie musimy więc dokupować kostki o większej mocy, jak to ma czasem miejsce w przypadku droższych modeli.
Smartfon Infinix Note 12 możecie znaleźć w sklepach już za 899 złotych. Pamiętajcie jednak, że nie wspiera płatności Google Pay przez wzgląd na brak NFC.
Kruger&Matz Live 10S
Firma Kruger&Matz chyba z uwagą śledzi artykuły na jej temat na łamach naszego portalu. Kiedy informowaliśmy Was o debiucie poprzednika tego smartfona, jakim był Live 9S, zwróciliśmy uwagę na mało optymistycznie wyglądającą specyfikację połączenia niezbyt nowego procesora z 4 GB pamięci RAM. Kruger&Matz przy Live 10S odrobił zadanie domowe i połączył całkiem wydajny, ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio P70 (4 rdzenie 2,1 GHz + 4 rdzenie 2,0 GHz) z 8 GB pamięci RAM.
Producent zdecydował się wyposażyć ten model w matrycę IPS o przekątnej 6,67″ i rozdzielczości 2400×1080 pikseli z odświeżaniem 60 Hz. Podobnie, jak w przypadku Infinix Note 12, jestem zdania, że można tu było zaimplementować odświeżanie na poziomie 90 Hz. Aparat główny ma rozdzielczość 48 Mpix, nie zabrakło również obiektywu ultraszerokokątnego (5 Mpix) oraz makro i głębi ostrości (po 2 Mpix). Przedni aparat Live 10S może natomiast pochwalić się rozdzielczością równą 16 Mpix.
Pod kątem miejsca na dane smartfon Kruger&Matz nie tyle nas rozpieszcza, co wręcz rozpuszcza! Użytkownikowi oddano bowiem 256 GB pamięci wewnętrznej oraz slot na kartę microSD, przy pomocy której możemy ją rozszerzyć o dodatkowe 256 GB, gdyby dla kogoś podstawowy wariant nie był wystarczająco pojemny.
Akumulator ma pojemność 5000 mAh, jednak producent ani słowem się nie wspomina o wsparciu dla szybkiego ładowania. Nie nastraja optymizmem także fakt, że w pudełku znajdziemy ładowarkę słabszą od tej, która została wykorzystana w poprzedniku…
Jeśli Was to jednak nie zraża, to propozycję Kruger&Matz będzie w stanie znaleźć w sklepach już za 899 złotych.
vivo Y33s
Ostatni smartfon, który spełnia podane na początku warunki, choć przedostatni w całym zestawieniu. Sercem propozycji vivo jest ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio G80 z 2 rdzeniami o taktowaniu 2,0 GHz oraz 6 o taktowaniu na poziomie 1,8 GHz. Wspiera go 8 GB pamięci RAM, sparowanych ze 128 GB przestrzeni na dane, które można rozszerzyć przy pomocy karty microSD (smartfon wspiera karty do 1 TB).
Podobnie, jak w przypadku poprzednich modeli, propozycja vivo wyposażona została w wyświetlacz IPS o przekątnej 6,58″, rozdzielczości 2408×1080 pikseli i odświeżaniu na poziomie 60 Hz. Całość zasila akumulator litowo-jonowy o pojemności 5000 mAh, którego czas ładowania od 0 do 100% wynosi około 90 minut. Aparat główny chwali się rozdzielczością 50 Mpix i jest wspierany przez obiektyw ultraszerokokątny oraz czujnik głębi (po 2 Mpix). Przedni obiektyw z kolei oferuje użytkownikom 16 Mpix.
Ceny vivo Y33s zaczynają się już od 869 złotych. Jest to propozycja godna rozważenia w tej półce cenowej, choć ekran (wiem, narzekam) mógłby mieć wyższe wartości odświeżania.
Ostatnia propozycja w tym zestawieniu…
…tak naprawdę nie powinna się tu znaleźć. Nie spełnia bowiem postawionego wymogu, dotyczącego pojemności baterii. Całą resztę jednak już jak najbardziej, a do tego obsługuje standard sieci 5G. Mowa o modelu Nokia X10 – producenta, który zarabia nie tylko na swoich urządzeniach.
Zostawmy jednak firmę i przejdźmy do samego smartfona, który jest na tyle ciekawy, że zdecydowałem się go tutaj – mimo wszystko – umieścić. Sercem X10 jest podstawowy, ośmiordzeniowy procesor Qulacomm Snapdragon 480 – 2 rdzenie pracują z częstotliwością 2,0 GHz, a 6 może pochwalić się taktowaniem na poziomie 1,8 GHz. Całość wspierana jest przez 6 GB RAM, połączonych ze 128 GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć o dodatkowe 512 GB za pomocą karty microSD.
Wyświetlacz o przekątnej 6,67″ wykonano w technologii TFT, a jego rozdzielczość wynosi 2400×1080 pikseli. Główny aparat oferuje rozdzielczość 48 Mpix i jest wspierany przez obiektyw makro, ultraszerokokątny oraz czujnik głębi. Na ten moment wszystkie wymagania są spełnione, dlaczego więc nie został umieszczony w tym zestawieniu, jak cała reszta? Cóż, stało się tak przez wzgląd na akumulator o pojemności 4470 mAh.
Biorąc jednak pod uwagę fakt, że smartfon ten obsługuje standard 5G oraz kosztuje 899 złotych, stwierdziłem, że ostatecznie mogę go tu umieścić. Chociaż od razu zaznaczam, że przy wyborze tego modelu musicie do niego dokupić oddzielnie ładowarkę. Nokia nie dodaje jej bowiem do X10 5G. Swoją drogą, czy tylko ja mam wrażenie, że Nokia X10 oraz Nokia X100 to dokładnie te same smartfony…?
Drobne (albo i nie) „ale”
Choć osobiście nie znam nikogo, kto byłby nad wyraz zainteresowany aktualizacjami systemu oraz zabezpieczeń smartfona w przypadku taniego modelu, to zdaję sobie sprawę z faktu, że są osoby, które są na tym punkcie nad wyraz wyczulone. Jak nietrudno zgadnąć, w przypadku przedstawionych smartfonów nie ma co liczyć na wsparcie po zakupie oraz ewentualne aktualizacje. Próżno również szukać wśród nich modeli, które obsługują najnowszy standard połączenia Bluetooth.
Dodatkowo żadne z powyższych urządzeń nie działa w oparciu o najnowszą wersję systemu Android. Jednak takie standardy, jak moduł Wi-Fi, wsparcie dla technologii LTE, obecność GPS, a także modułu NFC (z wyłączeniem Infinix Note 12) są w pełni obsługiwane.
Kupując urządzenie poniżej konkretnej kwoty, trzeba decydować się na różnego rodzaju kompromisy. Z drugiej jednak strony to właśnie osoby świadome, ale bez większych wymagań wobec swojego smartfona, są głównymi odbiorcami tego artykułu. Pytanie więc, czy jesteście na tego typu niedogodności gotowi…?
Czy dobry telefon może być budżetowcem?
Tak, o ile nie mamy ogromnych wymagań wydajnościowych. Jeśli smartfon służy nam głównie do korzystania z mediów społecznościowych oraz komunikacji, każda z wymienionych propozycji jest dobrym wyborem. Przy czym wartro wcześniej przejrzeć ich recenzje w poszukiwaniu informacji o ich działaniu – dawno nie miałem do czynienia ze smartfonami Cubota czy Kruger&Matz, więc trudno jest mi powiedzieć, jak ich działanie wygląda w rzeczywistości, mimo zastosowanych parametrów, których wydajność w teorii znam.
Jeśli jednak liczymy na znaczną wydajność, szczególnie w przypadku bardziej wymagających gier, to obawiam się, że będziemy musieli odwrócić swój wzrok w stronę droższych propozycji…