Czy czterysta złotych wystarczy, aby kupić urządzenie, które spełni nasze oczekiwania? I tak, i nie. Wszystko zależy od tego, na co liczycie. Ale jeśli wiecie, że w tej kwocie nie można oczekiwać fajerwerków i Waszym priorytetem jest po prostu smartfon, który będzie działał dobrze, czasem dodając od siebie „coś ekstra”, to dzisiejszy poradnik zakupowy powinien pomóc Wam wybrać zadowalające urządzenie. Zaczynajmy.
Motorola Moto E5 Play
Cena od: 369 złotych
To jedna z najniżej klasyfikowanych Motek, jakie odnajdziemy w portfolio producenta. Daleki byłbym jednak od stwierdzenia, że jest to telefon zły. Bez wątpienia trzeba docenić obecność w miarę nowego Androida Go, który jest w pewnym sensie „okrojoną”, ale przez to o wiele bardziej wydajną wersją systemu operacyjnego od Google. Wydaje mi się, że jeśli ktoś doskonale wie, że wystarczą mu podstawowe funkcje systemu operacyjnego, to ta wersja systemu może okazać się być świetnym wyborem.
Taniusieńka Motorola Moto E5 Play już dostępna w Polsce – stanie się przebojem wśród budżetowców?
Mamy tutaj 5,3-calowy ekran IPS, który oferuje format 18:9 oraz rozdzielczość 960 x 480 pikseli. Ucieszy Was obecność procesora od Qualcomma. Precyzując, jest to Snapdragon 425 z grafiką Adreno 308. Do prostych gier wystarczy, ale nie liczcie na wiele w zaawansowanych graficznie produkcjach. Motorola oferuje 1 GB pamięci RAM oraz 16 GB na pliki użytkownika, które dodatkowo możemy poszerzyć przez slot microSD nawet o 128 GB.
Z tyłu czeka 8-Mpix moduł ze światłem f/2,2, a na froncie odnajdziecie kamerkę 5-Mpix. Na papierze może i nie wygląda to zbyt dobrze, jednak mogę Was zapewnić, że aparat główny – w tej kategorii cenowej – radzi sobie nieźle. Dobre wrażenie zostawia też po sobie skaner linii papilarnych, którzy działa zaskakująco szybko. Docenicie też obecność radia FM oraz modułu dual SIM. Całość zamyka nam akumulator, którego pojemność wynosi 2800 mAh. W tej cenie jest to – według mnie – całkiem dobra oferta, którą warto przemyśleć.
Motorolę Moto E5 Play znajdziecie w ofercie Media Expert
Neffos C9A
Cena od: 399 złotych
Jeśli ktoś z Was nie kojarzy marki Neffos mam małą podpowiedź. Jest taki znany producent, który od lat działa m.in. w branży routerów, a nazywa się TP-Link. Kojarzycie? Podejrzewam, że tak. Neffos to firma-córka TP-Linka, czyli gracza, który z powodzeniem działa w branży komputerowej od lat. Trzeba też w tym miejscu zauważyć, że kolejne Neffosy to całkiem sensowne, a zarazem uczciwie wycenione urządzenia, które w niższej półce cenowej mogą stanowić naprawdę ciekawą alternatywę dla popularnych producentów smartfonów.
Zadebiutował Neffos C9A – TP-Link uderza w niską półkę, ale pamięta o wyświetlaczu 18:9
Wypada pochwalić wyświetlacz, bowiem producent uczynił z tego modułu całkiem spory atut Neffosa C9A. Ma on przekątną 5,45 cala, oferuje format 18:9 oraz rozdzielczość HD+. Producent położył szczególny nacisk na kontrast, który ma wynosić aż 1000:1 przy jasności maksymalnej wynoszącej 400 nitów. W tej klasie cenowej takie parametry robią wrażenie. Tak samo jak wąskie ramki, które sprawiają, że mamy wrażenie obcowania z produktem nowoczesnym, który wygląda na droższy, niż jest w rzeczywistości.
Smartfon pracuje pod kontrolą MediaTeka MTK6739WW. Mamy 2 GB RAM oraz 16 GB na dane użytkownika z opcją rozbudowy przez slot microSD. Docenicie też tryb dual SIM Standby. Aparat główny ma 13 Mpix, a na froncie mamy 5 Mpix. Urządzenie debiutowało z Androidem Oreo, który został zmodyfikowany o bardzo sensowną, dobrze przemyślaną nakładkę NFUI. Akumulator ma pojemność 3020 mAh. Co nie powinno Was dziwić, na pokładzie nie zmieścił się moduł NFC.
Neffosa C9A znajdziecie w ofercie Media Expert
Xiaomi Redmi 6A
Cena od: 350 złotych
Dziś poruszamy się w świecie tanich smartfonów, więc na liście nie mogło zabraknąć produktu od Xiaomi. Firma od wielu lat umiejętnie walczy zwłaszcza kryterium cenowym, łącząc dobrej jakości podzespoły z niską marżą, co w efekcie końcowym przekuwa się na atrakcyjne ceny na półkach sklepowych. Z tej filozofii pełnymi garściami czerpie właśnie Xiaomi Redmi 6A. Trzeba jednak zauważyć, że tworząc to urządzenie firma podjęła kilka kontrowersyjnych decyzji.
Premiera: Xiaomi Redmi 6 i Redmi 6A. Fani odetchnęli z ulgą – smartfony nie mają wcięcia w ekranie
Rozpocznijmy od wyświetlacza. Moduł ma przekątną 5,45 cala, format 18:9 i rozdzielczość HD+. Xiaomi w zasadzie od zawsze implementuje bardzo dobrej jakości matryce, które cechują się świetnym poziomem regulacji poziomu jasności minimalnej lub maksymalnej oraz naturalnym odwzorowaniem barw. Spędziłem z tym smartfonem trochę czasu i mogę Was zapewnić, że Redmi 6A odziedziczył te dwie cechy, dzięki czemu o komfort pracy z telefonem można być spokojnym.
Firma zdecydowała się na zastosowanie układu od MediaTeka. Mamy tutaj procesor Helio A22, który powstał w 12-nm procesie technologicznym, oferując cztery rdzenie o taktowaniu 2 GHz. Do tego dochodzą nam 2 GB RAM, 16 GB na dane użytkownika (z opcją rozbudowy), Android Oreo z nakładką MIUI oraz 13-Mpix aparat główny. Zabrakło miejsca na czytnik linii papilarnych, co dla części z Was może być pewnego rodzaju rozczarowaniem. Akumulator z kolei ma 3000 mAh. Trudno pochwalić przeniesienie głośnika na tylną ścianę. Taki zabieg bardzo mocno utrudnia oglądanie na urządzeniu treści multimedialnych, zmniejszając też komfort grania w gry.
Xiaomi Redmi 6A znajdziecie w ofercie Media Expert
Huawei Y5 2018
Cena od: 399 złotych
Huawei Y5 2018 to najniższy smartfon w portfolio chińskiego giganta. Urządzenie dość często przewija się też w tańszych ofertach abonamentowych, zwykle w towarzystwie odrobinę lepiej uzbrojonego (a przez to nieco droższego) Huawei Y6 2018. Wydaje się, że w swojej kategorii cenowej, jeśli zdacie sobie sprawę z tego, że za czterysta złotych nie można wymagać cudów, jest to produkt, który warto wziąć pod uwagę. Huawei stworzył bowiem telefon, który nie tylko ładnie wygląda, ale też zapewnia pewien komfort pracy.
Ekran ma przekątną 5,45 cala, pracuje w rozdzielczości HD+ i w zgodzie z tynkowymi trendami, kusi formatem 18:9. Procesor, który napędza konstrukcję, to świetnie znany w tej klasie cenowej MediaTek MT6739, któremu towarzyszy grafika IMG PowerVR GE8100. Można wyjść z założenia, że do prostych gier wydajności nie zabraknie, jednak najnowsze produkcje o sporych wymaganiach technicznych raczej będą poza Waszym zasięgiem.
Całość zamykają nam 2 GB RAM, 16 GB na dane z opcją rozbudowy przez slot microSD oraz pojedynczy, 8-Mpix aparat główny. Na froncie czeka kamerka 5-Mpix, która – co ciekawe – wspiera technologię rozpoznawania twarzy. W tej cenie to pewnego rodzaju innowacja. Nie zabrakło wsparcia dla obsługi dwóch kart SIM, a smartfon debiutował z Androidem Oreo zmodyfikowanym o nakładkę EMUI 8.0. Akumulator ma pojemność 3000 mAh.
Huawei Y5 2018 znajdziecie w ofercie Media Expert
Nokia 2.1
Cena od: 360 złotych
Rozpocznę od tego, że bardzo chciałbym tutaj dać Nokię 3.1, jednak jej cena wciąż przekracza założony budżet. To samo mogę napisać o Nokii 3, która mimo, że pochodzi ze starszej generacji, to wciąż trzyma cenę, która wynosi mniej więcej 430-440 złotych w oficjalnej dystrybucji sklepowej na terenie Polski. Zatem z odsieczą przychodzi Nokia 2.1, czyli w miarę nowy low-end od HMD Global, który wydaje urządzenia pod szyldem nieśmiertelnej firmy z Finlandii.
Nokia 5.1, Nokia 3.1 i Nokia 2.1 debiutują na rynku (specyfikacja, ceny, dostępność)
Ekran ma przekątną 5,5 cala i proporcje 16:9 przy zachowaniu rozdzielczości HD. Ucieszy Was obecność Snapdragona 425 oraz grafiki Adreno 308, jednak nie będę zdziwiony, jeśli 1 GB pamięci RAM uznacie za niewiele. Jakby tego było mało, na pliki przewidziano tylko 8 GB, choć oczywiście możemy poszerzyć ilość miejsca po zakupie karty microSD. Zanim skreślicie to urządzenie, przypomnę tylko, że mamy tu Androida GO, czyli to samo rozwiązanie, o którym pisałem wcześniej przy Motoroli Moto E5 Play.
Tylna ściana obudowy oddaje 8-Mpix aparat główny, a na froncie mamy 5-Mpix oczko do zdjęć selfie. Smartfon ładujemy przez port microUSB, który wspiera USB OTG. Mamy też port słuchawkowy 3,5 mm oraz akumulator o imponującej pojemności, która wynosi aż 4000 mAh. W tej cenie jest to wynik, który na pewno warto docenić. Nokia słynie z tego, że aktualizuje nawet najniżej klasyfikowane produkty w swoim portfolio. W tym miejscu warto napisać, że telefon został zaklasyfikowany do aktualizacji do Androida Pie.
Nokię 2.1 znajdziecie w ofercie Media Expert
Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)
Trudna sprawa z tą ławką rezerwowych. Żeby polecić Wam kilka sensownych urządzeń musielibyśmy wyjść odrobinę ponad kwotę czterystu złotych. Odnoszę jednak wrażenie, że czasem warto nieco nagiąć swój budżet lub poczekać z decyzją zakupową do czasu, aż kwota, jaką dysponujemy, odrobinę się zwiększy. W tym konkretnym przypadku pięć banknotów z nominałem z Władysława Jagiełły otwiera już kilka ciekawych możliwości, pośród których wskazałbym na:
- Motorolę Moto E5,
- Motorolę Moto G5,
- Xiaomi Redmi 6,
- Sony Xperię L1,
- Xiaomi Redmi Note 5A…
- …a nawet Samsunga Galaxy J3 2017.
Niestety, ale jeśli mówimy o oficjalnej dystrybucji, nie liczcie na fajerwerki. Wiem, że w innych kanałach sprzedaży można odnaleźć kilka ciekawych perełek, jednak przy tworzeniu tej serii wpisów od zawsze trzymamy się jednej reguły: wybieramy urządzenia z renomowanych sklepów, będących oficjalnymi dystrybutorami. Wydaje się, że sensownym pomysłem jest przyjrzenie się ofertom telekomów. Niekoniecznie chodzi mi o abonamenty. Warto też uważnie prześledzić promocje na oferty przedpłacone lub subskrypcyjne. Czasem pojawiają się ciekawe promocje, które pozwolą Wam cieszyć się nowym, wymarzonym smartfonem.
Czy tego chcemy czy nie, w tak niskiej kwocie zakupowej czasem trzeba poświęcić nieco czasu na dokładniejszy research. Czasem może okazać się, że pozwoli Wam on odrobinę zyskać. Podam tu za przykład Motorolę One lub G6 Play, które często bywają dostępne w atrakcyjnych pakietach. A przecież z jakiejś oferty i tak musicie korzystać, żeby móc wykorzystać potencjał tych urządzeń, prawda? ;)