Grudzień zdecydowanie nie jest najbardziej łaskawym miesiącem dla graczy. Wszystkie najgorętsze premiery gier miały już miejsce w listopadzie, dlatego też na ostatni miesiąc roku zostały niemal same niedobitki.
Halo Infinite – Master Chief powraca
- Dostępność: PC/Xbox One/Xbox Series S|X
- Premiera: 8 grudnia
- Cena: 259 złotych
Przez 20 lat istnienia, seria Halo nie miała na polskim rynku lekko. PlayStation miażdżyło przez lata konsole Xbox swoją popularnością, więc i przygody Master Chiefa były przyćmiewane przez takie serie jak Call of Duty czy też Battlefield. Microsoft ostatnio ma jednak dobrą passę – nawet w Polsce. Tańsze konsole Xbox Series S schodzą z półek jak ciepłe bułeczki, a Forza Horizon 5 była największą premierą giganta z Redmond od lat.
Okazuje się jednak, że szansa Halo Infinite tkwi w niepowodzeniu pozostałych strzelanek. Battlefield 2042 spotkał się z ogromnymi problemami na premierę, a Call of Duty: Vanguard nie było już tak atrakcyjne dla graczy, co pokazuje spadek sprzedaży w okienku premiery aż o 40% względem zeszłego roku, przynajmniej w Wielkiej Brytanii.
I tak, zdaję sobie doskonale sprawę z faktu, że tylko garstka osób w Polsce grała w poprzednie odsłony Halo. Warto jednak zainteresować się przed premierą Infinite, zwłaszcza, że cała saga dostępna jest w Xbox Game Pass. A gdyby tego było mało, to tryb sieciowej zabawy jest już także dostępny – w dodatku całkowicie za darmo. W sam raz, by wskoczyć na kilka partyjek i wyczuć rozgrywkę przed główną kampanią. Wspomniałem już, że ta także będzie dostępna w Game Passie? No to będzie, już 8 grudnia.
CHORUS – też strzelanie, też w kosmosie
- Dostępność: PC/PS4/PS5/Xbox One/Xbox Series S|X
- Premiera: 3 grudnia
- Cena: 169 złotych
O projekcie CHORUS pisałem już nieco we wrześniu, podczas jego testów beta. Teraz, gdy jesteśmy blisko daty premiery, trzeba powiedzieć sobie coś na starcie – wielkiej konkurencji ta produkcja nie ma. Jest to bowiem połączenie gry akcji ze strzelanką kosmiczną, w której z perspektywy trzeciej osoby, sterujemy myśliwcem bojowym o nazwie Forsaken.
Nie jest on jednak autonomiczny. Główną bohaterką gry jest Nara – uciekinierka Kręgu, którego złym działaniom przeciwstawiła się w bardzo wyraźny sposób. Teraz trudni się pomocą rebeliantów oraz gromadzeniem wszelkich środków, jakie pomogą w zniszczeniu kultu, z którego powstała.
CHORUS może zdobyć serca graczy szybkimi bitwami w kosmosie oraz świetnym modele sterowania statku. Struktura gry ma się oprzeć na prawie otwartym świecie, co znaczy również mnóstwo kropek oraz zadań pobocznych do odhaczenia z mapy. Jeżeli jednak chcecie zagrać, to trzeba będzie 169 złotych na premierę wyłożyć.
Asterix & Obelix: Slap them All! – dwuwymiarowa rzeź Rzymian
- Dostępność: PC/Switch/PS4/PS5/Xbox One/Xbox Series S|X
- Premiera: 2 grudnia
- Cena: 199 złotych
Trzeba mieć ogromne jaja, żeby w 2021 roku wypuszczać grę z Asteriksem i Obeliksem w rolach głównych. Marka ta ma mnóstwo wiernych fanów, tylko nie jestem pewien, czy ich baza pokrywa się z osobami grającymi. Być może zdało sobie z tego sprawę również studio Microids, ponieważ Asterix & Obelix: Slap them All! to produkcja, która trafia do nieco starszej publiki.
Wszystko dlatego, ponieważ gra to najbardziej klasyczna bijatyka chodzona – i to do bólu. Co jednak cieszy, to bardzo ładna, ręcznie rysowana animacja, przez którą bohaterowie kreskówki nigdy nie wyglądali lepiej. Z drugiej strony, patrząc na to, jak wiele rzymskich facjat Asterix i Obelix obili w bajkach, być może ten gatunek to jedyny słuszny sposób na wyeksponowanie francuskich bohaterów w branży gier.
Najbardziej jednak martwi cena produkcji. 199 złotych w dniu premiery, za prawdopodobnie dość krótką bijatykę 2D, nieco razi w oczy. Miejmy nadzieję, że się mylę. Odkąd pierwszy raz ujrzałem ten zwiastun, trochę kibicuję tej produkcji. Dobrze zrobiony beatem up to czysta frajda, a – jak doskonale wiemy – gracze potrafią wydawać pieniądze na zdecydowanie gorsze gry.
Solar Ash – indyczy zew platformówek
- Dostępność: PC/PS4/PS5
- Premiera: 2 grudnia
- Cena: 149 złotych
Solar Ash to prawdopodobnie najciekawsza premiera tego miesiąca, jeśli mówimy o segmencie gier niezależnych. Jest to kolejny projekt autorów Hyper Light Drifter – nietypowej mieszanki stylistyki pixel-art z grami typu The Legend of Zelda oraz Dark Souls.
Nowy projekt również zahacza o pixel-art, będąc tym razem pełną platformówką w 3D. Co wyróżnia Solar Ash to przede wszystkim niesamowita prędkość, z jaką bohaterka pokonuje kolejne przeszkody. Na pierwszy rzut oka można też stwierdzić, że jest to bardzo artystyczna produkcja. Jak to mówią w branży, logo Annapurna Interactive zobowiązuje.
Boję się jednak, że Solar Ash nie zyska tak wielkiej sympatii graczy, trafiając wkrótce do worka z darmowymi tytułami którejś z usług typu Xbox Game Pass czy też Amazon Prime Gaming. Gdyby ta cena zamykała się poniżej 100 złotych, mógłby być mały hit. A tak – zobaczymy.
Disney Classic Games Collection – trzykrotna nostalgia
- Dostępność: PC/Switch/Xbox One/PS4
- Premiera: 3 grudnia
- Cena: 149 złotych
Na koniec wielka gratka dla nostalgików, bo aż trzy klasyczne produkcje ze stajni Walta Disneya. Król Lew, Aladyn oraz Księga Dżungli to 16-bitowe produkcje, które swego czasu samodzielnie sprzedawały SEGA Mega Drive – jednego z tytanów czwartej generacji konsol. Teraz każda z tych produkcji będzie dostępna z całym dobrodziejstwem emulacji. Cofanie rozgrywki w czasie rzeczywistym, zapis w dowolnym czasie czy też perfekcyjnie podbita rozdzielczość tak, aby klasyki prezentowały się świetnie nawet na wielkich telewizorach 4K.
Co ważne – dla osób posiadających już Króla Lwa oraz Aladyna z kolekcji wydanej dwa lata temu, Księga Dżungli, a także Aladyn z Super Nintendo, będą niestety dodatkowo płatne. DLC kosztuje aż 45,99 złotych, co za dwójkę staruszków jest dość sporą ceną. Zdecydowanie bardziej opłacalny jest pełen pakiet, za który w okresie premiery zapłacicie o stówkę więcej.
Ponowne premiery gier retro są już rzadkie, lecz deweloperzy dalej się na nie decydują, zamiast udostępnić je w ramach jakiejś subskrypcji, która ułatwiłaby pasjonatom zabawę. Szkoda też, że maniacy klasycznych gier nie mają zbyt wielkiego wyboru. Tylko Xbox pomaga przez program wstecznej kompatybilności. Inną alternatywą są drogie remastery, albo emulacja – a co za tym idzie – najpewniej piractwo.
Pozostałe premiery w grudniu
Jak sami widzicie, grudzień nie jest aż tak bogaty w premiery, jak chociażby poprzedni miesiąc. Ucieszeni będą za to posiadacze Nintendo Switch. Ci dostaną kilka opóźnionych wydań, takich jak Loop Hero (9 grudnia) czy też Life is Strange: True Colors (7 grudnia),
Posiadacze innych konsol będą za to mogli w końcu zagrać w Among Us. To ukaże się z kolei 14 grudnia, więc idealnie przed świętami. Poza tym jednak, grudzień i styczeń będą miesiącami, w których zdecydowanie warto nadrabiać zaległości z całego roku.
Jak w lutym wydawcy strzelą premierami, to do wakacji się z gier nie wygrzebiemy, jeśli nie do końca 2022 roku.