myPhone Now eSIM jest najtańszym smartfonem oferującym eSIM, spośród wszystkich dostępnych na polskim rynku. Patrząc przez pryzmat tej cechy, jego cena – wynosząca 749 złotych – wygląda niezwykle atrakcyjnie.
Jak przedstawia się jego pełna specyfikacja oraz, co najważniejsze, jak przekłada się na codzienne użytkowanie? Wszystkiego dowiecie się z niniejszej recenzji.
Specyfikacja myPhone Now eSIM:
- wyświetlacz IPS o przekątnej 6,08” i rozdzielczości 1560 x 720 pikseli, odświeżanie 60 Hz,
- ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6762 o częstotliwości taktowania 1,8 GHz,
- 4 GB RAM,
- 64 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 10,
- aparat 13 Mpix + 2 Mpix + 2 Mpix,
- aparat przedni 8 Mpix,
- Bluetooth 5.0,
- WiFi 802.11 b/g/n 2,4 & 5 GHz,
- LTE,
- NFC,
- GPS,
- eSIM,
- dual SIM,
- slot kart microSD,
- USB typu C,
- czytnik linii papilarnych,
- akumulator o pojemności 4000 mAh,
- wymiary: 154,5 x 73,2 x 8,9 mm,
- waga: 162 g.
Cena myPhone Now eSIM w momencie publikacji recenzji: 749 złotych
Wzornictwo, jakość wykonania
myPhone Now jest tanim smartfonem, który jednak potrafi przyciągnąć wzrok. Jest ładny – dzięki błyszczącej obudowie mieniącej się w świetle na różne odcienie granatu i przechodzącym przez nią jaśniejszym paskom. Właściwie trudno jest to opisać słowami, lepiej zobaczyć na dołączonych w niniejszej recenzji zdjęciach.
Wzornictwo może się podobać, ale niestety ma swoje wady – błyszcząca obudowa jest wręcz lepem na wszelkie odciski palców. By się przed nimi chronić (podobnie zresztą, jak przed zarysowaniami), warto korzystać z dołączonego do zestawu sprzedażowego podstawowego etui. Smartfon nieźle leży w dłoni, choć przez charakterystykę plastikowej, błyszczącej obudowy, ma tendencję do wyślizgiwania się – ponownie – etui okazuje się bardzo przydatne.
Smartfon został wykonany z tworzywa sztucznego – jego tył imituje szkło, z kolei krawędzie – aluminium. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, mamy tu plastikowe wykończenie, które mimo wszystko jednak nieźle wygląda. Może się też okazać bardziej trwałe, co w przypadku taniego smartfona ma spore znaczenie (zwłaszcza, jak trafia w ręce dziecka).
Jeśli chodzi o zagospodarowanie poszczególnych krawędzi, na dolnej znajdziemy 3.5 mm jacka audio, port USB typu C oraz głośnik mono; górna pozostała pusta. Na lewym boku mamy szufladkę skrywającą dwa sloty kart nanoSIM i dodatkowy microSD, z kolei na prawym – włącznik i przyciski do regulacji głośności.
Z tyłu naszym oczom rzuca się moduł z aparatami i diodą doświetlającą, a tuż pod nim – czytnik linii papilarnych, znajdujący się nieco poniżej poziomu obudowy, tak, by móc go łatwiej odnaleźć pod palcem bez konieczności patrzenia na obudowę telefonu. Z przodu natomiast mamy 6,08-calowy wyświetlacz otoczony dość grubymi ramkami – te są relatywnie wąskie po bokach ekranu, z kolei pod nim mamy charakterystyczną “bródkę”.
Smartfon nie wspiera żadnej normy odporności, ale w tej cenie to rynkowy standard.
Wyświetlacz
Wyjmując myPhone’a Now z pudełka za pierwszym razem pomyślałam sobie, że wreszcie przyszło mi testować jakiś mniejszy smartfon. I choć nie jest on wcale jakoś strasznie malutki, w końcu ma 6-calowy ekran, to jednak jest miłą odskocznią od urządzeń z 6,5- czy nawet jeszcze większymi wyświetlaczami.
Testowany dziś smartfon ma matrycę IPS o przekątnej 6 cali i rozdzielczości 1560 x 720 pikseli, czyli HD+. Brak Full HD+ oznacza ni mniej ni więcej, że wyświetlane czcionki nie są do końca ostre, podobnie jak krawędzie aplikacji zdają się być lekko poszarpane. W ogólnym rozrachunku jednak nie ma to większego znaczenia – wszelkie treści czytać się da i zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 286 ppi nie stanowi większego problemu, pamiętając o niskopółkowym rodowodzie urządzenia.
Jeśli chodzi o ogólną charakterystykę przedniego panelu myPhone’a Now – jest nieźle. Technologia IPS jest gwarantem dobrych kątów widzenia, choć te nie są tu najbardziej idealne – pod większymi kątami widać przekłamania kolorów i różnicę w kontraście. Cechuje się też nie najlepszym odwzorowaniem czerni, z czym mamy tu do czynienia.
Jasność minimalna mogłaby być nieco niższa, choć nie pokazuje się wcale z najgorszej strony (po prostu jest delikatne pole do poprawy), natomiast maksymalna radzi sobie podczas grudniowego słońca – trudno powiedzieć, jak będzie w pełnym, letnim słońcu. Czujnik światła w większości przypadków sprawnie reaguje na zmiany oświetlenia otoczenia, choć zdarzają się i takie chwile, gdy miewa lekkie opóźnienie.
Domyślnie na ekranie znajduje się folia ochronna, której polecam nie usuwać – skutecznie przyjmuje na sobie rysy, faktycznie chroniąc znajdujący się pod nią wyświetlacz. Jedna rzecz natomiast może Was irytować, bowiem folia uwielbia wręcz zbierać odciski palców, a wszelkie smugi są na niej nad wyraz widoczne.
Podsumowując sam ekran – nie jest to najwyższa półka, ale dobrze sprawdza się w swojej roli i jest po prostu OK.
Działanie, oprogramowanie
myPhone Now eSIM działa dzięki ośmiordzeniowemu procesorowi MediaTek MT6762 o częstotliwości taktowania 1,8 GHz z PowerVR GE8320, przy współpracy 4 GB RAM i systemu Android 10. Jak się można domyślać, nie jest to mistrz wydajności – nieco cierpliwości podczas użytkowania tego modelu jest wskazane, bo nic tu się niestety nie dzieje natychmiastowo.
Co ciekawe jednak, porównując bezpośrednio z droższym TCL 10 Plus (za 1299 złotych) ze Snapdragonem 665, myPhone Now minimalnie wygrywa pod względem szybkości otwierania aplikacji (choć warto mieć na uwadze, że oba nie są zbyt szybkie).
W testach syntetycznych myPhone Now uzyskuje bardzo marne wyniki:
- AnTuTu: 96132
- GeekBench 5:
- single core: 138
- multi core: 842
- 3DBench:
- Sling Shot: 735
- Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 400
- API Overhead OpenGL ES 3.0:36 299
- API Overhead Vulkan: 339 775
Z racji zastosowania niskobudżetowych podzespołych, których wydajność już znacie, wiecie też mniej-więcej, czego można się po nim spodziewać w grach. W te mniej wymagające pogracie bez problemów. Przy bardziej wymagających graficznie tytułach musicie się nastawić na klatkowanie i spadki płynności.
Jeśli chodzi o samo oprogramowanie, to mamy tu do czynienia właściwie z czystym systemem Android – i to jest niewątpliwy plus. Tym, co mnie dodatkowo cieszy, jest fakt, że z myPhone’a Now można korzystać przy użyciu gestów pełnoekranowych, co wcale nie jest oczywistością w tańszych smartfonach. Tutaj jest taka opcja i, co więcej, działa bez zarzutu – nic się nie przycina, wszystkie gesty są odczytywane poprawnie, łącznie z przechodzeniem pomiędzy uruchomionymi aplikacjami przesunięciem palca przy dolnej krawędzi w prawo lub w lewo.
Jeśli chodzi o ciekawsze funkcje, jakie znaleźć można w ustawieniach, są to, przede wszystkim, wiszący przycisk (znany również jako “inteligentny dotyk”), DuraSpeed, połączenia alarmowe SOS czy gesty telefonu, takie jak: obróć, by wyciszyć, odbierz połączenie przez przyłożenie telefonu do ucha, zrzut ekranu trzema palcami, podnieś, by wybudzić, etc.
Zaplecze komunikacyjne
W przypadku myPhone’a Now na pierwszy plan, biorąc pod uwagę tak zwane zaplecze komunikacyjne, wysuwa się zastosowanie eSIM. Oznacza to możliwość dodania wirtualnej karty operatora – niezależnie czy mówimy tu o polskim, czy zagranicznym, co daje nam sporo możliwości zastosowań. Nie sądzę, by dla większości Polaków był to ważniejszy punkt specyfikacji smartfona niż NFC (obecne tu na pokładzie), ale niewątpliwie mPTech zasługują się spore brawa za propagowanie tego rozwiązania w tańszych smartfonach.
Poza eSIM, myPhone Now oferuje dwuzakresowe WiFi (2,4 & 5 GHz), LTE, NFC, Bluetooth 5.0 oraz GPS. Wszystkie moduły działają poprawnie, choć odniosłam wrażenie, że internet mobilny jest dość powolny (nie z winy dostawcy usług, a raczej zastosowanego modułu). Sama jakość rozmów telefonicznych jest w porządku – nie odnotowałam żadnych problemów.
W smartfonie znajdziemy również pełnoprawny dual SIM, co oznacza, że możemy korzystać z dwóch kart nanoSIM i rozszerzenia 64 GB pamięci wewnętrznej przez microSD jednocześnie – nie musimy wybierać pomiędzy nimi. Fajne jest też to, że w urządzeniu umieszczony został USB typu C, który – choć może się wydawać standardem, zwłaszcza na przełomie 2020 i 2021, to wcale tak nie jest, zwłaszcza w tańszych modelach.
Szybkość pamięci przedstawia się następująco (Androbench):
- szybkość ciągłego odczytu danych: 287,99 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 178,08 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 60,11 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 20,55 MB/s.
Audio
Tu, standardowo, głos oddaję Kubie:
Zacznijmy od tego, że nie ma co tu się wyżywać. W momencie, w którym otrzymałem od Kasi ten telefon do ręki, wiedziałem, że nie mogę liczyć na nic rewelacyjnego – w końcu to tani telefon. Po przesłuchaniu kilku ulubionych kawałków, muszę stwierdzić, że głośnik… po prostu jest – to dobre określenie, bo on nie gra, a wydaje z siebie dźwięki. Wyższe tony są lekko zniekształcone, charczą, średnie jako-tako, niskich brak. Przywodzi mi to na myśl starsze konstrukcje.
Na dolnej krawędzi smartfona umieszczony został 3.5 mm jack audio, dzięki któremu możemy podłączyć do niego ulubione słuchawki przewodowe.
Biometryka
myPhone Now oferuje dwa zabezpieczenia biometryczne – widoczny już na pierwszy rzut oka czytnik linii papilarnych, umieszczony z tyłu nieopodal obiektywów aparatów oraz podstawowe rozpoznawanie twarzy.
Skaner odcisków palców do najszybszych nie należy – przyłożenie do niego palca skutkuje szybką odpowiedzią zwrotną w postaci wibracji, natomiast po niej najczęściej (choć nie jest to regułą) jeszcze chwilę musimy poczekać, by ekran się podświetlił, co oznacza odblokowanie telefonu. Co więcej, palec należy przyłożyć dość precyzyjnie, w przeciwnym razie czytnik sobie nie radzi (albo, w mniejszej części przypadków, radzi sobie wolniej).
Czytnik obsługuje również dodatkowe funkcje – w zależności od tego, jak ustawimy w ustawieniach. Jego dotknięcie i przytrzymanie na nim palca może działać jako spust migawki (robić zdjęcie), zrzut ekranu lub powrót do ekranu domowego. Z kolei pojedyncze tapnięcie skanera może być odczytywane jako wstecz.
Rozpoznawanie twarzy działa zaskakująco dobrze, aczkolwiek tu również trzeba poczekać ok. trzech sekund na odblokowanie smartfona.
Czas pracy
myPhone Now zasilany jest przez akumulator o pojemności 4000 mAh. Czytając samą specyfikację można już wiele wywnioskować – że przez wzgląd na niską prądożerność zastosowanego procesora i ekran o niskiej rozdzielczości, można spodziewać się dobrych wyników. I faktycznie tak jest w rzeczywistości.
Podczas standardowego użytkowania, myPhone Now rozładowywał mi się w ciągu jednego lub dwóch dni – w zależności od intensywności użytkowania oraz zapotrzebowania. Maksymalnie udało mi się dobić do ponad 9 godzin SoT (na włączonym ekranie), a to mówi samo za siebie.
W zestawie z telefonem otrzymujemy niestety wolną, bo tylko 7,75-Watową ładowarkę, przez co pełny proces ładowania myPhone’a Now bardzo się dłuży. Pierwsze 20% zobaczymy po półgodzinie, 70% – po dwóch godzinach, natomiast do 100% dobija po dwóch godzinach i czterdziestu minutach.
Oczywiście smartfon nie wspiera ładowania bezprzewodowego (indukcyjnego), ale w tej cenie trudno by było go oczekiwać.
Aparat
Do pewnego momentu wydawało się, że na rynku pewnym standardem stało się stosowanie ultraszerokokątnego aparatu niezależnie od półki cenowej, z której dany sprzęt pochodzi. Niestety, ostatnie miesiące pokazują, że trend ten jest w odwrocie, a myPhone Now jest przykładem jednego z modeli, które go – niestety – nie oferują. Na jego pokładzie znajdziemy aparat główny 13 Mpix, makro 2 Mpix i, jak sądzę (bo producent nie określa, a i w aplikacji aparatu trudno się do czegokolwiek innego dokopać), soczewkę do głębi 2 Mpix.
Zdjęcia pochodzące z aparatu głównego, oglądane na małym ekranie telefonu, wydają się być w porządku. Dopiero ich rzucenie na telewizor czy komputer zdradza, że na zdjęciach widoczne są braki ostrości, a i poziom detali i szczegółowości jest bardzo marny. Z lepszych rzeczy – HDR nie jest zbyt agresywny, ale jego działanie jest (lekko) dostrzegalne, z kolei tryb portretowy całkiem fajnie sobie radzi z odcinaniem pierwszoplanowego obiektu od tła.
Aparat makro – cóż, wystarczy spojrzeć w specyfikację, 2 Mpix na nikim wrażenia nie robi. Nie jest to jednak przypadłość wyłącznie myPhone’a Now, ale wszystkich smartfonów, w których są stosowane dedykowane obiektywy makro. Jakość zdjęć jest fatalna i nie ma sensu się więcej na ten temat rozwodzić.
O trybie nocnym zbyt wiele dobrego napisać nie mogę, poza faktem, że po prostu jest – tu zdecydowanie myPhone ma pole do poprawy. Jak możecie bowiem zobaczyć na przykładowych zdjęciach, tryb nocny lekko rozjaśnia kadr, ale dodatkowo podbija zaszumienie, zmniejsza szczegółowość, a miejscami też lekko go rozmywa.
Przedni aparat jest niezły, jak na niską półkę. Z pozytywnej strony pokazuje się tryb portretowy, który działa zaskakująco dobrze, o czym zresztą możecie się przekonać oglądając poniższe przykładowe zdjęcia.
Wideo za pomocą myPhone’a Now nagramy maksymalnie w Full HD w 30 fps głównym aparatem oraz podobnie przednim. Jakość jest niezła, ale niestety tylko w dzień – po zmroku robi się marna, zarówno pod względem stabilizacji, jak i ostrości czy odwzorowania kolorów.
Podsumowanie
Moim zdaniem podsumowanie nie może być inne niż: myPhone Now został wyceniony zbyt wysoko. W czasach, w których Poco M3 można kupić za 649 złotych, Moto G8 za 599 złotych czy Xiaomi Redmi Note 8 Pro za 749 złotych, wydawanie na rynek smartfona z MediaTekiem MT6762 i zestawem aparatów bez ultraszerokiego kąta wydaje się być ryzykownym pomysłem.
Fajnie, że myPhone wprowadza na rynek tani smartfon z eSIM i chwała mu za popularyzację tego rozwiązania. Mam jednak wątpliwości czy w tej półce cenowej jest to pożądana cecha na tyle, by na jej rzecz zrezygnować z lepszego procesora czy aparatu.
A Wy jak myślicie?