Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Ford zaprezentował „nowego Mustanga”. Mamy do czynienia z elektrycznym SUV-em nazwanym Mustang Mach-E.
Spory zasięg i sportowe osiągi
Owszem, na masce znajduje się charakterystycznego logo Mustanga, ale nie mamy do czynienia z bezpośrednim następcą popularnego pony cara. Bardziej klasyczna wersja zostaje w ofercie i wciąż jest dostępna w wydaniu GT, które zapewnia mocarny silnik V8 5.0.
Mustang Mach-E pod względem wizualnym prezentuje się całkiem nieźle, aczkolwiek nie wygląda jakoś wyjątkowo – zbliżoną bryłę znajdziemy u konkurencji. Nastawiony jest on raczej na masowego odbiorcę, o ile można tak mówić o samochodach elektrycznych.
Nie jest to typowe auto sportowe, które będzie wybierane wyłącznie przez fanów mocniejszych wrażeń, tak jak w przypadku tradycyjnego Mustanga. Mimo to, osiągi naprawdę robią wrażenie. Producent podaje, że Mustang Mach-E w topowej odmianie zapewnia 465 KM i moment obrotowy na poziomie 830 Nm. Pozwala to na sprint od 0 do 100 km/h w czasie krótszym niż 5 sekund. Kolejną zaletą jest spory zasięg na w pełni naładowanych akumulatorach – do 600 km według normy WLTP.
Duży wyświetlacz i Ford SYNC 4
Debiut Mustanga Mach-E to także wprowadzenie systemu infotainment SYNC nowej generacji. Oprogramowanie otrzymało znacząco przebudowany interfejs, korzysta z uczenia maszynowego, a także łączy się z chmurą. Na środku deski rozdzielczej umieszczony jest 15,5-calowy wyświetlacz, który może kojarzyć się z rozwiązaniami stosowanymi przez Teslę.
Oczywiście nie zabrakło współpracy z Android Auto, Apple CarPlay i funkcją AppLink. Ponadto, użytkownicy mogą sięgnąć po mobilną aplikację zapewniającą zdalny dostęp do Mach-E. Z poziomu smartfona będzie można również otworzyć i uruchomić samochód, bez konieczności posiadania przy sobie klasycznego kluczyka. Łączność realizowana jest bezprzewodowo z użyciem Bluetooth.
Nowy, w pełni elektryczny Ford trafi do sprzedaży w drugiej połowie 2020 roku. Mach-E będzie dostępny w wersji ze standardowym (75,7 kWh) i rozszerzonym pakietem akumulatorów (98,8 kW). Napęd będzie przenoszony wyłącznie na tylną oś lub na wszystkie cztery koła.
Bazowy wariant został wyceniony na 43 895 dolarów (około 170 tys. złotych). Za wersję z pojemniejszymi akumulatorami i większą mocą trzeba będzie zapłacić 60 500 dolarów (około 235 tys. złotych). Podane ceny dotyczącą rynku amerykańskiego, w Europie raczej będzie drożej.
Polecamy również:
Ford Mustang – nie tylko ogromna moc, ale także nowoczesna technologia (test)