Każdy entuzjasta sprzętu komputerowego dobrze wie, czym jest MSI Afterburner – nawet osoby mniej zainteresowanie w sprawie powinny kojarzyć, z czym się to je. Najpopularniejsze narzędzie do podkręcania kart graficznych może mieć problemy, a wszystkiemu winna jest wojna i polityka.
MSI Afterburner z problemami?
MSI Afterburner okazuje się niezwykle potężnym narzędziem, które – poza monitorowaniem stanu naszej karty graficznej (zegarów GPU, pamięci, napięcia, temperatur) – umożliwia podkręcanie podzespołu odpowiadającego za wyświetlanie grafiki w naszym komputerze, a nawet zarządzenie krzywymi wentylatorów. Jednak, jak się okazuje, ta niezwykle przydatna aplikacja może mieć problemy, a wszystko ze względu na obecnie trwającą wojnę za naszą wschodnią granicą.
Twórcą oprogramowania jest rosyjski programista Aleksiej Unwinder Nikołajczuk, który wciąż mieszka w swojej ojczyźnie. Jak powszechnie wiadomo, Rosja w ostatnich miesiącach została ograniczona przez liczne sankcje ze strony całego świata za najazd na Ukrainę.
Problemem okazuje się tu aspekt czysto finansowy, a mianowicie brak płatności na konto programisty – sankcje to konsekwencje. Unwinder twierdzi, iż „projekt jest najprawdopodobniej martwy” od ponad 11 miesięcy, jednak to nie tak, że go kompletnie porzucił – w wolnym czasie stara się wprowadzać coraz to kolejne zmiany. Przykładowo dodał wsparcie dla najnowszych RTX-ów 4070 Ti. Jak jednak napisał na forum guru3d, taka praca jest bezcelowa – musi się skupić na projektach, które pozwolą mu opłacić rachunki.
Przyszłość narzędzia okazuje się… dość pewna
Sytuacja jednak (obecnie) wydaje się nie mieć większego wpływu na narzędzie dla nas, użytkowników. Wszystko dzieje się dynamicznie i już kilka godzin od czasu, gdy w sieci MSI Afterburner stał się niezwykle głośnym tematem, gigant technologiczny z Tajwanu odniósł się do sprawy.
Firma przekazała redakcji PC Gamer oświadczenie, że wciąż będzie kontynuować wsparcie MSI Afterburner oraz sprawa powinna zostać wkrótce rozwiązana. Co więcej, redaktor wccftech, Hassan Mujtaba na swojej tablicy Twittera opublikował odpowiedź firmy, która potwierdziła, że wciąż utrzymuje kontakt z Aleksjiejem i wciąż zastanawia się, jak rozstrzygnąć całą sytuację – w tym prawdopodobnie przekazać wynagrodzenie programiście.
Teraz pozostaje nam czekać na rozwinięcie się sprawy – miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży pomyślnie. Niemniej jednak, odnosząc się do tytułowego pytania, możemy być pewni, że nie jest to koniec popularnej aplikacji. Choć jeszcze kilka godzin temu to wcale nie było takie pewne.