Audio
Dałam Motorolę One Vision do oceny Kubie (szefowi działu hardware / gaming). Pierwsza rzecz, jaką powiedział – szkoda, że mono, z czym trudno polemizować. Druga uwaga, jaka padła w kierunku umieszczonego na dolnej krawędzi głośnika to fakt, że jest bardzo głośny, czym wyróżnia się wśród smartfonów, które ostatnio testowałam. A trzecia rzecz, jaką dodał: “Kasia, ten sprzęt ma lepszy głośnik niż flagowy Huawei P30 Pro” – co z jednej strony nie jest przesadnie trudne, a z drugiej – porównujemy tu urządzenia z totalnie różnej półki…
Co najważniejsze, jakość odtwarzanego audio stoi na naprawdę wysokim poziomie – już nawet abstrahując od ceny, która zamyka się w kwocie 1300 złotych.
Do tego dochodzi obecność 3.5 mm jacka audio, którego jakość jest po prostu w porządku i okazuje się, że Motorola One Vision staje się ciekawą propozycją również pod względem muzycznym – po prostu nie ma się czego wstydzić.
Biometryka
Skaner odcisków palców i rozpoznawanie twarzy – obie formy zabezpieczeń biometrycznych są oferowane w Motoroli One Vision. Czytnik linii papilarnych, jak już wiecie, umieszczony jest z tyłu, w górnej części obudowy, w miejscu, w którym naturalnie ląduje palec pod wzięciu telefonu do ręki. Co ważne, czytnik jest ciągle aktywny, co oznacza, że wystarczy przyłożyć do niego palec, by został odczytany. Co jednak bardziej istotne, czytnik ten oceniam pozytywnie – szybko i sprawnie odblokowuje urządzenie, bardzo rzadko się myląc. Inaczej sprawa ma się, gdy palec jest mokry – wtedy sobie nie radzi.
Jeśli chodzi o rozpoznawanie twarzy, to tutaj musimy rozróżnić pory dnia. W dzień działa w większości przypadków bezproblemowo i szybko odblokowuje urządzenie. Gdy światła jest mniej szybkość działania tej metody spada i choć proces odblokowywania trwa nieco dłużej, ale nie jest tak, że przestaje działać.
Akumulator
Pojemność 3500 mAh nie zapowiadała niczego dobrego. Pierwszy cykl działania na baterii, o którym pisałam w bardzo wstępnych pierwszych wrażeniach, również wcale nie napawał optymizmem. A jak baterię oceniam w dłuższej perspektywie czasowej? Zmieniło się niewiele. Jak było kiepsko, tak kiepsko zostało. I, cóż, to chyba właśnie akumulator jest największą bolączką Motoroli One Vision.
W rękach mniej wymagającego użytkownika telefon ten powinien wytrzymać dzień działania. W moich też się to udawało, ale bez oszałamiających wyników na włączonym ekranie. 3,5 – 4,5 godziny SoT to maksimum, jakie udało mi się uzyskać w trybie mieszanym (WiFi / LTE). Korzystając z samego WiFi udawało mi się wydłużyć czas działania do 5 godzin.
Motorolę One Vision naładujecie ładowarką TurboPower 18W – trwa to ok. 1,5 godziny. Warto pamiętać, że smartfon nie obsługuje ładowania bezprzewodowego – w ogóle w tej półce cenowej trudno o indukcję.
Aparat
48 Mpix f/1.7 brzmi dobrze, ale trzeba mieć świadomość, że rzeczywista rozdzielczość zdjęć to 12 Mpix, a wszystko za sprawą technologii Quad Pixel, czyli łączenia czterech piksel w jeden. Do tego mamy 5 Mpix f/2.2 do głębi. Aparat korzysta z dobrodziejstw sztucznej inteligencji, jednak algorytmy nie są zbyt agresywne – dodatkowo od nas zależy, czy tryb (np. jedzenie) zostanie użyty podczas robienia zdjęcia.
Zdjęcia zrobione za dnia są bardzo przyjemne dla oka, a i zdjęcia makro można ustrzelić całkiem ładne z dobrym rozmyciem. Patrząc jednak pod względem szczegółowości i ilości detali, tu mogłoby być lepiej, na co zresztą sami zwracaliście uwagę w komentarzach pod wpisem z szybkimi pierwszymi wrażeniami z użytkowania One Vision.
Motorola One Vision jest pierwszym smartfonem tej marki, w którym znajdziemy tryb nocny. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że był on w Motkach bardzo potrzebny. Bo o ile zdjęcia robione za dnia mogły się podobać, tak nocne pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Tymczasem patrzę na zdjęcia porównawcze zrobione Motorolą One Vision w trybie automatycznym i nocnym i… widzę przepaść. Fotografie stają się jaśniejsze, wreszcie coś na nich widać, a dodatkowo szczegółowość wzrasta i w ogólnym rozrachunku zdjęcia mogą się podobać. Ode mnie jedna uwaga techniczna: podczas robienia zdjęć w trybie nocnym warto się upewnić, że na pewno nacisnęliśmy spust migawki – kilka razy zdarzyło mi się, że zdjęcie nie zostało zrobione.
Uwaga dodatkowa: podczas pierwszego uruchomienia zakupionego One Vision powinna pojawić się aktualizacja oprogramowania, która dodaje tryb nocny. Jeśli z jakichś względów pominiecie ten krok, tryb nocny możecie znaleźć też w aplikacji Moto Camera 2, którą wystarczy zaktualizować z poziomu Google Play.
W komentarzach pod recenzją Moto G7 Plus pytaliście o to, jak jakość zdjęć z niego wypada na tle One Vision i odwrotnie. Pozwólcie, że teraz wrzucę tylko kilka przykładowych zdjęć z obu modeli, a niebawem zrobię pełne porównanie obu smartfonów, by wszystko stało się jasne.
Przedni aparat (25 Mpix f/2.0) nie imponuje możliwościami. Pierwsze, co widać po spojrzeniu na przykładowe zdjęcia to fakt, że ma tendencję do prześwietlania jasnego tła – jeśli zatem robimy zdjęcia na tle bezchmurnego nieba, jest bardzo duża szansa, że niewiele poza nami będzie widać, zwłaszcza w trybie portretowym. Aby dopełnić informacji, w aplikacji aparatu do naszej dyspozycji jest automatyczny tryb upiększania (i to właśnie w nim robione były zdjęcia przeze mnie – upiększanie, jak widać, jest dość agresywne; poziom „pupci niemowlaka”), ale można go wyłączyć lub ustawiać poziom upiększania ręcznie.
Wideo możemy nagrywać maksymalnie w 4K 30 kl./s. Przednia kamerka z kolei umożliwia rejestrowanie wideo w jakości Full HD 30 kl./s. Poniżej możecie zobaczyć przykładowy materiał nagrany w Full HD w postaci vlogów z mojego ostatniego krótkiego „urlopu”.
i drugi:
Podsumowanie
Testując Motorolę One Vision nie dopatrzyłam się w tym smartfonie większych wad. Zastrzeżenia mam jedynie do ekranu, a może raczej braku kompatybilności sporej liczby aplikacji z „dziurą”, przez co nie są wyświetlane na pełnym ekranie. Sama „dziura” jest wielka i nie zdziwię się, że będzie dla kogoś sporym minusem. Podobnie jak brak polaryzacji ekranu w poziomie – sprawdzałam na dwóch różnych parach okularów przeciwsłonecznych, więc nie sądzę, by był to przypadek.
Są jeszcze mniejsze rzeczy, do których można mieć pewne „ale„. Wśród nich wymieniłabym czas pracy, który aż się prosi, by był dłuższy, brak diody powiadomień (którą stara się zastąpić wyświetlacz Moto), głośnik tylko mono (ale za to grający bardzo dobrze) czy wystający moduł aparatu, wokół którego zbiera się trudny do usunięcia kurz. Nie można zapominać też o odporności telefonu wyłącznie na podstawowe zachlapania, ale w tej półce cenowej to raczej norma.
Trochę rozdarta jestem w ocenie samego aparatu – te 48 Mpix (czyli 12 Mpix Quad Pixel) to marny zabieg marketingowy, niejako zapewniający świetną jakość zdjęć. I o ile fotografie wychodzą ładne i przyjemne dla oka, tak czar pryska po bliższym przyjrzeniu się nim – również w porównaniu do Moto G7 Plus. Super, że Motorola wreszcie zastosowała tryb nocny w swoim smartfonie, ale jednocześnie szkoda, że skupiając się na fotografii nocnej, odstawiła na dalszy plan dzienną. Pytanie tylko czy potencjalnym klientom, którzy kupią ten sprzęt za 1299 złotych, będzie to jakoś szczególnie przeszkadzało?
Mimo wszystko jednak uważam, że Motorola One Vision to jeden z ciekawszych smartfonów, jakie można kupić w tej cenie, a istotne zalety znacznie przewyższają wady. W przypadku tego urządzenia mamy bowiem do czynienia ze świetnie wyglądającą, przyciągającą wzrok obudową, NFC, bardzo dobrym działaniem, 128 GB szybkiej pamięci, dual SIM czy wreszcie czystym Androidem z 3-letnim wsparciem.
Warto jednak pamiętać, że w tej samej cenie można kupić m.in. Pocophone F1, Xiaomi Mi 8 Lite, Oppo RX17 Neo, Honora 20 Lite czy LG G6 – każdy z nich broni się na innym polu.
A co Wy sądzicie na temat Motoroli One Vision? Komentarze standardowo są do Waszej dyspozycji.
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie. Łączność
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie