Audio
Standardowo głos oddaję Kubie:
Jeżeli chodzi o dźwięk, jaki jesteśmy w stanie wydobyć z Motoroli One Action, to absolutnie nie mam się do czego przyczepić, biorąc pod uwagę fakt, że jest to telefon, który kosztuje lekko ponad tysiąc złotych. Wszelkie dźwięki, które pochodzą z tego urządzenia, są donośne i czytelne. Ba! Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jakość dźwięku jest porównywalna do o wiele droższych konstrukcji wycenianych na średnio ponad 2 tysiące.
Tony wysokie, jak i średnie, brzmią po prostu dobrze, basu brak, ale nie oszukujmy się, nie wymagajmy pięknego i głębokiego basu w tak taniej konstrukcji. Jedyny minus? Chyba tylko to, że Motorola One Action ma tylko głośnik mono, ale znów się będę powtarzać – w tej cenie jest bardzo OK.
Czy mogę polecić ten telefon pod względem jakości audio? Jak najbardziej! Po prostu wszystko jest tak, jak być powinno – czyli na swoim miejscu. Podobnie jak 3.5 mm jack audio – a to przecież nie jest oczywistością ;).
Biometryka
Skaner odcisków palców w Motoroli One Action został umieszczony z tyłu obudowy na odpowiedniej wysokości – właśnie w tym miejscu ląduje palec wskazujący po wzięciu telefonu w dłoń. Miłym smaczkiem przyjaznym dla oka jest fakt, że sam czytnik to płytka umieszczona nieco poniżej poziomu obudowy, na której to znajdziemy logo Motoroli. Mała rzecz, a cieszy.
Sam czytnik działa bez najmniejszych problemów. Przyłożenie do niego palca skutkuje natychmiastową reakcją i odblokowaniem urządzenia. Nie ma tu przesadnie długiej animacji, całość dzieje się w mgnieniu oka. Oczywiście pod warunkiem, że palec jest suchy. W przeciwnym razie skaner może sobie nie poradzić z odczytaniem naszego odcisku.
Oprócz czytnika odcisków palców w Moto One Action jest też rozpoznawanie twarzy. Dopóki jest sporo światła, wszystko działa poprawnie, ale im go mniej, tym skuteczność tego rozwiązania spada – ale tu raczej nie powinno być żadnego efektu zaskoczenia w tym względzie.
Czas pracy
Motorolę One Action napędza akumulator o pojemności 3500 mAh. Jest to ogniwo w zupełności wystarczające, aby zapewnić użytkownikowi dzień działania z dala od ładowarki, czego jestem bardzo dobrym przykładem.
Testując One Action akurat nie miałam stałego łącza internetowego w mieszkaniu, przez co zdana byłam jedynie na dane mobilne. Ale muszę przyznać, że nieźle spisywał się biorąc pod uwagę oferowany czas pracy. W moim przypadku pozwalał na pełny dzień działania (średnio od 8-9 do północy), z czego na włączonym ekranie (tzw. SoT) 4-5 godzin. Przełączając się na WiFi, czas ten jesteśmy w stanie wydłużyć do ok. 6 godzin. Może nie jest to wynik rewelacyjny, ale w zupełności wystarczające już tak.
Jeśli chodzi o kwestię ładowania, w zestawie z telefonem znajdziemy ładowarkę 10-watową, która uzupełnia energię w telefonie w ok. 1,5 godziny. Przypomnę tylko w ramach ciekawostki, że z Moto One Vision dodawana była 18-watowa, a z Moto G7 Plus – 27-watowa. To jedna z rzeczy, na których oszczędzono w przypadku tego modelu.
Aparat
W modelu One Action Motorola postanowiła nieco zadziwić i zaproponować coś, czego nie miał wcześniej żaden inny smartfon. Tym „czymś” jest tak zwana kamera akcji (16 Mpix Quad Pixel, 2,0 um f/2.2 117°), za pomocą której możemy nagrywać standardowe, poziome wideo, trzymając telefon pionowo. Tym samym producent poszedł na rękę wszystkim, którzy często nagrywają różnego rodzaju materiały. Wystarczy powiedzieć, że dużo wygodniej i pewniej trzyma się smartfon jedną ręką w pionie niż poziomie. Ale o ile wygoda to jedna rzecz, tak jakość tego wideo – druga. Choć akurat tu jedno idzie w parze z drugim. Choć niestety jakość nagrań mocno spada nagrywając w słabym oświetleniu.
Sam interfejs aparatu jest bardzo prosty:
Motorola One Action nie jest produktem drogim, więc trudno wymagać, by nagrywał jak flagowiec. Faktem jest jednak, że jakości obrazu nie można wiele zarzucić – w tej półce cenowej jest sporo szczegółów, obraz jest ostry, a co najważniejsze – bardzo dobrze ustabilizowany. Do tego ważny szczegół jest taki, że jest to kamera ultraszerokokątna, zapewniająca kąt widzenia 117°. Żałuję tylko jednej rzeczy – że tą kamerką nie można robić zdjęć. To znaczy można, ale wyłącznie podczas nagrywania wideo. Nie ma natomiast osobnego trybu fotografowania ultraszerokim kątem.
Przechodząc już do samych zdjęć, do naszej dyspozycji oddany został podwójny aparat – główny 12 Mpix f/1.8 1,25 um 78° i dodatkowy do głębi 5 Mpix. Narobiłam za jego pomocą sporo zdjęć i wniosek mam właściwie jeden: aparat ten zapewnia jakość fotografii adekwatną do swojej ceny. Nie jest to jednak w żadnym wypadku negatywne stwierdzenie – niezależnie od warunków radzi sobie dobrze. Nawet w nocy potrafi zachować przyzwoitą szczegółowość i ziarnistość na niewielkim poziomie. Zdarza mu się niestety prześwietlać jasne scenerie, a użycie zoomu nie powoduje niczego dobrego. Cudów nie można się po nim spodziewać, ale jednego jestem pewna – to w zupełności poprawny aparat, z którego mniej wymagające osoby będą zadowolone.
Z przodu, w dość dużym oczku w lewym górnym rogu ekranu, umieszczony jest aparat przedni – 12 Mpix f2.0 1,25 um. Nie jestem najlepszą osobą do oceniania zdjęć selfie, bo robię je niezwykle rzadko, ale nasuwają mi się dwa wnioski: nocą jest bardzo przeciętnie, a w dzień, jeśli tylko nie fotografujemy się pod słońce, uzyskane efekty są całkiem przyjemne dla oka. Do naszej dyspozycji jest też tryb portretowy z 6-stopniową skalą rozmycia, który – niestety – nie zawsze radzi sobie z włosami.
Podsumowanie
Motorola One Action to smartfon przede wszystkim rozsądnie wyceniony. W kwocie 1099 złotych otrzymujemy urządzenie, które pod żadnym względem nie zawodzi użytkownika. Nie powiem, że jest idealny, ale z całą stanowczością muszę stwierdzić, że jest to jeden z modeli do 1100 złotych, które warto rozważyć szukając telefonu za te pieniądze.
Cieszy fakt, że telefon należy do linii Android One, co wiąże się z otrzymywaniem aktualizacji przez najbliższe trzy lata. Ale pomijając to, mamy tu wszystko, czego można oczekiwać od telefonu w tej cenie, a może nawet nieco więcej.
Exynos 9609 w połączeniu z 4 GB RAM podczas codziennego użytkownika sprawdza się bardzo dobrze, czytnik linii papilarnych działa szybko i niezawodnie, a NFC pozwala płacić telefonem, co wciąż nie jest powszechne w tej półce cenowej, ale coraz częściej spotykane. Do tego na jego pokładzie nie zabrakło 3.5 mm jacka audio i USB typu C, dwuzakresowego WiFi, radia czy dual SIM. Do tego wszystkiego mamy jeszcze niezły czas pracy baterii, przyzwoity aparat i fajny bajer w postaci nagrywania poziomego wideo trzymając telefon w pionie. A i stabilizacja obrazu jest bardzo fajna.
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie. Łączność
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie