Motorola jest w branży mobilnej od czasów, kiedy sieci komórkowe jeszcze raczkowały. Minęło kilkadziesiąt lat, a marka wciąż utrzymuje się na rynku i prezentuje kuszące klientów smartfony. Jednym z takich urządzeń jest najnowszy flagowiec tego producenta – model edge 30 pro. Czy ten smartfon poprawił wszystkie błędy swojego poprzednika? Postanowiłem to sprawdzić.
Zacznę jednak od wyżej wspomnianych błędów. Pod adresem Motoroli edge 20 pro bardzo często padały niepochlebne komentarze dotyczące zastosowanego w nim procesora. Sercem poprzednika był bowiem procesor Qualcomm Snapdragon 870, który oferował nieco słabszą wydajność, aniżeli najwyższy w ofercie Snapdragon 888. W przypadku edge 30 pro nie popełniono już podobnego błędu – znajdziemy tutaj najnowszy flagowy procesor Qualcomma, czyli Snapdragon 8 Gen 1, który sprawuje się świetnie.
Motorola zadbała także o kilka drobniejszych szczegółów. Testowany przeze mnie smartfon ma optyczną stabilizację obrazu w głównym obiektywie, pojawiły się też głośniki stereo, a także funkcja ładowania bezprzewodowego.
moto edge 30 pro w Media Expert
Jeśli spojrzymy na poniższą specyfikację, mogłoby się wydawać, że Motorola edge 30 pro ma szansę konkurować z innymi flagowymi smartfonami dostępnymi na rynku.
Model | Motorola edge 30 pro |
Wyświetlacz | 6,7 cala, OLED, 1080 x 2400 pikseli (20:9, 393 ppi), 144 Hz, |
CPU | Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1 (4 nm) |
GPU | Adreno 730 |
RAM | 12 GB |
Pamięć wewnętrzna | 256 GB |
Aparaty | Główny: 50 Mpix, f/1.8, matryca 1/1,5 cala, OIS Ultraszerokokątny: 50 Mpix, f/2.2, kąt widzenia 114˚ Czujnik głębi: 2 Mpix, f/2.4 |
Kamerka do selfie | 60 Mpix, f/2.2, |
Łączność | Wi-Fi 6E, Bluetooth 5.2, GPS, GLONASS, NFC, USB-C 3.1, wsparcie DisplayPort 1.4, Dual SIM |
Biometria | Czytnik linii papilarnych (w klawiszu blokady) |
Audio | Głośniki stereo, brak wyjścia słuchawkowego, brak słuchawek USB-C w zestawie |
Bateria i ładowanie | 4800 mAh, szybkie ładowanie 68 W, ładowanie bezprzewodowe 15 W, ładowanie zwrotne 5 W |
System | Android 12 |
Zawartość pudełka | Smartfon, ładowarka 68 W, kabel USB-C do USB-C, silikonowe etui, szpilka do tacki SIM, dokumentacja |
Cena | 3799 złotych, zestaw z rysikiem i dedykowanym etui – 3999 złotych |
Cena 3799 złotych to niemało, lecz jak na smartfon z najmocniejszym układem dostępnym obecnie na rynku to również wcale nie tak dużo. W urządzeniu wciąż brakuje stabilizacji drugiego obiektywu, wyjścia słuchawkowego i slotu na kartę pamięci, ale nie są to elementy, które każdemu użytkownikowi uprzykrzą codzienne korzystanie z niego.
Czy w takim razie Motorola edge 30 pro jest w stanie się wybronić?
Design, jakość wykonania, wygoda użytkowania
Podczas moich testów miałem okazję zapoznać się zarówno z białą, jak i niebieską wersją kolorystyczną smartfona. Ta pierwsza z pewnością spodoba się osobom, które lubią się nieco bardziej wyróżniać – matowe plecki urządzenia mienią się pod wpływem światła i wyglądają zjawiskowo. Motorola edge 30 pro w kolorze niebieskim jest o wiele bardziej stonowana i zauważalnie mniej się mieni, lecz wciąż prezentuje się bardzo dobrze.
Z tyłu można znaleźć wyspę z trzema obiektywami, podwójną lampą błyskową i mikrofon. Została ona nieco inaczej wykończona i, podobnie jak logo Motoroli pośrodku plecków, jest błyszcząca i jeszcze bardziej rozprasza światło, dzięki czemu smartfon wyróżnia się nawet po założeniu nieprzezroczystej obudowy ochronnej.
Jeśli chodzi o przód – Motorola edge 30 pro nie wyróżnia się zbytnio na tle innych smartfonów z Androidem. Wyświetlacz został pokryty bardzo subtelnie zaokrąglonym przy krawędziach szkłem 2.5D. Ramki wokół niego są standardowe, a w jego górnej części pojawiło się okrągłe wycięcie na kamerkę do selfie. Ot, nic szczególnego.
Najbardziej w całym wykonaniu tego smartfona zaskoczyły mnie jednak zastosowane materiały. Gdy wziąłem to urządzenie do ręki byłem przekonany, że plecki urządzenia pokryte są plastikiem. Moje zdziwienie było ogromne, gdy dowiedziałem się, że jest to w rzeczywistości szkło 3D Corning Gorilla Glass 5.
Boczna ramka jest wykonana z tworzywa sztucznego, natomiast na przodzie urządzenia producent zastosował szkło Corning Gorilla Glass 3 z dodatkową powłoką oleofobową. Muszę przyznać, że ta sprawowała się całkiem nieźle podczas codziennego użytkowania.
Spasowanie samej obudowy jest idealne, lecz mam zastrzeżenia co do przycisków. Po pierwsze, przycisk blokady ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych jest nieco luźny. Nie jest to przesadnie uciążliwe podczas codziennego użytkowania, lecz wciąż warto mieć to na uwadze – może to rzutować na jego trwałość podczas długotrwałego użytkowania.
Po drugie, przyciski głośności zostały umiejscowione zdecydowanie zbyt wysoko. I o ile przyciszenie smartfona nie było jeszcze dla mnie problemem, o tyle podgłośnienie wymagało użycia drugiej ręki lub zmiany chwytu. Osoby z nieco mniejszymi dłońmi mogą mieć z tym problem.
Pozostałe kwestie związane z wygodą użytkowania nie wzbudziły moich zastrzeżeń. Jest to co prawda dość duży (a dokładniej rzecz ujmując – wysoki) smartfon, lecz zdecydowana większość osób, decydujących się na zakup 6,7-calowego urządzenia, zdaje sobie z tego sprawę.
Wyświetlacz
Gdyby ekran Motoroli edge 30 pro był uczniem w szkole, dostałby ode mnie 4, może nawet 4+. Jest dobrze, ale wciąż widzę pole do poprawy. Z jednej strony, ograniczenie rozdzielczości do Full HD+ to świetny ruch ograniczający zużycie baterii. Z drugiej natomiast, zdarzały się momenty, kiedy odczuwałem, że wyświetlaczowi brakuje nieco ostrości.
Użytkownicy mogą wybierać pomiędzy dwoma profilami kolorów – nasyconym oraz naturalnym. Ten pierwszy sprawia, że treści wyglądają nieco lepiej, choć w przypadku niektórych zdjęć i filmów są one nieco zbyt przesycone. Profil naturalny sprawia wrażenie bardzo wyblakłego po przełączeniu z nasyconego, lecz to tylko chwilowe wrażenie i w rzeczywistości nie jest aż tak źle. Urządzenie pozwala również dostosować temperaturę kolorów według własnego upodobania.
Odświeżanie na poziomie 144 Hz sprawia, że animacje są nadzwyczaj płynne, lecz dobrze jest mieć możliwość ręcznego wyboru pośrednich wartości. W panelu ustawień możemy znaleźć trzy opcje – 60 Hz, 144 Hz oraz Tryb Automatyczny.
Jeśli pozwolimy urządzeniu decydować o częstotliwości odświeżania, jest ono wybierane automatycznie spośród czterech opcji: 60, 90, 120 oraz 144 Hz. Takie same wartości użytkownik może wybrać ręcznie podczas korzystania z trybu gry w wybranych aplikacjach. Nie jest to uciążliwe, ale nie rozumiem, dlaczego użytkownicy mają więcej możliwości wyboru podczas gry.
Nie mogę się przyczepić do jasności maksymalnej ani minimalnej. Ekran jest czytelny w słońcu, a zarazem nie razi po oczach w mroku. Niezadowalające jest natomiast działanie funkcji automatycznej jasności. Po jej włączeniu (a raczej, jeśli jej nie wyłączymy) smartfon bardzo agresywnie podbija jasność bez potrzeby.
Zdarzało się, że siedząc w stosunkowo ciemnym pomieszczeniu Motorola edge 30 pro przechodziła z około 30 do 60-80% jasności bez żadnego konkretnego powodu. Zabrakło mi również guzika do włączania i wyłączania automatycznej jasności w panelu szybkich ustawień.
Wydajność, oprogramowanie
Snapdragon 8 Gen 1 oraz 12 GB RAM to, moim zdaniem, perfekcyjna specyfikacja flagowego smartfona w 2022 roku. Zestaw ten pozwala cieszyć się bezkompromisową wydajnością, czego świetnym przykładem jest Motorola edge 30 pro. Podczas testów nie uświadczyłem żadnych zająknięć w grach. Poszukiwania przycinających się animacji oraz długo otwierających aplikacji również zakończyły się niepowodzeniem. Wcale się temu nie dziwię, ale nie mogę powiedzieć, że nie próbowałem.
Wyniki testów syntetycznych przedstawiają się następująco:
- Geekbench: pojedynczy rdzeń – 1198, wiele rdzeni – 3568,
- AnTuTu: 934595,
- 3DMark Wild Life: 7179 (średnia liczba FPS: 43,0),
- 3DMark Wild Life Extreme: 2081 (średnia liczba FPS: 12,5).
Muszę jednak zwrócić uwagę, że Motoroli edge 30 pro zdarzało się mocniej nagrzać – również w trakcie bardziej podstawowych czynności. Byłem nieco zaniepokojony, gdy pięciominutowa zabawa panelem ustawień sprawiła, że obudowa smartfona zrobiła się zauważalnie ciepła. Poziom nieprzyjemnych temperatur smartfon osiągnął zaledwie raz – podczas gry, gdy był podłączony do ładowania. Nie chcę jednak siać paniki, bowiem kultura pracy i temperatury utrzymywały się przez większość czasu na bardzo zadowalającym poziomie.
Motorola edge 30 pro działa pod kontrolą niemal całkiem czystego Androida 12. Producent, tradycyjnie już, postanowił dodać coś ciekawego od siebie, lecz nie zagracając urządzenia niepotrzebnymi gadżetami. Mamy tu więc kilka ciekawych gestów i opcji personalizacji, system Always-on-Display (który swoim specyficznym działaniem nieco mnie irytował, lecz jako całokształt był bardzo przydatny), tryb gry oraz moduł Ready For.
Jeśli zastanawiacie się, czym jest ostatnia z wymienionych funkcji, śpieszę z pomocą. Ready For to alternatywny interfejs systemu, pozwalający przekształcić smartfon w alternatywę dla laptopa. Działa on na podobnej zasadzie, co Samsung DeX. Po podłączeniu przewodowo lub bezprzewodowo z komputerem albo telewizorem możemy korzystać ze smartfona w zupełnie inny sposób.
Na ile tryb Ready For jest faktycznie przydatny? Szczerze mówiąc, trudno jest mi to ocenić. Nie jest to funkcja, z której korzystałbym na co dzień jako posiadacz smartfona Motoroli. Jest to jednak miły gest w stosunku do osób, które korzystają z rozwiązań pokroju DeX i lepiej się w nich odnajdują.
Wracając do samego oprogramowania smartfona, całość wypada całkiem nieźle – jest szybko, schludnie i czytelnie. Irytowały mnie jedynie dwie kwestie. Pierwszą z nich są niespodziewane restarty urządzenia.
Za pierwszym razem obudziły mnie wibracją oraz głośnym „Hello Moto” i to… trzy razy w ciągu jednej nocy. Kolejnym razem telefon miał spory problem z przebrnięciem przez aktualizację aplikacji poprzez Google Play, zawieszając się i restartując pięciokrotnie w ciągu kilku minut.
Drugiemu mankamentowi, prawdopodobnie również związanemu wyłącznie z oprogramowaniem, chciałbym poświęcić osobny podrozdział w tej recenzji. Dlaczego? Ano dlatego, że wielokrotnie podczas testów przeszło mi przez głowę jedno zdanie.
Co z tym 5G?
W szczycie mojej frustracji powyższe pytanie było okraszone licznymi zwrotami z łaciny podwórkowej. Niestabilność sieci 5G potrafiła zepsuć nawet najbardziej przyjemne doświadczenia z tym smartfonem.
Gdy Motorola edge 30 pro była ustawiona, by łączyć się z siecią 5G, smartfon potrafił stracić całkowicie połączenie z siecią, a następnie miał trudność z ponownym połączeniem. Zdarzało się również, że przesył danych w pewnym momencie się „zawieszał”, po kilku sekundach urządzenie przełączało się na sieć LTE, w której również nie było w stanie utrzymać się zbyt długo i koniec końców lądowało w sieci 3G.
Pomyślałem, że problem leży po stronie mojej karty SIM, a więc przełożyłem ją z powrotem do mojego prywatnego iPhone’a i zrobiłem kółko po dzielnicy w celu sprawdzenia stabilności połączenia. Nie napotkałem żadnych problemów. Moją kolejną myślą był wadliwy egzemplarz, lecz również i tutaj spudłowałem – kolejny egzemplarz trapiły te same problemy.
Moje zdziwienie było ogromne, gdy odkryłem, jak częściowo ustabilizować połączenie z siecią. Wystarczyło wyłączyć funkcję VoLTE, by smartfon przestał co kilkanaście minut tracić sygnał 5G. Nie wyeliminowało to jednak problemu na stałe, a jedynie zmniejszyło częstotliwość występowania problemu. By móc spokojnie korzystać ze smartfona byłem zmuszony ręcznie wybrać sieć LTE jako preferowaną.
Co więcej, gdy zajrzałem do recenzji Motoroli Edge 20 Pro, okazało się, że identyczny problem występował również w poprzednim modelu. Dzięki temu wiem, że to nie ja jestem pechowcem, tylko Motorola powiela swoje błędy.
Podczas prowadzenia rozmów smartfon nie sprawiał żadnych trudności. Zarówno korzystając z VoLTE, jak i po jego wyłączeniu, jakość rozmów nie budziła moich zastrzeżeń – problemów ze zrozumieniem mnie ani drugiego rozmówcy nie było.
Sieć Wi-Fi działała stabilnie, osiągała wysokie prędkości i stosunkowo niskie pingi, co z pewnością docenią gracze. Ani razu nie zdarzyło mi się, żeby połączenie się zerwało. GPS działał szybko i sprawnie, dostrzegłem problemy z nim tylko w jednej aplikacji, czyli w Snapchacie, lecz to raczej błąd po stronie deweloperów.
Motorola edge 30 pro posiada również moduł NFC, z którym nie miałem żadnych problemów. Płatności z użyciem Google Pay przechodziły sprawnie, nie musiałem manewrować urządzeniem przy terminalu w celu złapania sygnału, ogólnie wszystko jak należy.
Bluetooth działał sprawnie podczas przesyłu plików, ale przy słuchaniu muzyki powodował parę problemów, o czym wspomnę nieco niżej.
Jakość audio
Względem poprzednika, w edge 30 pro sporo poprawiono na polu audio. W naszej recenzji poprzedniego flagowca Motoroli padło zdanie „Próbując słuchać muzyki na głośniku Edge 20 Pro, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że trzymam w dłoni smartfon czterokrotnie tańszy.”, które jest kompletnym przeciwieństwem warstwy dźwiękowej testowanego przeze mnie urządzenia.
Z pewnością sporo wniosło tu zastosowanie głośników stereo. Słuchanie muzyki z Motoroli edge 30 pro nie było może doznaniem perfekcyjnym, bowiem w urządzeniu zabrakło odrobinę więcej basu, lecz jak na głośniki ze smartfona jest bardzo dobrze.
Nie zastaniemy tutaj jednak wyjścia słuchawkowego, a do zestawu nie dołączono przewodowych słuchawek pod złącze USB-C, a więc zostałem zmuszony do korzystania ze słuchawek Bluetooth. Te potrafiły niespodziewanie tracić połączenie ze smartfonem, który następnie stawiał opór przed ponownym połączeniem. Oprócz tego, opóźnienie dźwięku było dość spore, sięgając nawet około półtorej sekundy, co utrudniało oglądanie YouTube’a lub Netfliksa korzystając ze słuchawek.
Bateria i ładowanie
Motorola edge 30 pro jest zasilana za pomocą baterii o pojemności 4800 mAh. Pozwala ona na intensywne użytkowanie urządzenia przez cały dzień. Osoby, które korzystają ze smartfona nieco mniej, z pewnością będą w stanie pożegnać się z ładowarką na około dwa dni. I to przy korzystaniu z odświeżania ekranu na poziomie 144 Hz!
Jak doskonale wiemy, wyświetlacz potrafi pożerać ogromne ilości energii. Jeśli więc zależy nam na dłuższym działaniu smartfona, warto ustawić odświeżanie ekranu na 60 Hz. Co prawda animacje na tym stracą, ale czas pracy na baterii może wydłużyć się nawet dwukrotnie. Tak też było w moim przypadku.
Sporo problemów z baterią przysparzało mi także felerne 5G, które opisywałem wcześniej. Przy korzystaniu wyłącznie z LTE bez VoLTE czas pracy smartfona wyraźnie się poprawił. Wciąż liczę jednak, że problem ten zostanie naprawiony poprzez aktualizację oprogramowania, dzięki czemu będzie można wygodnie korzystać z sieci 5G bez ryzyka rozładowania baterii w okolicach godziny 15.
Motorola wyposażyła swojego nowego flagowca w szybkie ładowanie z mocą TurboPower 68 W. Dzięki kostce o tej mocy, która, warto podkreślić, jest dołączona do opakowania, możliwe jest naładowanie baterii smartfona do połowy w około kwadrans. Naładowanie jej do 100% zajmuje około 45 minut.
Urządzenie obsługuje również ładowanie bezprzewodowe (maksymalnie 15 W), a także funkcję ładowania zwrotnego z mocą 5 W. Trudno w ten sposób naładować inny smartfon, lecz do podładowania etui ze słuchawkami bezprzewodowymi to jak najbardziej spoko opcja.
Biometria
W przycisku blokady zlokalizowanym na prawej krawędzi smartfona umieszczono skaner linii papilarnych. Po przywyknięciu do jego położenia nie mam większych zastrzeżeń co do jego działania – szybkość działania znakomita, zdarzyło się kilka razy, że Motorola edge 30 pro nie rozpoznała mnie za pierwszym razem, lecz za drugim lub maksymalnie trzecim razem zawsze udawało mi się ją odblokować. Czytnik jest cały czas aktywny i nie ma potrzeby podświetlania ekranu przed odblokowaniem.
Można oczywiście skorzystać również z tradycyjnych metod odblokowania urządzenia, takich jak kod PIN, hasło lub wzór. Jest też rozpoznawanie twarzy, lecz raczej nie polegałbym zbytnio na tej metodzie odblokowania – wykorzystuje ona wyłącznie zdjęcie twarzy robione kamerką do selfie.
Aparat
Chciałoby się rzec, że przeciętne aparaty w Motorolach to już standard. Najnowszy flagowiec nie ma w planach przerywania tej rodzinnej tradycji i robi równie mało wyróżniające się zdjęcia, jak jego poprzednicy.
Gdy warunki oświetleniowe są dobre, tj. korzystamy z niezbyt ostrego światła dziennego, zdjęcia są dobre, ale tylko jeśli mowa o obiektywie głównym. Zdjęcia w nocy wypadają o wiele słabiej i nie ratuje ich nawet tryb nocny.
Aparat ultraszerokokątny jest zauważalnie słabszy pod względem odwzorowania kolorów i, choć fotografie nim wykonane nie są tragiczne, dość mocno rzuca się w oczy słabsze nasycenie barw, niż ma to miejsce przy głównym obiektywie.
Ten sam aparat, którego używamy do szerokiego kąta, służy do robienia zdjęć makro. Powiem krótko: złapanie poprawnej ostrości w tym trybie jest dość trudne, a efekty nie są rewelacyjne. Możliwe, że jest to wina braku optycznej stabilizacji w tym obiektywie.
Najbardziej zabrakło mi tutaj teleobiektywu, który był obecny we wcześniejszym modelu. W związku z jego brakiem, użytkownicy mogą skorzystać wyłącznie z dziesięciokrotnego zoomu cyfrowego. Maksymalne przybliżenie, jak to w przypadku systemów w pełni cyfrowych, jest dość przeciętne, ale w razie potrzeby można śmialo korzystać z zooma na poziomie 1,5-2x bez obawy o znaczne pogorszenie jakości.
Selfie w dobrym świetle wyglądają dobrze. Słabe warunki oświetleniowe psują dobre wrażenie na temat przedniej kamerki, lecz doświetlanie twarzy wyświetlaczem pomaga uratować większość utraconej jakości. Fani Instagrama raczej nie będą narzekać.
Do jakości filmów nagranych Motorolą edge 30 pro również nie mam większych zastrzeżeń. Ujęcia są płynne, przy dobrym świetle wypadają bardzo ładnie, jakość przechwytywanego dźwięku również jest zadowalająca.
Podsumowanie
Patrząc na specyfikację Motoroli edge 30 pro mogłoby się zdawać, że jest to idealny flagowiec w nieco mniej flagowej cenie niż konkurencja. Na przestrzeni kilkunastodniowych testów natknąłem się jednak na kilka irytujących problemów, przez które nie mogę polecić tego smartfona każdemu.
Topowa specyfikacja, składająca się ze Snapdragona 8 Gen 1 i 12 GB RAM, w połączeniu z dużym wyświetlaczem OLED sprawia, że jest to smartfon idealny do gier, a dzięki szybkiemu ładowaniu nie trzeba przejmować się ładowaniem smartfona przez noc – wystarczy podłączyć go z rana podczas przygotowywania się do wyjścia z domu.
Poprawiono również sporo bolączek poprzednika, takich jak brak głośników stereo czy też brak ładowania bezprzewodowego. Mimo to, niestabilność sieci 5G oraz niespodziewane restarty to dość poważne wady tego urządzenia. Motorola być może upora się z tymi problemami wydając stosowną aktualizację oprogramowania, ale czy i kiedy stosowna łatka zostanie wydana – trudno stwierdzić.
Jeśli te dwa największe błędy zostałyby wyeliminowane, Motorola edge 30 pro miałaby szansę zostać jednym z ciekawszych flagowców na rynku, w szczególności, że jej cena nie przekracza czterech tysięcy.
Dla przypomnienia, sam smartfon można nabyć w cenie 3799 złotych, natomiast zestaw z rysikiem i specjalnym etui ma kosztować 3999 złotych.