Był czas, w którym gry FPS królowały niepodzielnie na starych, poczciwych pecetach, skutecznie paraliżując pracę we wszystkich miejscach, w których znajdowały się komputery spięte w sieć lokalną. Z biegiem lat produkcje tego typu przeniosły się również na konsole, gdzie zadomowiły się na dobre, mimo iż większość graczy narzekała początkowo na niewygodę sterowania za pomocą pada. Jakiś czas temu gatunek ten rozpoczął kolejny etap swojej ekspansji terytorialnej, tym razem obierając za cel tablety i telefony.
Seria Modern Combat dawno już stała się samozwańczym królem tej nowej, mobilnej generacji FPS-ów. Nic więc dziwnego, że premiera jej najnowszej, piątej odsłony wzbudziła dość sporo emocji wśród fanów gier tego typu. Również i ja postanowiłem więc chwycić za wirtualny karabin i sprawdzić, czy „piątka” naprawdę zasłużyła sobie na wszystkie medale przypięte do jej piersi przez dział marketingowy Gameloftu.
JAK FENIKS Z POPIOŁÓW
Fabuła kampanii dla jednego gracza pozwala nam wcielić się w rolę Caydan’a Phoenixa, pracownika firmy Gilman Security który, jak na niepokornego bohatera przystało, już na samym wstępie pakuje się w aferę o skali międzynarodowej. Scenarzyści skorzystali tutaj ze znanej rady Hitchcocka i już w pierwszych minutach gry zaserwowali nam prawdziwe „trzęsienie ziemi” w postaci dewastacji jednej z największych światowych metropolii – Tokio. Od tego momentu emocje już tylko rosną a gra nieustannie „zaskakuje” nas kolejnymi scenami wyjętymi rodem z podręcznika młodego scenarzysty filmów akcji. Mamy tu więc obowiązkowe pościgi, starcia z helikopterami, walki na noże (QTE) i całą masę innych elementów które niestety już gdzieś kiedyś widzieliśmy. Sztampowość scenariusza nie przeszkadza jednak tak bardzo jakby się mogło wydawać, gdyż wszystkie te oklepane klisze podawane są tu z zaskakującą lekkością i sprawiają, że rzadko mamy czas by się nudzić. Wysokie tempo akcji wynika również z faktu, iż misje są tu wyraźnie krótsze i gęściej napakowane atrakcjami niż w poprzedniej odsłonie serii. Fakt ten sprawia również, że w Modern Combat 5 gra się dobrze zarówno gdy mamy zaledwie chwilę wolnego czasu, jak i wtedy gdy zamierzamy spędzić z tabletem cały wieczór, co jest szczególnie ważne w przypadku gier na urządzenia mobilne. W grze znalazło się również miejsce dla systemu wyzwań, który zachęca nas do ponownego przechodzenia już wypełnionych misji w celu zdobywania dodatkowych „gwiazdek”, co nieco przedłuża żywotność trybu dla jednego gracza.
Sama mechanika rozgrywki nie różni się tu jednak zbytnio od tego, do czego przyzwyczaiły nas inne tabletowe FPS-y. Sterowanie postacią odbywa się tu poprzez dwa wirtualne „grzybki”, jeden odpowiedzialny za poruszanie się a drugi za celowanie, i kilka przycisków pozwalających między innymi strzelać, kucać i rzucać granatami. Nie jest to wprawdzie rozwiązanie równie wygodne jak korzystanie z prawdziwego pada (nie mówiąc już o klawiaturze i myszce), jednak twórcy gry zadbali o to byśmy nie odczuwali tego zbyt mocno. Większość misji zaplanowano bowiem tak by nie zmuszać gracza do wykonywania zbyt wymagających manewrów, dzięki czemu gra naprawdę rzadko daje nam powód by przeklinać system sterowania. Co więcej, cztery dostępne w grze klasy postaci różnią się od siebie nie tylko wyglądem ale też dostępnym wyposażeniem (które można modyfikować) i umiejętnościami (które można rozwijać). Każdą z nich gra się więc nieco inaczej, dzięki czemu z łatwością możemy dostosować kierowanego przez nas wojaka do własnego stylu gry. Jeśli jednak uznamy, że stawiane przed nami wyzwania nadal są zbyt trudne do pokonania, możemy skorzystać z kilku wspomagaczy dostępnych jedynie w trybie dla jednego gracza. Znajdziemy wśród nich między innymi możliwość automatycznego chowania się za osłonami i magnetyczny celownik „przylepiający się” do ostrzeliwanego przez nas wroga, jednak najbardziej przydatną opcją jest bez wątpienia automatyczny spust, który sprawia, iż broń wypala od razu po wycelowaniu we wroga. Co bardziej wymagający gracze mogą również dopasować do swoich potrzeb wielkość i rozmieszczenie poszczególnych elementów interfejsu oraz zmienić czułość wirtualnych „grzybków”.
CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI WILKIEM
Nieco inaczej wygląda natomiast sytuacja w trybie Multiplayer, w którym przestają obowiązywać wszystkie ułatwienia a każdy z graczy może liczyć wyłącznie na własną zręczność. Taka zmiana może z początku powodować pewien szok, zwłaszcza iż w grze nie istnieje coś takiego jak Matchmaking, przez co nowicjusze rzucani są od razu na głęboką wodę. Nie zdziwcie się więc, jeśli przez kilka pierwszych rund będziecie pełnić rolę mięsa armatniego, padającego nieustannie pod ostrzałem bardziej doświadczonych rywali.
Kiedy jednak przyzwyczaimy się już do dość wysokich wymagań stawianych przez tryb dla wielu graczy okazuje się, że sieciowe potyczki potrafią sprawić naprawdę dużo frajdy. Twórcy postanowili bowiem postawić na znane i lubiane od lat mechanizmy rozgrywki umożliwiając nam sprawdzenie swoich umiejętności w starciach typu Free For All (każdy na każdego), VIP (punkty zdobywane tylko za zabicie konkretnego członka drużyny przeciwnej), Capture The Flag (wykradanie flagi z bazy przeciwnika) oraz Team i Squad Battle (potyczki w drużynach, losowych bądź ustalonych z góry). Braki w oryginalności nadrabia tu jednak grywalność, gdyż wszystkie z wymienionych trybów gry (może z wyjątkiem VIP) sprawdzają się naprawdę wyśmienicie i sprawiają, że trudno oderwać się od ekranu.
Warto też wspomnieć o tym, iż mimo problemu z brakiem Matchmakingu najnowsza odsłona Modern Combat jest tworem dużo „uczciwszym” od poprzedniczki. Nie znajdziemy tu bowiem mikropłatności, co oznacza, że gracze nie mogą już uzyskiwać płatnej przewagi a jedynym sposobem na zdobycie lepszego wyposażenia jest odblokowanie go poprzez postępy w grze. Zdobyte przez nas bronie, modyfikacje i umiejętności są bowiem wspólne dla obu trybów, co jest naprawdę świetnym rozwiązaniem, gdyż nie zmusza nas do koncentrowania się na jednym z nich. Nie jest to zresztą jedyny moment w którym Multiplayer i Singleplayer zazębiają się ze sobą. Sieciowe potyczki mogą nam bowiem pomóc w odblokowaniu kolejnych rozdziałów kampanii fabularnej.
GRAFIKA
Oprawa wizualna zawsze była mocną stroną serii Modern Combat i w tej kwestii nic się nie zmieniło. „Piątka” nie wyznacza może nowych standardów dla gier mobilnych, ale trzyma naprawdę wysoki poziom. Na szczególną uwagę zasługują tutaj projekty lokacji których nie powstydziłyby się dużo bardziej rozbudowane produkcje. Niezależnie od tego, czy znajdujemy się w słonecznej Wenecji czy pogrążonym w chaosie Tokio otoczenie zawsze pełne jest drobnych detali które cieszą oczy w krótkich chwilach spokoju następujących po większych strzelaninach. Nieco gorzej wypadają natomiast modele postaci, które nie są wprawdzie brzydkie, ale potrafią dość brutalnie przypomnieć o tym, że mamy tu do czynienia z produkcją na urządzenia mobilne. Niezbyt korzystnie prezentują się też wszelkiej maści wybuchy, lecz w większości przypadków i tak będziemy zbyt zajęci próbą utrzymania się przy życiu by zwrócić na to uwagę. O oprawie dźwiękowej można natomiast powiedzieć jedynie tyle, że jest i nie przeszkadza w graniu. Wszystkie odgłosy i dialogi brzmią wprawdzie poprawnie i nie można się do nich przyczepić jednak nawet pod groźbą tortur nie potrafiłbym przypomnieć sobie jakiegokolwiek motywu muzycznego z gry.
PODSUMOWANIE
Modern Combat 5 to gra solidna, lecz do bólu nieoryginalna. Z pewnością nie zmieni ona sposobu, w jaki postrzegamy tabletowe FPS-y ani tym bardziej nie przekona do siebie graczy, którzy kręcili nosami na poprzednie produkcje tego typu. Jeśli jednak lubicie typowe FPS-y tak bardzo, że chcecie móc grać w nie również na urządzeniach mobilnych i nie macie oporów przed porzuceniem pada na rzecz ekranu dotykowego, Modern Combat 5 jest naprawdę świetną propozycją w całkiem przyzwoitej cenie (należy tylko pamiętać o tym, że gra wymaga połączenia z internetem, co może stanowić dla niektórych przeszkodę nie do przeskoczenia). Największym sukcesem omawianego tutaj tytułu jest jednak fakt, iż mógłby on bez skrępowania stanąć do rywalizacji z produkcjami znanymi z konsol i pecetów. I chociaż przegrałby z nimi praktycznie na każdym froncie, to jednak sama zdolność do podjęcia równej walki udowadnia, że seria podąża w dobrym kierunku. Kto wie, może to właśnie Modern Combat 6 zagrozi pozycji aktualnych gigantów gatunku?
[button link=”https://itunes.apple.com/pl/app/id656176278″ size=”large” class=”zkazdej” id=”appstore” newtab=”on”][/button] [button link=”https://play.google.com/store/apps/details?id=com.gameloft.android.ANMP.GloftM5HM” size=”large” class=”zkazdej” id=”googleplay” newtab=”on”][/button] [button link=”http://www.windowsphone.com/pl-pl/store/app/modern-combat-5-blackout/21ed995b-239d-4ffe-b352-76fc11cd940c” class=”zkazdej” id=”wpstore” size=”large” newtab=”on”][/button]