Wygląda na to, że 70 miliardów zysku netto w 2022 roku dla Microsoftu to zarobek o wiele za niski. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości za Windowsa przyjdzie nam płacić inaczej niż jednorazowo za pojedynczy produkt.
Z biznesu do konsumenta
Od 22 czerwca Microsoft jest przesłuchiwany przez amerykański FTC (Federal Trade Commision) w sprawie przejęcia Activision Blizzard. Z każdym kolejnym dniem rozpraw w internecie pojawiają się kolejne szczegóły dotyczące giganta z Redmond – jego dotychczasowych działań oraz planów na przyszłość. Na prezentacji, jaka pojawiła się w trakcie przesłuchania, znajdowały się informacje, które nie spodobają się użytkownikom Windowsa.
Slajd z tytułem „Strategie i priorytety współczesnego życia” skupiał się na planach firmy na rok fiskalny 2022 oraz jej długoterminowych planach. O ile w pierwszym przypadku „Wzrost Windowsa 11 na PC” to raczej oczywisty cel dla Microsoftu, o tyle dla drugiej kategorii „Przenoszenie Windowsa 11 co raz bardziej do chmury” może już brzmieć o wiele mniej optymistycznie, a na pewno mniej niż obecne poniżej punkty dot. inwestowania Microsoftu w procesory czy „badania możliwości wzrostu nieorganicznego”. Skupienie się na chmurze jest mimo to ruchem, jakiego mogliśmy się spodziewać po gigancie z Redmond.
Microsoft w końcu od kilku lat rozwija zrodzoną z pakietu Office 365 usługę Windows 365, która umożliwia m.in. streamowanie pełnej wersji systemu operacyjnego na inne urządzenia. Póki co ograniczała się ona do zastosowań komercyjnych, ale firma zaczęła już wdrażać część pomysłów do najnowszej wersji systemu. Dla przykładu: nadchodząca aktualizacja systemu wprowadzi funkcję Windows 365 Boot, która umożliwi urządzeniom z preinstalowanym OS-em na zalogowanie się do chmurowej wersji PC-ta zamiast na wariant lokalny podczas uruchamiania komputera. W system wbudowany jest również 365 Switch, który integruje komputery w chmurze z funkcją wirtualnego pulpitu.
Kiedy miesięczna opłata za Windowsa?
Czy w niedalekiej przyszłości może okazać się, że Microsoft całkowicie zrezygnuje z jednorazowej opłaty za pakiet Office i system operacyjny, a zamiast tego wprowadzi opłacaną co miesiąc subskrypcję, która umożliwi nam dostęp do wszystkich funkcji Windowsa? Taka sytuacja zostawia nas póki co z większą liczbą pytań, na które trudno udzielić odpowiedzi:
- Co z osobami, które mają utrudniony dostęp do internetu?
- Co się stanie, jeżeli serwery Microsoftu napotkają poważne problemy?
- Czy firma nie chce w tej sytuacji jeszcze bardzie uzależnić konsumentów od jej produktów i zachować przy tym łatwy przypływ gotówki?
- Czy pozycja Microsoftu nie sprawi, że korzystanie z rozwiązań konkurencji będzie jeszcze trudniejsze niż dotychczas?
Niewykluczone, że przejście Windowsa z produktu, za który płacimy raz na system „oprogramowanie jako usługa” może sprawić, że część osób przejdzie na konkurencyjne rozwiązania w postaci Linuxa czy macOS-a lub pozostanie na starej wersji systemu tak długo, jak tylko się da. Ciężko powiedzieć, co będzie potem.