Surface Pro 7+ jest za dobry. Chciałbym go kupić, ale Microsoft mi nie pozwala (recenzja)

Na Microsoft można być trochę złym. Surface Pro 7+ dla Firm to najlepszy z tabletów Surface w historii tej linii, a nie da się go kupić w popularnych elektromarketach czy e-commerce’ach.. Wielka szkoda!

Powód? Microsoft od kilku lat stara się stawiać – może nie najgrubszą, ale jednak – granicę pomiędzy Surface’ami dla przysłowiowego Kowalskiego i klientów biznesowych. I to właśnie dopisek „dla firm” oznacza, że sprzęt wyposażono w kilka dodatkowych funkcji z myślą właśnie o średnich i dużych organizacjach. Żeby nie szukać daleko – każdy Surface dla Firm ma w standardzie Windows 10 Pro z funkcją Windows Autopilot (do zdalnej konfiguracji i zarządzania flotą urządzeń) czy rozszerzone plany gwarancyjne (w standardzie wymiana urządzenia na nowy w 3-5 dni roboczych), a najnowszy Surface Pro 7+ ma m.in. wymienny dysk SSD czy moduł LTE (w konfiguracjach z i5) – genialna opcja dla zabieganych pracowników skaczących z jednego calla na drugi. Różnic jest oczywiście więcej, ale o tym zaraz.

Niewidzialny powrót Surface Pro

Prawda jest taka, że nieco stęskniliśmy się za hybrydami od Microsoftu – przecież Surface Pro 7 miał swoją premierę w 2019 roku, i wciąż jest to najnowsza wersja urządzenia skierowanego do osób prywatnych. Ponieważ jednak Microsoft Surface Pro 7+ jest przeznaczony wyłącznie dla firm i szkół, nie da się go ocenić z perspektywy osoby fizycznej, która ma starszego Surface’a Pro i zastanawia się nad zmianą na nowszy model.

Brak powszechnej dostępności męczy tym bardziej, że Microsoft w Surface Pro 7+ dodał kilka ważnych rzeczy w konstrukcji tabletu. Sprawiają one, że z radością kupiłbym ten sprzęt, gdybym tylko „podpadał” pod docelową kategorię klientów. Wspomnianymi modyfikacjami jest między innymi nowy procesor Intela 11. generacji z grafiką Iris X oraz wbudowany modem 4G LTE. Wydawałoby się, że to tylko drobiazgi, ale potrafią całkowicie odmienić sposób korzystania z Surface’a Pro. Jak?

Zanim przejdziemy do konkretów, rzućmy jeszcze okiem na oficjalną specyfikację Surface Pro 7+. Poniżej znajdziecie wszystkie dostępne konfiguracje modelu, natomiast z treści recenzji dowiecie się, jaki konkretnie wariant trafił w moje ręce.

Wymiary292 mm × 201 mm × 8,5 mm
WyświetlaczEkran: Wyświetlacz PixelSense o przekątnej 12,3” 
Rozdzielczość: 2736 × 1824 (267 PPI) 
Współczynnik proporcji: 3:2 
Dotyk: 10 punktów dotykowych 
Pamięć8 GB lub 16 GB pamięci RAM LPDDR4x (Wi-Fi albo LTE) 
32 GB pamięci RAM LPDDR4x (Wi-Fi) 
ProcesorDwurdzeniowy procesor Intel® Core™ i3-1115G4 11. generacji (Wi-Fi) 
Czterordzeniowy procesor Intel® Core™ i5-1135G7 11. generacji (Wi-Fi albo LTE) 
Czterordzeniowy procesor Intel® Core™ i7-1165G7 11. generacji (Wi-Fi) 
ZabezpieczeniaUkład TPM 2.0 zapewniający bezpieczeństwo klasy korporacyjnej 
Zabezpieczenia klasy korporacyjnej dzięki logowaniu przy użyciu twarzy za pomocą funkcji Windows Hello 
OprogramowanieWindows 10 Pro  
Wstępnie załadowane aplikacje Microsoft 365
30-dniowa wersja próbna usługi Microsoft 365 Business Standard lub Microsoft 365 Business Premium albo aplikacji Microsoft 365
CzujnikiCzujnik światła otoczenia 
Akcelerometr  
Żyroskop  
Magnetometr 
Zawartość opakowania Surface Pro 7+  
Zasilacz 
Przewodnik Szybki start 
Dokumenty gwarancyjne i dotyczące bezpieczeństwa 
Masa (bez klawiatury Type Cover)i3, i5 (Wi-Fi): 770 g
i5 (LTE): 796 g
i7 (Wi-Fi): 784 g
Przestrzeń dyskowaDostępne pojemności wymiennego dysku SSD:
128 GB lub 256 GB (Wi-Fi albo 4G LTE)
512 GB lub 1 TB (Wi-Fi)
Czas pracy bateriiWi-Fi: Do 15 godz. działania urządzenia przy typowym użytkowaniu
4G LTE Advanced: Do 13,5 godz. działania urządzenia przy typowym użytkowaniu
Karta graficznaIntel UHD Graphics (i3) 
Intel Iris X Graphics (i5, i7) 
Złącza 1 port USB-C
1 pełnowymiarowy port USB-A 
Gniazdo słuchawkowe 3,5 mm 
1 port Surface Connect 
Port klawiatury Surface Type Cover
Czytnik kart microSDXC (Wi-Fi) 
1 port nanoSIM (LTE) 
Obsługa pokrętła Surface Dial umieszczonego poza ekranem
Kamery, wideo i dźwięk Kamera (przednia) do uwierzytelniania za pomocą rozpoznawania twarzy przez funkcję Windows Hello  
Kamera przednia 5,0 Mpix z możliwością rejestrowania wideo Full HD 1080p 
Kamera tylna 8,0 Mpix z autofokusem i możliwością nagrywania wideo Full HD 1080p 
Dwa mikrofony studyjne dalekiego zasięgu  
Głośniki stereofoniczne o mocy 1,6 W z obsługą technologii Dolby Atmos
Komunikacja bezprzewodowaWi-Fi 6: zgodność z 802.11ax 
Technologia bezprzewodowa Bluetooth 5.0 
LTE Advanced z wyjmowaną kartą SIM i obsługą kart eSIM  
Modem Qualcomm Snapdragon X20 LTE 
Obsługiwane pasma LTE: 1, 2, 3, 4, 5, 7, 8, 12, 13, 14, 19, 20, 25, 26, 28, 29, 30, 38, 39, 40, 41, 66 
Cechy zewnętrzneObudowa: Markowa zintegrowana obudowa magnezowa z ukrytym chłodzeniem obwodowym 
Kolory: platynowy
Przyciski fizyczne: regulacja głośności, zasilanie 
GwarancjaRoczna ograniczona gwarancja na sprzęt

Wizualnie bez rewolucji

Jest tylko jeden sposób, by odróżnić Surface Pro 7+ od podstawowej wersji – należy zajrzeć pod stopkę tabletu. Jeśli znajdziemy tam slot na wymienny dysk SSD, to oznacza, że mamy do czynienia z opcją SP7+.

W gruncie rzeczy, odróżnienie nowego urządzenia Microsoftu jest trudne nawet w stosunku do Surface Pro 6 z roku 2018. Ukazuje to, jak drobnymi kroczkami porusza się gigant z Redmond, jeśli chodzi o wzornictwo swoich sprzętów. Liczę na to, że to konserwatywne podejście nie będzie już widoczne w Surface Pro 8 i że ekipa Panosa Panay’a nareszcie wdroży w tej linii styl, który już poznaliśmy przy okazji Surface Pro X.

Surface Pro 7 oraz Surface Pro 6 – z tej perspektywy różnice są nie do wyłapania

Jednocześnie, noszenie Surface Pro 7+ w firmowej teczce i wyciąganie go na spotkania biznesowe nie jest powodem do wstydu. Uniwersalny, szary (czy jak woli go nazywać Microsoft – platynowy) kolor magnezowej obudowy z połyskującym logo Microsoftu na pleckach, wygląda nieźle. Dodatkowo, forma ustawiania komputera 2-w-1 wciąż się nie zestarzała – stopka urządzenia jest stabilna, odchyla się w nawet 175 stopniach i można na niej polegać.

Ponownie – platynowy Surface Pro 7+ oraz czarny Surface Pro 6

Zestaw portów oraz ich umiejscowienie nie uległ żadnym zmianom. Mamy więc gniazdo USB-C (ale uwaga – bez Thunderbolt 3), USB-A oraz Surface Connect, za pomocą którego ładujemy sprzęt. U podstawy tabletu znajdują się także piny do podłączenia opcjonalnej klawiatury Type Cover. Lewa krawędź urządzenia ma wbudowany magnes, do którego można „przykleić” pióro Surface Pen. Po tej samej stronie mamy możliwość podpięcia słuchawek do portu audio jack 3.5 mm. Z prawej mamy klawisze do odblokowywania ekranu czy zmiany poziomu głośności.

Śledząc listę podstawowych elementów, jasne jest, że Microsoft w Surface Pro 7+ użył wyświetlacza produkowanego przez LG, który doskonale sprawdza się w wersji podstawowej, jak i w Surface Pro 6. Rozdzielczość 2736 x 1824 pikseli bardzo dobrze wygląda na ekranie o przekątnej 12,3 cala z proporcjami 3:2 – tutaj po prostu niczego nie brakuje. Komunikacja dotykowa z komputerem także jest wzorowa.

Niezmiennie znakomite akcesoria

Nie ma potrzeby ponownego chwalenia klawiatury Type Cover czy rysika Surface Pen – akcesoria te znamy bardzo dobrze. Klawiatura nie jest modyfikowana przez Microsoft od lat – sprawdzona konstrukcja sięga początkami Surface Pro 4 i od tamtego czasu trudno powiedzieć o niej złe słowo. Osobiście przesunąłbym jedynie gładzik na równi ze spacją, bo we wciąż obowiązującej formie bywa, że podczas pisania zmienię pozycję kursora przez przypadkowe dotknięcie touchpada, wyśrodkowanego względem bocznych krawędzi klawiatury. Nadal jednym z jej niezaprzeczalnych plusów jest znakomita wygoda użytkowania i trójstopniowe, nienachalne podświetlenie, umożliwiające komfortową pracę wieczorami.

Surface Pen też nie zmienił się ani o krztę, zachowując 4096 punkty nacisku i bardzo wygodny sposób na „wymazywanie” wprowadzonej przy jego pomocy treści – wystarczy odwrócić pióro i zacząć korzystać z „gumki”, na jego końcu.

Tiger Lake w Surface Pro 7+ to złoto

Bez wątpienia, decyzja o zmianie procesorów Intela 10. generacji, które wykorzystywano w Surface Pro 7, na układy Tiger Lake, była bardzo dobra. Oto niskonapięciowce nareszcie zyskały więcej mocy i już nie trzeba mieć wiecznie z tyłu głowy, że sprzęt w nie wyposażony, nadaje się tylko do wyświetlania tabelek w Excelu.

Chłodzony pasywnie Intel Core i5 w testowanym egzemplarzu działał znakomicie, niezależnie od tego, jak wieloma aplikacjami go „docisnąłem”. Do tego sprzęt dysponował 16 GB RAM.

Wrażenia z użytkowania Surface Pro 7+ ewidentnie wykazują poprawę wydajności w porównaniu z poprzednią generacją urządzenia Microsoftu. Jest to odczuwalne podczas edycji wideo czy korzystania z programów graficznych. To o tyle interesujące, że dotychczasowe różnice między generacjami były wręcz marginalne, a przeskok między generacjami kolejnych Surface’ów Pro, niemalże niezauważalny.

Na pozytywne wrażenia z użytkowania wpływa też po części wykorzystanie jeszcze szybszego dysku SSD niż w podstawowym SP7. Zarówno sekwencyjny odczyt, jak i zapis (a zwłaszcza zapis), wykazują wyraźną poprawę względem Surface Pro 7. Suma takich drobiazgów jest nie do przecenienia, zwłaszcza, gdy pracujemy przy projektach z wieloma plikami, modyfikowanymi jednocześnie. Przy Surface Pro 7+ naprawdę rzadko kiedy czekamy na cokolwiek.

Skoro już przy dysku jesteśmy, to warto nadmienić, że najnowszy Surface Pro ma wymienny dysk. Za pomocą igły łatwo można dostać się do miejsca, w którym zamontowano SSD. Takie usprawnienie może być przydatne podczas przesyłania dużych plików w firmach lub stać się jednym ze sposobów na zabezpieczenie danych (jak dostać się do dysku, który został fizycznie wyjęty z urządzenia?).

Całość bajecznie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Można swobodnie zaryzykować stwierdzenie, że Windows 10 powstał dla Surface’ów Pro i choć Panos Panay tego nie przyzna, pewnie uważa tak samo. System Microsoftu po prostu pływa na tym sprzęcie.

Nareszcie zagramy, nie tylko w starocie

Największe zmiany dotknęły układu graficznego. Intel Iris Plus z Surface Pro 7 został zastąpiony przez Intel Iris X i… Oh boy, od czego tu zacząć?

To nie jest tak, że Surface Pro nagle stało się marką gamingową – co to, to nie. Jednak do tej pory, tablety z tej linii miały bardzo ograniczone możliwości, jeśli chodzi o rozrywkę tego typu. Co prawda można było swobodnie odświeżać sobie klasyki z ery PlayStation 3 i Xboxa 360, ale trzeba było zapomnieć o graniu na średnich detalach w kilkuletnie gry przy rozdzielczości Full HD. Żeby w ogóle móc cieszyć się rozgrywką, należało ciąć rozdziałkę, co przypominało człowiekowi czasy, gdy tabelka z wymaganiami sprzętowymi była najważniejszym elementem recenzji.

Intel Iris X nie jest jakimś ósmym cudem świata, ale różnicę między wydajnością w grach Surface Pro 7 a Surface Pro 7+ widać jak na dłoni. Wreszcie tablet Microsoftu nadaje się nie tylko do ogrywania zabytków, ale też dwu- lub trzyletnich gier, bez zjeżdżania z rozdzielczością do rozdzielczości 1024 x 768, która wyłupuje oczy bez znieczulenia.

ModelSurface Pro 7Surface Pro 7+
Battlefield 125 kl./s (1024 x 768, średnie detale)30 kl./s (1980 x 1080, detale na ultra)
Mass Effect Andromeda>25 kl./s (1024 x 768, niskie detale)30 kl./s (1980 x 1080, średnie detale)
GRID 230 kl./s (1280 x 960, niskie detale)~50 kl./s (1980 x 1080, detale na ultra)

Wydajność układu graficznego przydaje się nie tylko w grach. Z przyspieszenia sprzętowego korzystają przecież edytory grafiki czy programy do montażu filmów. Po raz pierwszy od dawna, nie miałem na Surface Pro uczucia dyskomfortu, kiedy w aplikacji do nieliniowego montażu wideo, przerzucałem i odtwarzałem fragmenty klipów między trzema ścieżkami w pełnym Full HD. Wcześniejsze Surface’y zawsze dostawały przy tym czkawki.

Wszystko to czyni Surface Pro 7+ idealnego kompana do pracy w terenie. Tak lekki i poręczny komputer z dotykowym ekranem, naprawdę może przydać się podczas codziennej gonitwy zajętego biznesmena. A wieczorami pyknie sobie jeszcze w CS-a.

Kwintesencja mobilności – modem 4G LTE

Wi-Fi 6 w Surface Pro 7+ sprawuje się wzorowo. Trudno zarzucić temu modułowi jakiekolwiek wady, więc szybko nawiążmy do rzeczy ważniejszych.

Choć Surface Pro często na reklamach Microsoftu był przedstawiany jako wysoce przenośny komputer 2-w-1, do pełnej realizacji tej wizji często brakowało modemu LTE. Wszak właśnie to czyni z urządzenia sprzęt prawdziwie mobilny.

W biznesowym Surface Pro 7+ oddano do dyspozycji zarówno eSIM, jak i slot na karty nanoSIM. Dzięki temu nasz smartfon nie musi już wiecznie robić za hotspot – wystarczy zaopatrzyć się w kartę SIM z internetem i mamy dostęp do sieci z każdego miejsca, gdzie tylko znajduje się zasięg operatora. Trudno o większy komfort pracy mobilnej, niż wtedy, gdy mamy przed sobą wystarczająco duży ekran, by po nim rysować, wprowadzać poprawki czy tworzyć dokumenty w pełnoprawnych programach na Windows 10, a do tego korzystać z fizycznej klawiatury. Wydawałoby się, że ten sam poziom swobody zapewnia korzystanie z hotspota w telefonie, ale nie. To po prostu inny poziom komfortu psychicznego, kiedy nie trzeba pamiętać o naładowaniu smartfona na czas, bo udostępnianie internetu zbyt mocno wydrenowało jego baterię.

Jak długo pracuje Surface Pro 7+?

Przechodzimy płynnie do działania baterii Surface Pro 7+. Jak zwykle, deklaracje producenta mają się nijak do tego, jak sam korzystam z urządzenia. Microsoft oblicza godziny z dala od ładowarki, bazując na mieszanym trybie użytkowania, w którym ekran świeci mniej więcej na 30% mocy (150 nitów z 400). Do tego, pamięć i procesor nie są zbyt obciążane, bo w takim teście ogranicza się liczbę otwartych kart przeglądarki do 8, a ponadto robi przerwy w pracy online. Nie podłącza się też klawiatury TypeCover (która przecież jest podświetlana) ani w ogóle żadnego akcesorium bezprzewodowego. Nic dziwnego, że w ten sposób Surface Pro 7+ wyciąga w wersji Wi-Fi do 15 godzin, a w edycji z modemem 4G LTE – do 13,5 godziny.

Typowe scenariusze użytkowania na Wi-Fi w moim wypadku, to:

Zużycie baterii nie zmienia specjalnie to, czy sprzęt działa na modemie LTE. Ponieważ jest to jedna z najważniejszych cech Surface Pro 7+, to pokusiłem się o dłuższe sprawdzenie tego, jak komputer Microsoftu radzi sobie z działaniem podczas łączenia się z internetem przez kartę SIM. Jednym słowem, wielkich różnic względem średniego czasu pracy na Wi-Fi nie ma:

Wyniki są powtarzalne i swobodnie można dostrzec tu pewną prawidłowość: jeśli planujemy być cały czas podłączeni do sieci, aktywnie buszować po internecie i korzystać z akcesoriów zewnętrznych, a ponadto utrzymywać jasność ekranu przynajmniej na poziomie 50%, to nie mamy co liczyć na kilkanaście godzin pracy urządzenia. Surface Pro 7+ będzie wołał o ładowarkę po pięciu, maksymalnie sześciu godzinach.

Muszę pochwalić zarządzanie energią podczas stanu uśpienia. Przez 8 godzin przebywania w takim trybie, bateria straciła tylko 8% stanu naładowania. Toż to świetna sprawa, pracować przy czymś do późnej nocy, wybudzić rano tablet i praktycznie od razu przejść do dalszych obowiązków.

Trzeba przy okazji zauważyć, że Microsoft Edge nieco lepiej radzi sobie z zarządzaniem zasobami niż taki Google Chrome, co wpływa na czas działania Surface’a Pro – a to dzięki ostatnim zmianom w programie, które umożliwiają automatyczne wygaszanie nieaktywnych kart. Nie dziwię się, dlaczego Windows 10 tak chętnie proponuje ustawienie Edge jako przeglądarkę domyślną.

Rzecz jasna, nie każdy potrzebuje być w pracy non-stop online, czy też nie zawsze będzie wykorzystywał klawiaturę Type Cover lub słuchał muzyki przez Spotify. Specyfika pracy będzie różnić się, w zależności od tego, czy jesteśmy zmuszeni być czujni w sieci, czy nie. Może przez większość dnia wystarczy nam dostęp do lokalnie zainstalowanego pakietu Microsoft Office – wtedy działanie na baterii będzie naturalnie dłuższe.

Samo ładowanie baterii trwa około 1h 40 min, czyli bardzo podobnie jak w podstawowym Surface Pro 7. Nie ma więc mowy o biciu jakichś rekordów, ale to solidny wynik.

Słowo o multimediach

Microsoft nie zmienił nic, jeśli chodzi o warstwę dźwiękową. I chwała mu za to, bo 1,6-watowe głośniki radzą sobie z emisją dźwięku bardzo dobrze. Bez żadnego dyskomfortu obejrzymy serial na Netfliksie czy zagramy w grę. Tutaj znaczenie będzie miała całkowita cisza ze strony układu chłodzącego sprzęt. Towarzyszy nam ona nawet podczas najbardziej wymagających dla procesora zadań, bo Surface Pro 7+ nie ma żadnego wentylatora.

Gniazdo słuchawkowe jest i działa, podobnie jak tylna oraz przednia kamera. Ten ostatni element jest nadzwyczaj ważny, biorąc pod uwagę specyfikę i coraz większy nacisk na pracę zdalną.

Tutaj chwalimy twórców Surface Pro 7+, bo jakość obrazu z 5-megapikselowego aparatu frontowego jest powyżej przeciętnej. Nie będzie absolutnie żadnego wstydu, gdy podłączymy się do spotkania wideo na Teamsach czy Zoomie. Mało tego: nieraz słyszałem od uczestników wideokonferencji pytania dotyczące tego, jakiej kamerki używam, bo obraz z niej był naprawdę przyjemny. I nie, nie chodziło o moją aparycję – ta raczej zaniżała ogólne wrażenia jakościowe. Tablet z powodzeniem sprawdzi się więc jako urządzenie do wideokonferencji.

Jedynym minusem może być to, że będąc opartym na stopce, Surface Pro 7+ kieruje kamerkę odrobinę w górę, ukazując detale naszego podbródka. Da się to oczywiście wyeliminować, odpowiednio ustawiając całą konstrukcję. Zresztą, jest to rzecz wspólna wielu urządzeniom o mniejszej przekątnej ekranu, więc nie zarzucam tutaj Microsoftowi złej woli.

Jestem człowiekiem biznesu. Brać?

Jak najbardziej, o ile biznesowy Surface Pro 7+ pasuje do naszego trybu pracy. Jeśli sporo się przemieszczamy, korzystamy z dotykowego ekranu, piszemy na klawiaturze, nanosimy poprawki na dokumenty zebrane w chmurze One Drive, a do tego cenimy sobie wolność zapewnianą przez modem LTE, to tak – najnowszy Surface Pro będzie dla nas naprawdę praktycznym urządzeniem. Ponadto, jeżeli już wcześniej korzystaliśmy z poprzednich generacji tego komputera 2-w-1, to z całego serca polecam przesiadkę. I to nawet z Surface Pro 7, bo wersja „z plusem” jest niemalże pod każdym względem lepsza.

Mamy tu wciąż znakomity ekran z kapitalnym wsparciem dla rysika Surface Pen, podzespoły umożliwiające pracę i rozrywkę na wysokim poziomie, z wykorzystaniem nowej linii procesorów Intela na czele, szybszy (i wymienny!) dysk SSD oraz wolność, którą oferuje podłączenie się do sieci przez modem 4G LTE. Do tego wykonanie to absolutny top of the top.

Oczywiście nie jest tak, że Surface Pro 7+ to czekolada polana złotem. USB-C wciąż nie ma Thunderbolta, a wzornictwo utknęło gdzieś w roku 2015. Oprócz tego, cały ten biznes trochę nas kosztuje.

Za podstawową wersję z procesorem Intel Core i3, 8 GB RAM, dyskiem 128 GB i bez modemu LTE trzeba zapłacić 4699 złotych. Osobiście radziłbym zaopatrzyć się w edycję z procesorem Intel Core i5, 8 GB RAM, dyskiem 256 GB oraz modemem 4G LTE, choć to już jest wydatek 7499 złotych. Do tego trzeba by było doliczyć koszt klawiatury Type Cover (przynajmniej 679 złotych) i rysika Surface Pen (499 złotych). Podsumowując wszystkie wydatki, robi się z tego niemały budżet startowy.

Prawda jest jednak taka, że nawet przy tak kosmicznych cenach za Surface Pro 7+, nie jestem w stanie nie polecić tego urządzenia. Choć wydawało się to niemożliwe, to za sprawą nowego „serca” i modemu LTE, Microsoft tchnął w ten projekt nowe życie, którego tak bardzo brakowało w poprzedniku.

Tekst powstał przy współpracy z Microsoft Polska, ale firma nie miała wpływu na opinię recenzenta

Surface Pro 7+ jest za dobry. Chciałbym go kupić, ale Microsoft mi nie pozwala (recenzja)
Niezbędnik biznesmena
Microsoft ma w ofercie najlepszego Surface'a Pro, jaki kiedykolwiek powstał. Nareszcie da się na nim grać po pracy, i to online, bo ma modem LTE. Aż korci mnie, żeby założyć firmę, by go kupić.
WYŚWIETLACZ
9
DZIAŁANIE, PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9.5
AKUMULATOR
8
MULTIMEDIA
8
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
9.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
9
WZORNICTWO
9
AKCESORIA
9
Zalety
topowa jakość wykonania
znakomity dotykowy ekran
wydajność procesora Intel Core 11. generacji wraz z grafiką Intel Iris X
opcjonalne akcesoria z najwyższej półki
Wady
dostępność wyłącznie dla sektora biznesowego i szkół
brak wsparcia dla Thunderbolt
bez zmian wizualnych względem starszych generacji
8.9
Ocena
Exit mobile version