Zdaje sobie sprawę, że najbliższe lata przyniosą rozwój cyfrowej dystrybucji, ale ten pomysł Microsoftu wydaje się… bezsensowny. Zaprezentowano konsolę Xbox One S pozbawioną napędu, która zadebiutuje 7 maja i będzie raptem o 50 dolarów tańsza. Żadnych innych zmian tam nie ma, wszystko wygląda tak samo – ba, nawet dysk wrzucono tylko 1TB. To zwykły skok na kasę i badanie rynku potencjalnych odbiorców. Są tu tacy?
Pełna nazwa tego cudeńka brzmi: Xbox One S All-Digital Edition. Oczywiście trafi do sprzedaży jako kolejny model, obok podstawowej wersji Xboxa One S, oraz mocniejszego Xboxa One X. Do konsoli dorzucane będą trzy gry: Forza Horizon 3, zapomniane Sea of Thieves i nieśmiertelny Minecraft. Technicznie konsola jest dokładnie taka sama jak Xbox One S, wygląda też dokładnie tak samo, więc jedyną różnicą jest… brak napędu Blu-Ray.
Wygląda na to, że Microsoft chce sprawdzić, czy ludzie gotowi są już na w pełni cyfrową dystrybucję, być może pod kątem następnej generacji. Przykre, że robi to w tak śmieszny sposób, obniżając cenę tylko nieznacznie, bez istotnych zmian. Model wydany na siłę, bez pomysłu i polotu, bez dużej promocji. Zaletą dla ewentualnych nabywców jest za to znakomita usługa Xbox Game Pass, ostatnio dostępna w świetnej promocji w Polsce. Więcej o tej usłudze rozpisywaliśmy się także tutaj.
Wszyscy już czekamy na kolejną generację. Microsoft komunikował ostatnio, że tegoroczne targi E3 będą największymi w historii firmy (co w zasadzie ogłasza każdego roku), ale skoro wczoraj dostaliśmy już oficjalne informacje o PlayStation 5, to zieloni nie mają teraz wyboru. Muszą wyłożyć wszystkie asy z rękawa i rzucić na szalę każdą z sił. Spencer jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, wierzę, że jeszcze zaskoczy nas swoimi pomysłami.
Tutaj mam zresztą do Was wiele pytań – jak widzicie przyszłość gamingu bez fizycznych nośników? Wiemy już, że PlayStation 5 niczego nie zmieni, dalej będą płyty, co bardzo mnie cieszy. Nie ma niczego lepszego od gigantycznych szaf wypchanych po brzegi różnymi pudełeczkami. Kawał historii, której nie chciałbym zamieniać w cyfrowe odpowiedniki. A co, jeśli kiedyś te wszystkie serwery padną? A co, gdy zabraknie nam internetu? A co, gdy… zabierzemy konsolę na wypad na działkę w środku lasu?
Microsoft ma przed sobą ciężki orzech do zgryzienia – odnoszę wrażenie, że testują pomysły, które nie interesują potencjalnych odbiorców. Oni pragną kapitalnych gier, mięsa, konkretnych tytułów, które sprawią, że Xbox Two sam zaprowadzi ludzi do sklepów. Trzymam kciuki, by nowe studia wewnętrzne zrobiły co w ich mocy, by tak się właśnie stało. Przypomnę, że w planach firmy są także rozbudowane rozwiązania chmurowe w postaci projektu xCloud. Tego chyba najbardziej się obawiam, bo i Google weszło w to bardzo ambitnie, EA też chciałoby ukroić swój kawałek tortu, a na horyzoncie majaczą pozostali giganci.
Aktualizacja:
Microsoft zaprezentował materiał wideo przedstawiający rozpakowanie nowego Xboxa One S. Enjoy!
źródło: Microsoft