Niezależnie o tego, czy wolimy rozwiązania Google, Microsoftu, czy Apple, musimy pogodzić się, że na rynku dominują wybrane produkty i usługi, często uważane za wymagany standard. Dotyczy to nawet szkół, które w Polsce wyraźnie stawiają na produkty Microsoftu. Pozycja firmy z Redmond nie wszędzie jest jednak równie stabilna. W części niemieckich szkół Office 365 został właśnie zablokowany.
Płatne oprogramowanie, a co z darmowym i łatwo dostępnym?
Niestety, nawet na lekcjach informatyki nie zawsze porusza się temat otwartego oprogramowania czy innych alternatyw dla popularnych produktów. Od małego jesteśmy uczeni, że jedynym słusznym systemem operacyjnym jest Windows, najlepszy pakiet biurowy to natomiast Microsoft Office, a zdjęcia najlepiej przerabiać w Adobe Photoshop.
Nie, nie jestem antyfanem Microsoftu czy Adobe, nie jestem też jakimś „internetowym wojownikiem” starającym się udowodnić wyższość wolnego oprogramowania. Korzystam z produktów Microsoftu i naprawdę większość z nich lubię. Jednakże chciałbym, aby wreszcie w wielu szkołach zaczęto uświadamiać uczniów, że jest całkiem sporo alternatywnych rozwiązań, które są darmowe czy rozwijane jako open source. Co więcej, nie wzbudzają one kontrowersji w kwestii telemetrii.
No cóż, pomarzyć zawsze można. Przejdźmy jednak do głównego tematu tego tekstu, czyli zmian wprowadzanych w części niemieckich szkół.
Microsoft ukarany za podejście do prywatności
Usługi chmurowe Microsoftu, w tym także Office 365, trafiły na celownik władz Hesji. W kraju związkowym położonym w zachodniej części Niemiec produkty z Redmond zostały zakazane ze względu na obawy dotyczące prywatności.
Przy używaniu Office’a 365 i innych usług w standardowej konfiguracji, dane uczniów i nauczycieli mogą być przechowywane na serwerach umieszczonych na terenie Stanów Zjednoczonych. Według władz Hesji może to zapewnić potencjalny dostęp do wrażliwych informacji niepowołanym osobom.
Microsoft jest tak zakochany w nowych ikonach pakietu Office, że aż zrobił o nich film
Problemem nie jest samo korzystanie z oprogramowania przetwarzającego dane w chmurze. Jeśli dane byłyby trzymane na serwerach zlokalizowanych w Niemczech, to produkty Microsoft nie zostałyby zablokowane. Ponadto, uwagę władz zwróciła wbudowana telemetria, której zadaniem jest zbieranie danych o sposobie używania usług chmurowych Microsoftu.
Obawy wzbudza nie tylko chmura Microsoftu, ale także usługi świadczone przez Google czy Apple. Tak, nawet firma Tima Cooka chwaląca się swoim poszanowaniem prywatności, często przechowuje dane użytkowników poza granicami kraju. Dokumenty Google czy iWork nie są więc brane pod uwagę jako zamiennik dla zablokowanego MS Office’a.
Zanim Microsoft dostarczy satysfakcjonujące rozwiązanie, o ile w ogóle to zrobi, to władze Hesji proponują przejście na lokalnie uruchamiane oprogramowanie z odpowiednimi licencjami.
źródło: TNW