Microsoft, niegdyś niekwestionowany lider na rynku nowych technologii, dzisiaj musi liczyć się ze swoimi konkurentami. Wszystko rozbiło się o to, że gigant z Redmond albo zbagatelizował rewolucję mobilną, albo ją przegapił. Skutek jest tego taki, że miast dyktować reszcie warunki gry, musi przyjąć czyjeś, nadążać za ewoluującymi trendami i próbować przemycić swoje rozwiązania.
Jest już kompletny ekosystem
Do tego coraz bardziej spójny. Windows 8.1/Windows RT dla urządzeń stacjonarnych, tabletów i hybryd, Windows Phone 8 dla smartfonów i phabletów. Świetnie działające usługi pocztowe, niezastąpiony pakiet biurowy Office, chmura OneDrive, wyszukiwarka Bing, asystent głosowy Cortana, notatki OneNote – te i kilka niewymienionych produktów oraz usług Microsoftu składają się na całość, dzięki której firma chce przyciągnąć uwagę klientów i zatrzymać już zaangażowanych.
Gdzie zatem te zbrojenia?
Wczoraj Joe Belfiore poinformował na Twitterze, że więcej aktualizacji przed oficjalną premierą Windows Phone 8.1 nie będzie. Pewnie się teraz zastanawiacie, gdzie ja mam rozum i dlaczego mówię o zbrojeniach Microsoftu. Spieszę z wyjaśnieniem – nie jest to bowiem całość komunikatu. O ile faktycznie testy samego systemu operacyjnego dla smartfonów zostały zakończone i otrzymał on już status RTM, to sam system bez ciekawych i co najważniejsze – funkcjonalnych aplikacji nie znaczy nic.
W Windows Phone 8.1 pojawiła się ponadto możliwość podmiany ekranu blokady. Nie jesteśmy w stanie tego przetestować z prozaicznego powodu – Microsoft oddał tę kwestię deweloperom aplikacji, przekazując im odpowiednie API. Niestety, żadna z nich nie znajduje się obecnie w Sklepie dla Windows Phone i nie jesteśmy w stanie spersonalizować swojego lockscreena za pomocą rozwiązania firm/osób trzecich.
Dla użytkowników Windows Phone, którzy bardzo chętnie skorzystaliby z nowej funkcjonalności w systemie, mam jednak dobrą wiadomość – w najbliższym czasie Microsoft udostępni aplikację, dzięki której będziemy mogli odrobinę upiększyć nasz ekran startowy. Pojawi się ona jako Beta w Sklepie i jak na razie, będzie ona dostępna tylko dla urządzeń, które na pokładzie posiadają minimalnie 1 GB pamięci RAM. Ograniczenie to jest spowodowane najprawdopodobniej tym, że aplikacje dla urządzeń mniej hojnie wyposażonych w pamięć operacyjną, potrzebują szeregu usprawnień celem optymalizacji kodu. Niemniej jednak, po tym aplikacja powinna zostać upubliczniona dla wszystkich smartfonów pod kontrolą mobilnego systemu Windows.
Ponadto, kolejnym usprawnieniom poddawane są jedne z ważniejszych aplikacji w systemie Windows Phone – Facebook oraz Skype. O ile z tej drugiej korzystam raczej rzadko, to już ta pierwsza jest tą, z której korzystam najczęściej. Jest ona coraz lepsza, jednak czasami potrafi zaskoczyć niespodziewaną przycinką, czy problemami w pobraniu danych, mimo dobrego zasięgu czy to LTE, czy to HSPA+, albo i stabilnego połączenia z siecią WiFi. Dodatkowo, w Windows Phone 8.1 zniknęła możliwość komunikowania się ze znajomymi w sieci Facebook za pomocą aplikacji „Wiadomości” – stąd częstość korzystania z aplikacji Facebooka u mnie się zwiększyła i zależy mi na tym, by działała ona jak najlepiej. Boli mnie także to, że Messenger jest kompletnie niedopracowany. Dublujące się powiadomienia, bądź ich brak, problemy z pobieraniem danych, ogromny drenaż baterii i brak możliwości korzystania z aplikacji w pozycji horyzontalnej według mnie na razie ją dyskwalifikują. Ma się to jednak zmienić.
Microsoft ma plany co do baterii w urządzeniach mobilnych
O ile nie narzekam na baterię w swoim phablecie (Lumia 1320), to już na przykład mój tata, który w kieszeni nosi 820-kę wyklina ją ile wlezie za śmiesznie mały czas działania telefonu na akumulatorze. Ten mankament, który dotyka właściwie wszystkie nowe smartfony to zdecydowanie pięta achillesowa rewolucji mobilnej. Cóż nam po urządzeniach, które posiadają większe ilości pamięci RAM od mojego komputera, zawrotną liczbę rdzeni procesora, wysokie taktowania i niewiarygodnie zaawansowane ekrany, skoro baterie postawione w opozycji do nowoczesnych, prądożernych podzespołów są po prostu „niedorozwinięte”?
Microsoft zdaje się mieć i na tę przypadłość rynku mobilnego sposób. A raczej kilka – jednym z nich ma być podzielenie baterii na dwie części – z czego energia zakumulowana w każdej z nich służyłaby do czego innego. Chodzi o rozdzielenie zasobów akumulatora na zadania bardziej energochłonne (np. przeglądanie Internetu, granie w gry, oglądanie filmów, itp.) oraz na te, które służą tylko do podtrzymywania urządzenia „przy życiu”. Brzmi znajomo – prawda?
Microsoft zaczyna być fajny
Pod kolokwializmem zawartym w nagłówku znajduje się szereg zmian, przez jakie przeszedł gigant w ostatnim czasie. Wyobrażacie sobie, by Steve Ballmer niczym Joe Belfiore wychodził do ludzi na Twitterze i uchylał rąbka tajemnicy zainteresowanym klientom, dziennikarzom, obserwatorom rynku? Satya Nadella, obecny CEO, to także zupełnie inny człowiek, niż poprzednik – jego oczkiem w głowie jest chmura Azure, a jak wiemy, to wokół chmur wszystko będzie się kręcić. O ile już tak się nie dzieje.
Wyobrażacie sobie, by Microsoft jeszcze 5-6 lat temu słuchał swoich klientów? Windows Phone to według mnie jeden z najbardziej przystępnych systemów dla skupionego wokół niego środowiska. Wiele z propozycji użytkowników znalazło swoje miejsce w nowej odsłonie mobilnych okienek, oczywiście ku ich wielkiej uciesze.
To jak dla mnie pewne znaki tego, że dzisiejszy Microsoft, nieco zmarginalizowany przez przespanie rewolucji mobilnej, w końcu zyska uznanie klientów i stanie do równej walki z Google, Apple, Samsungiem i resztą rynku mobile. A to byłoby dobre dla nas wszystkich – ostra konkurencja to także czynnik szybkiego rozwoju.