Oczywiście nie dosłownie. Apple nigdy nie wypuściłoby Jonathana z białego pokoju bez drzwi i klamek. Chodzi o dowództwo i spójność.
Wiele osób zastanawia się nad fenomenem sukcesu Apple’a. Powodów jest wiele i trudno wymienić choćby większość z nich. Niektórzy sądzą, że cały myk polega na dobrym marketingu i „praniu mózgów” użytkowników. I tak i nie. Apple rzeczywiście ma świetny marketing. Ale nie (tylko) ten bezpośredni, tylko szeptany i ukryty. Lokowania produktu, mozolne budowanie przywiązania do marki… Gdyby chodziło jednak tylko o marketing i pieniądze, już dawno Samsung czy Microsoft stałby się drugim Applem – pieniędzy tym firmom nie brakuje.
Gdzie zatem tkwi różnica? Moim zdaniem chodzi o szeroko pojęty design i całą kulturę pracy z tym związaną. Microsoft i Samsung są firmami „rządzonymi” przez inżynierów i marketingowców. Applem władają designerzy – zaczynając od samego wierzchołka, czyli Jobsa i obecnie Cooka. Firma z Cupertino ma zupełnie inne podejście do tworzenia urządzeń. Nie traktuje wzornictwa jako oddzielnego działu, z którym się współpracuje przy tworzeniu produktu. „Industrial design” jest punktem wyjścia. Dopiero później dołącza do tego inżynieria (zarówno sprzętu, jak i oprogramowania). Oczywiście stoi ona na najwyższym poziomie (jakość wykonania, zastosowane materiały, miniaturyzacja, optymalizacja), ale to nie ona jest początkiem.
Do pewnego momentu Apple miało problem ze spójnością wzornictwa sprzętu i oprogramowania. Za design sprzętu odpowiadał Jony Ive, a za software – Scott Forstall. I szczerze mówiąc – interfejs użytkownika iOS oraz OSX wyglądał dziecinnie i topornie. Dopiero po zwolnieniu Forstalla i ujednoliceniu wszystkiego pod wspólnymi rządami Ive’a – systemy operacyjne znacznie się „spłaszczyły” i zaczęły lepiej współgrać z wzornictwem sprzętu. Ale Ive na tym nie skończył. Najpierw ujednolicił wygląd iPhone’a i iPada, potem robiąc to samo z nowym MacBookiem, który będzie dostępny w takich samych kolorach, jak dwa wcześniej wspomniane urządzenia. Jedna wizja, jeden szef, jeden design.
Jak sytuacja pod tym względem wygląda w Microsofcie? Najlepiej widać to na powyższej galerii. Każde urządzenie wygląda jak by było projektowane przez zupełnie inną osobę, z zupełnie innym poczuciem estetyki. I tak najprawdopodobniej było. Rozpatrując każde z osobna – mogą się podobać i widać przemyślaną koncepcję za każdym z nich. Nie stanowią jednak całości i na pierwszy rzut oka nie wiadomo kto jest ich producentem. Nie twierdzę, że wspólne wzornictwo między urządzeniami Z ZASADY jest lepsze, ale sukces Apple oraz zachowania użytkowników wskazują jakie są oczekiwania rynku. Kupując urządzenia z Cupertino mamy pewność, że będą pasować do pozostałych, spotkamy wspólny interfejs i jeśli podoba nam się iPhone, spodoba nam się pewnie też iPad, MacBook czy iMac. W czym więc problem? Czy Microsoft nie ma szefa designu? No właśnie po części nie ma. Albert Shum to wulkan pomysłów, zwolennik minimalizmu i rozsądny dowódca – często spina wiele projektów i kreowany jest na „szefa wzornictwa”, ale formalnie odpowiada za design systemów operacyjnych (tylko).
Niespójność wizji wynika ze struktury poszczególnych grup produktowych i braku centralizacji wielu działań. Każdy zespół (Xbox, Surface, Lumia, itd…) ma bardzo dużą autonomię w podejmowaniu decyzji co do wzornictwa. I widać to nie tylko w projektowaniu sprzętu, ale też aplikacji, które sprawiają czasami wrażenie „przypadkowych”, łamiąc Windowsowe zalecenia dla projektantów interfejsów – o czym pisałem wielokrotnie. Microsoft ostatnio szczyci się osiągnięciami we wzornictwie, przedstawiając publicznie część zespołu. I muszę przyznać, że poszczególne produkty robią wrażenie, a team składa się z bardzo ciekawych osób. Tylko ten brak scentralizowanego przywództwa i jednej wizji… Najjaśniejsze, według mnie, postacie zespołu to:
Albert Shum. Szef designu systemów operacyjnych, który do Microsoftu trafił z Nike, gdzie odpowiadał między innymi za projekt Nike+. Cichy „szef wszystkich szefów” (wzornictwa), choć nieformalnie. To on w głównej mierze odpowiada za interfejs Modern UI, który zadebiutował w Windows Phone 7. Zostając szefem dla wszystkich systemów, zrobił porządek z Windows 8, odpowiadając za zamiany w interfejsie użytkownika wersji 8.1 i 8.1 Update 1. Jego pomysłem było dodanie przycisku do Surface Pen, przy pomocy którego robimy zrzuty z ekranów lub błyskawicznie otwieramy OneNote zaczynając notować.
Kat Holmes. Kat jest członkinią zespołu Shuma i to ona odpowiada za to, jak dzisiaj wygląda Cortana. Inspirowana filmem Her, zorganizowała spotkanie z Warner Bros i pod wpływem wielu godzin dyskusji i obustronnej współpracy, stworzyła obracające się i zmieniające kształty obręcze, symbolizujące Cortanę. Zrezygnowano z ludzkiego awatara, próbując stworzyć cyfrowy, który byłby w stanie oddawać emocje i dynamikę konwersacji. Moim zdaniem wykonano pod tym względem świetną robotę.
Ralf Groene. Do Stanów trafił z Niemiec na staż w agencji projektowej, potrafiąc po angielsku zaledwie kilka słów. Do Microsoftu trafił w 2006 roku, biorąc udział w projektowaniu sprzętu – głównie myszek i klawiatur. Prawdziwie rozkwitł dopiero w roku 2010, kiedy to rozpoczęto pracę nad tabletami z rodziny Surface, a on został dyrektorem kreatywnym przedsięwzięcia i szefem designu. W swoich produktach łączy prostotę, użyteczność i jakość użytych materiałów. Zwolennik szybkiego prototypowania, druku 3D i pracy na „żywych”, a nie wirtualnych obiektach.
Andrew Kim. Historia Kima jest bardzo inspirująca. Ten student industrialnego designu przygotował projekt rebrandingu Microsoftu i Windowsa na uczelniane zajęcia. Całość szybko stała się popularna w sieci, a Kim… został zatrudniony przez firmę z Redmond i trafił do projektowego działu Xboxa. Teraz pracuje w różnych zespołach i przy projektach takich jak HoloLens. Prowadzi ciekawego bloga o designie – Minimally Minimal.
Bill Buxton. Prawdziwy weteran w szeregach Microsoftu. Obecnie pracuje w dziale Microsoft Research nad naturalnymi interfejsami użytkownika, takimi jak dotyk, rysik, mowa czy gesty. Zwolennik mobilności w sensie swobodnego żonglowania urządzeniami przenośnymi. Jako jeden z pierwszych – jeszcze w latach 80-tych – pracował nad skutecznymi prototypami wielodotykowych ekranów. Zdecydowanie najbardziej doświadczona i utytułowana osoba związana z designem w Microsofcie.
YeongKyu Yoo. W projektach Yoo widać azjatycką szkołę minimalizmu i funkcjonalności oraz zdrowej równowagi między formą i funkcją. Jeden z głównych projektantów, którzy stworzyli obecny wygląd okularów rozszerzonej rzeczywistości HoloLens. Jego zmysł estetyki jest najbardziej zbliżony do mojego, a projekt nawilżacza powietrza, który stworzył i wdrożył klka lat temu pozostaje dla mnie esencją dobrego smaku, minimalizmu i funkcjonalności. Gdzie on był jak projektowano brzydkiego Xboxa?
Potencjał i zasoby ludzkie są. Brakuje tylko szefa, który nie musiałby konsultować każdej decyzji i godzić się na kompromisy między poszczególnymi działami i produktami. Potrzebny jest Jonny Ive. Ktoś równie zaborczy, charyzmatyczny i zarozumiały. Microsoft jednak nadal jest firmą zarządzaną przez inżynierów i marketingowców, a zmiana kultury wewnętrznej i szersze docenianie designu – mogą zająć lata. Szczególnie po długiej erze Steve’a Ballmera, który podobno nie wiedział czym jest wzornictwo, ani nawet gdzie tego słowa szukać w słowniku.
Jak sytuacja wygląda z Samsungiem? Szefem designu w koreańskiej firmie jest… Jony Ive. A przynajmniej jeśli chodzi o projektowanie urządzeń mobilnych i systemów dla nich. Co prawda Ive nie dostaje za to ani dolara, jednak daleko idące „inspiracje” kosztowały Samsunga łącznie prawie 2 mld dolarów w niekorzystnych wyrokach związanych z łamaniem patentów. Patentowanie wyglądu jest sprawą kontrowersyjną, ale niektóre przypadki kopiowania nie wymagają komentarza ani analizy. Samsung wie co robi i jako jedna z niewielu firm potrafi zarobić duże pieniądze na urządzeniach z Androidem. Dobry marketing, duże zasoby finansowe, mocne specyfikacje oraz multum funkcji. Czy nie dałoby się tego zrobić jednak inaczej? HTC pokazało, że można wprowadzić świetny design i doskonałą jakość wykonania bez kopiowania konkurencji. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, że Samsung zatrudnia porządne zachodnie biuro designu, które tworzy dla niego innowacyjny i świetnie wyglądający projekt, który nie wyglądałby jak iPhone.
Zarówno w przypadku Samsunga, jak i Microsoftu, problem jest podobny. Punktem wyjścia nie jest i jeszcze długo nie będzie design. I należy pamiętać, że w przemysłowym wzornictwie, nie chodzi o to, żeby „było ładnie”. Design to nie sztuka i to jest często mylone. Design to wygląd, materiały, wykonanie, ergonomia, jakość, odporność na uszkodzenia, itd… Innymi słowy – design to najważniejszy element współczesnych urządzeń mobilnych. Dla mnie i setek milionów nabywców. Nie wszystkie firmy jednak zdają sobie z tego sprawę. A właśnie w ten sposób buduje się przywiązanie do marki i cały niemalże religijny kult, jaki powstał wokół Apple. Stwórz świetny produkt, a fani go pokochają. A razem z nim (ślepo) pokochają wszystko co wyprodukujesz w przyszłości – czego przykładem jest Apple Watch.