Kiedyś statystyki dotyczące liczby użytkowników poszczególnych przeglądarek internetowych potrafiły budzić emocje. Dziś mamy Google Chrome, potem długo, długo nic, i dopiero potem resztę stawki. Microsoft, który niecałe trzy lata temu zaprezentował nową, wcale-niepodobną-do-Internet-Explorera przeglądarkę, utrzymuje, że Edge jest lepszym wyborem niż Chrome i Firefox. Jak to argumentuje?
Przeglądarka Edge ukazana jest na nowych materiałach promocyjnych jako program szybszy, bezpieczniejszy i bardziej łaskawy dla baterii niż Google Chrome czy Firefox. Z szybkością problem polega na tym, że trudno jednocześnie uzyskać błyskawiczne ładowanie stron i jednocześnie dbać o umiarkowane zużycie energii. Obliczenia wymagające szybkości potrzebują przecież sporej uwagi ze strony procesora.
https://youtu.be/9NC_4m1oMIY
Mimo tego, Microsoft jest zdania, że na Edge można pracować nawet do 63% dłużej niż na Firefoxie i do 19% dłużej niż na Chrome. Oczywiście, jeśli naszą pracą jest oglądanie zapętlonych filmów z serwisów streamingujących wideo, bo na tym polegał test baterii. Zastanawiają nie tylko dobre wyniki Edge, ale też słaba pozycja Mozilli.
Edge ma być nie tylko bardziej energooszczędny i szybszy, ale też bezpieczniejszy od Chrome’a. Blokuje 18% więcej stron phishingowych od przeglądarki Google. To ciekawe, biorąc pod uwagę, że Microsoft nie ma takiego zaplecza w postaci eksabajtów danych o Internecie i zaawansowanych algorytmów, jak gigant z Mountain View.
https://youtu.be/Hp33XWxRSYw
Zakładając, że testy porównawcze są trafne (choć dotyczą bardzo wąskiego zakresu działań), to przed Microsoftem jeszcze długa droga, by z czystym sumieniem określić Edge jako najlepszą przeglądarkę. Nawet gdyby okazała się ona najszybsza, to przyjdzie jej jeszcze walczyć z rywalem nieporównanie groźniejszym od Chrome’a czy Firefoxa – z ludzkim przyzwyczajeniem.
źródło: Slashgear