Czasy, kiedy Microsoft mógł pochwalić się przeglądarką nadającą się wyłącznie do wyśmiania, dawno minęły. Internet Explorer powoli odchodzi w niepamięć, a Microsoft Edge pod kontrolą Chromium wydaje się być bardzo dobrą propozycją. Przeglądarka otrzymała garść nowych funkcji – a te zapowiedziane są jeszcze ciekawsze.
Microsoft Edge na Chromium, czyli krok w dobrą stronę
15 stycznia 2020 roku – to data, którą gigant z Redmond powinien dobrze zapamiętać. Właśnie wtedy Microsoft Edge oficjalnie przeszedł na Chromium i trzeba przyznać, że od tamtego czasu przeglądarka jest kuszącą propozycją dla wielu użytkowników Windowsa.
Warto jeszcze napomknąć, że Microsoft Edge dosyć regularnie otrzymuje funkcjonalne aktualizacje. Czas na garść kolejnych nowości. Pozwólcie jednak, że zacznę od… komentarza, który pojawił się pod podlinkowanym wpisem.
Nie zrozumcie mnie źle – Emperor i Mateusz Urbanowicz mają najbardziej rację. Minęło trochę czasu, a Microsoft Edge nareszcie czyni kroki w tę stronę – jeszcze tego lata wszyscy powinni otrzymać aktualizację, która umożliwia na synchronizację historii pomiędzy urządzeniami. Mam nadzieję, że pociągnie to za sobą własnie przesyłanie kart między urządzeniami.
Automatyczne profile, usprawnione PDF-y i poprawione tłumaczenie
Microsoft zaktualizuje też trochę podglądanie PDF-ów w przeglądarce Edge. Dodane zostaną między innymi nowe opcje edycji, a w międzyczasie deweloperzy dbają o poprawę tłumaczenia za pomocą przeglądarki – mowa tu o wsparciu dla 54 języków.
Microsoft Edge będzie też podpowiadał, które strony chcemy odczytywać przy pomocy profilu prywatnego, a które przy pomocy służbowego – dobrze obrazuje to poniższy GIF. Chodzi oczywiście o to, żeby do usług rozrywkowych logować się ze swojego prywatnego konta (np. wtedy, kiedy wchodzimy na stronę Xboksa), zaś do usług nieco bardziej profesjonalnych (jak chociażby Sharepoint) przeglądarka automatycznie logowała nas kontem mailowym z pracy.
Co dalej?
Listę funkcji, które prędzej czy później zostaną wprowadzone do Microsoft Edge, możecie podejrzeć tutaj – zwróćcie uwagę, że nad niektórymi deweloperzy pracują już wiele tygodni. Wizja wydaje się być całkiem obiecująca – kto wie, może kiedyś przeglądarka z Redmond przebije swoją popularnością Google Chrome?