Microsoft Edge ma wbudowaną całkiem przyjemną funkcję, która umożliwia przesłuchanie fragmentu strony internetowej lub całego artykułu. Żeby uczynić ten element przeglądarki bardziej przystępnym, Microsoft zdecydował, że wykorzysta zasoby swojej chmury do uczynienia sztucznych głosów bardziej naturalnymi. Dzięki temu, przynajmniej po angielsku, ma być mniej oczywiste, że korzystamy z syntezatora mowy.
Możliwość czytania stron internetowych przez przeglądarkę mają obecnie wszyscy. Również my możemy skorzystać z tego rozwiązania po polsku.
Jednak w wydaniach testowych nowych wersji Microsoft Edge pojawiły się dodatkowe opcje głosowe, zawierające obsługę 24 lektorów w 21 językach. Do tej pory głosy te były bardzo nienaturalne, a czytany tekst przypominał jakieś sprawozdanie zdawane przez robota. Użytkownicy tej funkcji narzekali także, że instalowanie różnych pakietów językowych było dla nich czasochłonne. Microsoft postarał się to naprawić.
Nowe głosy Microsoft Cognitive Services
Nowe barwy głosów dostępne są w dwóch różnych stylach i można je odróżnić od klasycznych, dostrzegając w ich nazwie dopisek „Online”. Będą one najbardziej naturalnie brzmiącymi głosami, których jakość będzie wzbogacana dzięki procesom przetwarzania w chmurze. Oprócz tego na miejscu pozostaną standardowe, dotychczasowe głosy oraz dodane zostaną ich wersje w 24 kbps, które będą brzmieć wyraźniej od reszty ze względu na lepszą przepływowość audio.
Ciekawe czy – a jeśli tak, to kiedy – bardziej naturalnie brzmiące głosy trafią do Polski. Słuchając „Pauliny” i „Adama” rzeczywiście mam wrażenie, że przydałoby się nieco ulepszyć styl ich robocich wypowiedzi.
źródło: Microsoft