Majowa aktualizacja systemu Windows 10 miała już swoją premierę, ale Microsoft nie spieszy się z udostępnieniem jej dla wszystkich komputerów. Choć niektórzy mogli już pobrać nowy pakiet usprawnień, część wciąż czeka – a to dlatego, że aktualizacja gdzieniegdzie przynosi więcej szkód niż pożytku.
Nowa aktualizacja to nie zawsze samo dobro
Niezależnie od tego, z jakiego urządzenia elektronicznego korzystamy, jego oprogramowanie wymaga poprawek. Wady systemowe ujawniają się często po czasie, dlatego komputery, smartfony i inne sprzęty potrzebują aktualizacji. Bywa też, że zestaw ulepszeń potrafi przy okazji łatania jednej dziury, zrobić dwie kolejne. Windows ma już w swojej historii tego typu zdarzenia.
Majowa aktualizacja systemu Windows 10, którą udostępniono w ubiegłym tygodniu, nie jest może jakąś tragedią, ale ma wystarczająco dużo błędów, by Microsoft uznał ją za ryzykowną do instalacji na niektórych urządzeniach. Przykładem luki jest problem związany z restartowaniem się flagowych komputerów Microsoftu, takich jak Surface Pro 7 czy Surface Laptop 3.
W weekend w sekcji Windows Update dodano specjalne powiadomienia dla tych, którzy korzystają z urządzeń przesuniętych do późniejszego zaktualizowania. Z tego, co widzę u siebie, Surface Pro 6 także musi poczekać na majową paczkę nowości, choć jak donoszą inne źródła, model ten w pewnych wypadkach nie „marudzi” podczas instalowania Windowsa 10 w wersji 2004.
Najnowsza aktualizacja jest tymczasowo blokowana także w systemach z aplikacjami lub grami współpracującymi z GameInput Redistributable. Podobno po zainstalowaniu jej, aplikacje mogą stracić możliwość obsługi myszą.
Blokadę aktualizacji da się obejść
Opóźnienie majowej aktualizacji można ominąć za pomocą Asystenta Aktualizacji systemu Windows 10, ale nie polecałbym korzystania z tej opcji. Trzeba pamiętać, że Microsoft na pewno ma dobry powód, by chwilowo wstrzymać udostępnienie paczki z danymi dla naszego urządzenia. Zresztą, nie ma za bardzo z czym się spieszyć. Lista nowości nie jest zbyt długa i nie ma na niej żadnej sensacyjnie ważnej rzeczy.
źródło: The Verge, własne