Meizu nie miało ostatnio w zwyczaju wydawać zbyt dużo smartfonów. Pomiędzy premierą serii 20 i modelu 18s Pro minęło półtora roku. Tym razem nowe urządzenie pojawiło się o wiele szybciej. Nie wiem jednak, czy to dobry znak.
Smartfon typu „kopiuj-wklej”
Meizu 20 został zaprezentowany pod koniec marca 2023 roku wraz z modelami 20 Pro oraz 20 INFINITY. Jak w większości przypadków, brak jakiegokolwiek przydomka sugeruje, że jest to najbardziej bazowy model w gamie, co nie oznacza w żadnym wypadku, że jest to słaby smartfon.
Wręcz przeciwnie, raczej należałoby go klasyfikować jako model ze średniej półki premium. Meizu 20 otrzymał bowiem układ mobilny Snapdragon 8 Gen 2, a do współpracy zaproszono 12 GB RAM i od 128 do 512 GB pamięci wewnętrznej w technologii UFS 4.0 (z wyjątkiem wersji 128 GB, która bazuje na UFS 3.1). Od wyświetlania obrazu jest 6,55-calowy panel OLED o rozdzielczości Full HD+ (2400 na 1080 pikseli), z częstotliiwością odświeżania 144 Hz i jasnością 800 nitów (HBM).
Wyspa z tyłu obudowy to „wschodnia klasyka 2020-2023” – do dyspozycji użytkownika oddano bowiem aparat główny 50 Mpix z OIS, matrycę 16 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym oraz 5 Mpix do zdjęć makro. Z przodu znajduje się jeden aparat o rozdzielczości 32 Mpix.
W kwestiach łączności i akumulatora nic nie wyróżnia się na plus ani na minus – jest Wi-Fi 7, Bluetooth 5.3, NFC, dual SIM oraz bateria 4700 mAh która przyjmie maksymalnie 67 W mocy ładowania. Całość działa na autorskiej nakładce Flyme, korzystającej z dobrodziejstw Androida 13, a obudowa w kolorze zółtym, różowym, zielonym i czarnym oferuje wodo- i pyłoszczelność na poziomie IP54.
Gdzie tu klasyka?
Jaki jest zatem Meizu 20 Classic? Dostał inne aparaty? Lepszy ekran? Androida 14 po wyjęciu z pudełka? Tutaj okazuje się, że nowości można by skrócić do młodzieżowej emotikony „XD”. Nowością w Meizu 20 Classic są bowiem… nowe kolory obudowy z przetłoczeniem pokazującym odświeżone logo, 4 GB więcej RAM i brak wersji z 128 GB miejsca na dane. Nic więcej nie uległo zmianie – chipset, pojemność akumulatora czy parametry ekranu zostały przeszczepione z półrocznego modelu.
Zmiany są zatem, jak na standardy rynku, rekordowo małe. Czy smartfon, który zasilił półki sklepowe w maju, naprawdę potrzebował „nowego otwarcia” z nowym zestawem kolorów obudowy i większą pamięcią? Biorąc pod uwagę, że Meizu to cień samego siebie sprzed kilku lat, taki ruch przy rzadkich premierach chińskiego producenta wygląda nieco komicznie.
Przynajmniej w Chinach, gdzie debiutuje ten smartfon, nie będą narzekać na cenę – ta zaczyna się bowiem od 3099 juanów (równowartość ~1780 złotych) za wersję 16/256 GB. Za konfigurację 16/512 GB trzeba zaś zapłacić 3399 juanów (~1950 złotych).