Nie trzeba było długo czekać na reakcję MediaTeka na doniesienia o problemach Helio X20 z przegrzewaniem się. Jak nietrudno się domyślić, Tajwańczycy wszystkiemu zaprzeczyli, zapewniając przy okazji, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tylko czy aby na pewno?
Cała historia zaczęła się od tego, że w związku z domniemanymi problemami Helio X20 z przegrzewaniem się HTC, Lenovo i Xiaomi ogłosiły, że nie zamierzają go stosować w swoich przyszłych urządzeniach. O ile wycofanie się pierwszego kontrahenta można by było jeszcze jakoś przełknąć, to rezygnacja kolejnych dwóch wiązałaby się z ogromnymi stratami dla MediaTeka. Obaj znajdują się bowiem w TOP 5 największych producentów smartfonów na świecie, sprzedając rocznie kilkadziesiąt milionów egzemplarzy inteligentnych telefonów.
Oznacza to, że przynajmniej w kilkunastu milionach urządzeń mógłby znaleźć się Helio X20 – rachunek ekonomiczny jest więc prosty, prawda? Tajwańczycy nie mogliby sobie pozwolić na taką stratę, dlatego oczywiste jest, że zaprzeczyli wszelkim plotkom o przegrzewaniu się swojego dziesięciordzeniowca. Jednocześnie zapewnili, że obecnie trwa już jego produkcja i takich problemów ani razu nie zaobserwowano.
Jednak niektórzy twierdzą, że Helio X20 naprawdę się przegrzewa i jedynym sposobem na zniwelowanie tego zjawiska jest wyłączenie dwóch najmocniejszych rdzeni Cortex-A72 2,5 GHz, gdy tylko zbliżą się do swoich wartości granicznych. Na pierwszy rzut oka rozsądne posunięcie, ale z drugiej okazuje się, że wówczas dziesięciordzeniowy Helio X20 zamienia się w procesor ośmiordzeniowy (4 x Cortex-A53 2 GHz + 4 x Cortex-A53 1,4 GHz), podobny np. do Helio X10.
Jest to „jakieś” wyjście z sytuacji, ale na pewno nie najlepsze. Cóż, łatwiej przecież pójść drogą na skróty niż znaleźć skuteczniejsze rozwiązanie, które pozwoli pracować najmocniejszym rdzeniom nawet przy maksymalnym obciążeniu.
Źródło: GSMArena