Odnoszę wrażenie, że jeszcze trochę i Huawei Mate 30 / 30 Pro zyskają miano „smartfonów zakazanych”. Póki jednak nie mamy konkretnego stanowiska w sprawie premiery tych modeli w Polsce, musimy obejść się smakiem. A wiele wskazuje na to, że jest czym, bo – jak informują zagraniczne media – w przedsprzedaży w samych Chinach, zaledwie w trzy godziny, sprzedanych zostało milion sztuk modeli z serii Mate 30.
Huawei ma ambitne plany sprzedażowe związane z serią Mate 30. Firma nie ukrywa, że liczy na sprzedaż aż 20 milionów modeli, a sądząc po wynikach z samej przedsprzedaży, nie są to oczekiwania urwane z choinki. I fakt, że sprzedaż w Europie będzie mocno ograniczona (choć wciąż nie wiemy, co to konkretnie oznacza), nie powinien jej w tym przeszkodzić.
Premiera Mate 30 i Mate 30 Pro – piękne, potężne i ze świetnymi aparatami
Dziś w Chinach odbyło się otwarcie pierwszego stacjonarnego salonu Huawei w Shenzen. Podczas tego wydarzenia Yu Chengdong pochwalił się, że zainteresowanie serią Mate 30 jest ogromne, a przedsprzedaż okazała się sukcesem. I faktycznie, milion sprzedanych egzemplarzy w trzy godziny to wynik godny pozazdroszczenia. Zwłaszcza, gdy dodamy, że chodzi wyłącznie o jeden (choć oczywiście ogromny) rynek – Chiny.
Sprzedaż Mate 30 / Mate 30 Pro w Chinach rozpoczęła się 26 września (zgodnie z planem), natomiast po 31 października seria ma trafić do takich krajów, jak Malezja, Filipiny, Singapur i Tajlandia. A co z Europą? Tu warto przypomnieć oficjalne stanowisko Huawei, według którego „smartfony dostępne będą też na rynku europejskim, a informacje o sprzedaży w poszczególnych krajach będą aktualizowane na bieżąco.”
Aparat w Huawei Mate 30 Pro przetestowany przez DxOMark. Wyniku możecie się domyślić
Polski oddział Huawei na trzeciego października zaplanował premierę „jesiennych nowości”. Pod tym hasłem może kryć się wszystko, ale obstawiam mimo wszystko wyłącznie słuchawki FreeBuds 3 i zegarek Watch GT 2. Ale może się mylę i dowiemy się czegoś oficjalnie o dostępności serii Mate 30 w naszym kraju?
Miło by było…
źródło: gizchina