Nie wszędzie oko internetowych map ma wstęp. Może się zdarzyć, że z jakiegoś powodu serwis oferujący zdjęcia satelitarne zamazuje niektóre miejsca, aby ich szczegóły pozostały tajemnicą.
Rosjanie podglądani przez Mapy Google?
Powodem, dla którego rządy niektórych państw współpracują z firmami oferującymi zdjęcia satelitarne jest bezpieczeństwo – wróg nie powinien mieć dostępu do tego, jak wyglądają bazy wojskowe lub elektrownie atomowe. Ciekawostką jest, że malezyjski minister obrony w 2007 stwierdził, że zamazywanie fragmentów mapy jeszcze bardziej pokazuje, jakie miejsca są najważniejsze dla danego kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że dokładne zdjęcia bazy marynarki wojennej we francuskim Toulon, czy placówka przetwarzania paliwa nuklearnego w La Hague pozostają niedostępne zarówno w Mapach Google czy Bing.
Wczoraj przez internet przelała się fala sensacyjnych wiadomości, jakoby Google zdecydowało się usunąć filtry maskujące z obiektów infrastruktury wojskowej należącej do Rosjan na swoich mapach. Według agencji ArmyInform, poprzez Mapy Google możemy obejrzeć chociażby bazę lotniczą pod Kurskiem czy magazyn broni jądrowej pod Murmańskiem. „Odmazaniu” miał również ulec domniemany bunkier prezydenta Rosji, Władimira Putina na południowym wschodzie.
To żadna sensacja
Eksperci, którzy zajmują się wojskowością zauważają, że obiekty wojskowe na terenie Federacji Rosyjskiej nigdy nie były zamazane.
Nigdy nie widziałem zamazanej rosyjskiej bazy wojskowej w Google Maps czy Google Earth. A wierzcie mi, spędzam tam 'trochę’ czasu.Konrad Muzyka, dyrektor polskiej firmy analitycznej Rochan Consulting
Zresztą, od jakiejkolwiek ingerencji w mapy zawierające zdjęcia rosyjskich baz wojskowych odżegnuje się samo Google:
Wygląda więc na to, że nie pierwszy raz rozpętano burze w szklance wody – Rosja nigdy nie zasłaniała swoich baz wojskowych. Zresztą, tego typu zdjęcia nie mają żadnej wartości strategicznej, bo wojskowe satelity potrafią uzyskać o wiele bardziej dokładny obraz. Jeżeli jednak ta informacja obudziła w was choć trochę dziecięcą fascynację niedostępnymi miejscami, muszę Was trochę rozczarować – w Mapach Google osławioną amerykańską Strefę 51 widać jak na dłoni.
Ponadto, gdyby przyjrzeć się fragmentom map satelitarnych z niepełnymi danymi, to nie ma tu mowy o pilnie strzeżonych tajemnicach i teoriach spiskowych. Domy urzędników państwowych w Stanach Zjednoczonych, czy placówki wojskowe w Europie nie rozpalają tak wyobraźni jak tajne bazy wojskowe z czasów zimnej wojny, które miały być schowane pod czarnymi plamami na zdjęciach satelitarnych. Współczesna kartografia nie zostawiła nam już żadnego miejsca na wyobraźnię.