Przyznaję się otwarcie – to ja wylałem na Apple wiadro pomyj za umieszczenie w nowych MacBookach tylko czterech złącz i to na dodatek USB-C/Thunderbolt 3. Nie wstydzę się tego, a co więcej: do dzisiaj uważam, że pomysł był idiotyczny! Przyznaję się też otwarcie, że nie spodziewałem się aż tak dobrych wyników sprzedaży tych komputerów, ale jestem w stanie to zrozumieć. Okazało się, że przed cięciami cen, komplet przejściówek potrzebnych do pracy z tym komputerem kosztował prawie 1300 złotych.
Nie chciałbym być źle zrozumiany: złącza zastosowane w nowym MacBooku są niesamowicie szybkie i dają ogromne możliwości, ale zmuszają do zakupu jeszcze nie istniejącego sprzętu peryferyjnego, wspierającego nowy standard lub użycie wspomnianych już dongli i pogodzenie się z faktem, że wszystko będzie działało nie szybciej niż do tej pory. Tak czy inaczej, po wynikach finansowych widać, że użytkownicy pogodzili się z taką sytuacją.
Rewolucja nie ominęła także opatentowanego przez Apple złącza, na które z zazdrością spoglądali użytkownicy sprzętów bez jabłka w logo. MagSafe zniknęło z najnowszych komputerów giganta z Coupertino najprawdopodobniej w imię standaryzacji i ujednolicenia złącz na pokładzie nowych komputerów.
O ile przejściówki i huby gwarantują poprawne działanie dowolnego sprzętu używanego z poprzednimi generacjami MacBooków, to po MagSafe została wielka dziura, którą ciężko wypełnić, nawet tak szybkim złączem jak Thunderbolt 3. Byłoby bardzo szkoda, gdyby tak świetne złącze po prostu przestało istnieć!
Całe szczęście, ktoś na Kickstarterze wpadł na genialny pomysł: Snapnator – wtyczka i adapter, które przywracają możliwość podłączania ładowarki do MacBooka dokładnie tak, jak miało to miejsce do tej pory. Dodatkowo, nowy sprzęt Apple można ładować z dowolnego wejścia, więc można teraz wybrać po której stronie chce się mieć ładowarkę.
Pomysł świetny, ale jest jeszcze lepsza informacja: Teraz tego typu złącze można mieć w praktycznie każdym sprzęcie wyposażonym w USB-C – nie ważne, czy będzie to telefon, komputer, tablet i czy działa on pod kontrolą Androida, iOS, MacOS czy Windowsa.
Twórcy Snapnatora chcieli zebrać na Kickstarterze 25 000 dolarów. Udało im się już dostać ponad 120 tysięcy. A do końca zbiórki zostało jeszcze 45 dni!
Mam wrażenie, że gdzieś już to widziałem… Czy ktoś pamięta jeszcze o komentowanym na całym świecie projekcie kickstarterowym zwanym Znaps? Minął już ponad rok od daty, w której wspierający mieli otrzymać swój egzemplarz magnetycznej ładowarki. Na stronie Kickstartera, dotyczącej tego projektu, nadal pojawiają się komentarze. Ten, który przytoczę, pojawił jako jeden z ostatnich:
One year later and you still can’t deliver. I understand hurdles, but 12 months is enough time to get your act together and deliver on the product(s). Really, are you trying to make it an invisible charger, because if that was the goal at the end, you have surely succeeded.
Projekt ten miał przekonać ludzi, że warto zainwestować w niego 120 000 dolarów, a zebrał ponad 3 miliony. Oczywiście, można twierdzić, że tym razem się uda, ale ja jednak poczekam na oficjalny produkt. Zwłaszcza, że nie widzę ani słowa o działającym prototypie…
A Ty? Wesprzesz Snapnator?
Źródła: Thunderbolt, Kickstarter: Znaps, Snapnator, Snapnator Official