Swoje pierwsze wrażenia ze wczesnego dostępu do Mafia: Edycja Ostateczna zakończyłem takimi oto słowami „…niestety, przewiduję powtórkę z Mafii III – miejmy jednak nadzieję, że się mylę i twórcy zdołają jeszcze jakimś cudem dopracować tę grę. Trzymam za to kciuki!”. No cóż, twórcom koniec końców nie udało się dopracować swojego najnowszego tytułu w jakimś znaczącym stopniu, ale powtórki z Mafii III nie ma. Jak to możliwe? Tego dowiecie się właśnie z tej recenzji.
Nie ma co czekać do podsumowania, już teraz mogę Wam zdradzić sekret remake’u Mafii – a jest nim materiał źródłowy. Oryginalna Mafia to gra nie tylko kultowa, ale i po prostu bardzo dobra, którą niestety mocno nadgryzł już ząb czasu, jeśli chodzi o technikalia. Jednak cała reszta, w postaci bohaterów, fabuły, klimatu i konstrukcji zadań, nadal trzyma wysoki poziom, a jest to coś, co nieczęsto można powiedzieć o osiemnastoletnich grach.
Więc tak na dobrą sprawę wystarczyłoby gotową już grę, stworzyć od zera, na kompletnie nowym silniku, mocno bazując na oryginale, przy okazji unowocześniając parę jej elementów. Chciałoby się rzecz, że przepis na sukces jest więc dość prosty, ale i tak udało się finalnie ten produkt końcowy popsuć.
I, pomimo tego, że jakość najnowszej gry Hangar 13 pozostawia nadal wiele do życzenia, to „magia” pierwszej Mafii ratuje cały ten remake. A przynajmniej w moich oczach.
Zapis rozgrywki z Mafia: Edycja Ostateczna
Pomimo tego, że gra nie chciała zbytnio współpracować z żadnym z programów do nagrywania na moim PC, to nagrałem krótki gameplay z Mafia: Edycja Ostateczna. Ostrzegam jednak, że w niektórych miejscach nagranie ma widoczne spore spadki wydajności, spowodowane wspomnianym wcześniej brakiem współpracy gry z programem do nagrywania.
Kup grę Mafia: Edycja Ostateczna – PlayStation 4 / Xbox One
Fabuła nie starzeje się nigdy
Przygoda Tommy’ego Angelo to jedna z najlepszych (o ile nawet nie najlepsza) historii osadzonych w klimatach mafii w grach wideo. Koniec, kropka.
No może nieco rozwinę. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, że tak „amerykańska” historia, garściami czerpiąca z Chłopców z Ferajny i Ojca Chrzestnego powstała w… Czechach! Fabułę Mafii z 2002 roku pokochało mnóstwo graczy na całym świecie, szczególnie w Polsce, gdzie gra ta do tej pory ma status kultowej.
I cóż, nie jest to dzieło przypadku, na sukces Mafii składało się wiele elementów, ale to przede wszystkim fabuła zapadła graczom w pamięć na lata. Od remake’u więc oczekiwano wiele, ale z pewnością nie spodziewano się dużych zmian fabularnych. Zmiany jednak zajść musiały.
Bo fabuła Mafii: Edycji Ostatecznej to nie tylko zwykłe kopiuj-wklej oryginalnej historii. Bo o ile rdzeń fabuły został taki sam, to praktycznie wszystkie dialogi zmieniono, zachowując jednak ducha oryginału. I wiem, to wszystko dla największych fanów wersji gry z 2002 roku może brzmieć dość niepokojąco, ale efekt końcowy jest naprawdę świetny.
Jeśli ktoś nie zna historii znanej z pierwszej Mafii, to… powinien ją jak najszybciej nadrobić. Głównym bohaterem jest tu Thomas Angelo, taksówkarz w fikcyjnym Lost Heaven, który za sprawą przypadku dołącza do mafijnej rodziny Salieri, której przewodzi don Ennio Salieri.
Początkowo Tommy jest zwykłym chłopcem na posyłki, lecz szybko awansuje coraz wyżej we wspomnianej rodzinie, przez co staje się jednym z ważniejszych jej członków. Na pierwszy rzut oka jest to więc dość tradycyjna historia mafijna, jednak im dalej, tym więcej ciekawych tematów się tu wkrada.
I pomimo tego, że historię pierwszej Mafii znam dość dobrze, to w remake wsiąknąłem powtórnie, przechodząc grę w zaledwie trzy wieczory. Jest to konsekwencja zarówno tego, że od fabuły jest strasznie trudno się oderwać, jak i tego, że gra jest stosunkowo krótka – mi zajęła około 12 godzin. I to jest też poniekąd chyba największa wada tej części Mafii: Edycji Ostatecznej.
Chciałoby się więcej pobyć w tym świecie i poznać losy pobocznych bohaterów. Moim zdaniem fabuła miejscami jest nieco zbyt „poszarpana” i z przyjemnością przeszedłbym jeszcze kilka całkowicie nowych zadań, mniej więcej w środku rozgrywki, by jeszcze bardziej związać się z tymi postaciami i rozszerzyć niektóre wątki.
Nowa rozgrywka
By jak najprościej przedstawić Wam rozgrywkę remaku Mafii, wystarczyłoby… przywołać Mafię III. Sporo tu podobieństw do poprzedniej gry Hangar 13, bo i silnik się tu nie zmienił. Tak więc poruszamy się, strzelamy i jeździmy dość podobnie, co możecie zaliczyć zarówno na plus, jak i minus – w zależności od Waszych preferencji.
Ja podtrzymuję zdanie ze swoich pierwszych wrażeń – strzelanie nadal nie przypadło mi zbytnio do gustu. Jakieś te wszystkie strzały dosyć mało satysfakcjonujące i na zawołaniu mógłbym podać nawet 10 gier z dużo lepszym trzecioosobowym systemem strzelania. Znacznie lepiej jest tu z modelem jazdy, bo ten sprawdza się w praktyce wyśmienicie.
Sterowanie pojazdami to bardzo ważny element Mafii, sporą część gry spędzimy właśnie za kółkiem, miło więc, że dopracowano ten element, niezależnie czy wybierzemy model realistyczny, czy bardziej „rozrywkowy”. Z takich technicznych rzeczy najgorzej prezentuje się tu chyba walka wręcz, która jest nieco zbugowana i zbyt prosta – ale nie korzystamy tu z niej zbyt często.
Bardzo dobrze wypada również nowe Lost Heaven, które znacznie się powiększyło, w szczególności, jeśli chodzi o pozamiejskie tereny zielone. Same dzielnice również świetnie zaprojektowano, są różnorodne i często pomysłowe w swojej budowie. Szkoda jedynie, że kampania jest tak krótka, przez co nie mamy tu jak zwiedzić większości lokacji dokładnie – no, chyba, że w trybie jazdy dowolnej, jednak nie ma wtedy takiej motywacji.
Trochę to wygląda tak, jakby niektóre dzielnice miały zostać wykorzystane w przyszłości w jakimś ewentualnym fabularnym dodatku – za co trzymam kciuki, fajnie byłoby to dobrze zaprojektowane miasto jeszcze w jakiś sposób wykorzystać.
Największa zaleta rozgrywki nowej Mafii to różnorodność zadań, która też koniec końców wywodzi się z oryginału. Każda misja fabularna ma tu pomysł na siebie i, uwierzcie mi, większość zadań będziecie jeszcze długo wspominać.
I to nie jest tylko kwestia fabuły, ale właśnie konstrukcji tych zadań. Bo za każdym razem robimy tu coś nowego. Na początku powoli uczymy się podstawowych zasad rozgrywki, a później przechodzimy do strzelanin, pościgów czy walki wręcz.
No ale najciekawiej robi się tu później, gdy to wszystko się łączy, a dodatkowo dostajemy misje skradankowe, snajperki, prostą wspinaczkę, pościg na motorze, szpiegowanie… mógłbym wymieniać tak jeszcze długo. To naprawdę duża zaleta nowej Mafii, bo jestem pewny, że tak, jak i w przypadku oryginału, tak i w remake’u wiele z zadań zostanie w mojej pamięci na długo, jak chociażby kultowy już wyścig czy więzienie.
Ogółem, pomimo tego, że wiele elementów gry nie jest tu idealnie wykonanych, to całość się broni i dość szybko przywykamy to kilku wad rozgrywki, które po czasie przestają nam aż tak bardzo przeszkadzać. Na minus zaliczyłbym jeszcze tylko brak zadań pobocznych (nawet najprostszych), jak i brak… jakichkolwiek innych ciekawych aktywności dodatkowych. Tak naprawdę po przejściu fabuły nie za bardzo jest tu co robić – a szkoda.
(Nie) wszystkie błędy nowej Mafii
Jest w tej beczce miodu jednak łyżeczka… łyżka… a może nawet chochla dziegciu. Początkowo miałem tu się rozpisać na temat wszystkich błędów, jakie spotkałem w Mafia: Edycja Rozszerzona, ale stwierdziłem, że nie ma to sensu. Taka wiedza na zbyt wiele Wam się nie przyda, bo na wiele z napotkanych przeze mnie błędów możecie po prostu nie natrafić.
Niemniej jednak, muszę tu wypunktować, że błąd z płaszczami (który udokumentowałem w pierwszych wrażeniach) nadal w grze był obecny, ale już w minimalnym stopniu – dosłownie był on widoczny tylko w dwóch krótkich scenach. Zaś ciała przeciwników, po upadku na ziemię, też zdaje się, zachowywały się już nieco bardziej „naturalnie”.
Niestety, do gry zawitało też wiele nowych błędów. Na przykład – każdorazowo po wyłączeniu i włączeniu gry, nowa Mafia odpalała się w oknie, a nie w pełnym ekranie, pomimo tego, że zapisane ustawienia były inne. Dodatkowo, najnowsze dzieło Hangar 13 aż sześciokrotnie wyrzuciło mnie do pulpitu, wyłączając kompletnie grę.
Zawieszanie się nowej Mafii podczas jazdy po mieście też było niestety w przypadku mojego komputera standardem – pomimo tego, że gra była zainstalowana na dysku SSD i sprzęcie, który bez problemu spełnia zalecane wymagania.
Gra działała u mnie w wysokich ustawieniach graficznych w 50-60 klatkach na sekundę, ale co jakiś czas gra „freezowała” się, zatrzymując rozgrywkę na nawet 30 sekund! Czasem efektem tego było wspomniane wcześniej wyrzucenie do pulpitu. Również, za każdym razem, jak wchodziłem w ustawienia gry lub mapę, aplikacja przestawała odpowiadać na około 5 sekund. I tak, zainstalowałem grę powtórnie, na innym dysku – nic nie pomogło.
Dodam również, że ja nową Mafię ogrywałem już jakiś czas po premierze, dzięki czemu do gry trafiła jedna lub dwie aktualizacje. Wiele to raczej nie zmieniło i gra nadal jest w mocno dyskusyjnym stanie, ale cieszę się, że twórcy coś w tej materii nadal robią – może do końca roku pozbędą się największych błędów, przez co polecam wstrzymać się jeszcze z zakupem do ewentualnej promocji, jeśli nie śpieszy się Wam z zagraniem.
Koniec końców, uważam jednak, że ważniejsze od jakości wykonania było dostarczenie graczom fabuły oryginalnej Mafii, jak i zadbanie o nowoczesną rozgrywkę i grafikę. Co jednak nie znaczy, że taka jakość nowej Mafii jest akceptowalna, bo moim zdaniem nie jest, znam naprawdę wiele gier ze wczesnego dostępu, które działają znacznie lepiej od najnowszej gry Hangar 13. Szkoda po prostu, że nie zadbano o dobre wykonanie gry, które stałoby na równym poziomie z całą resztą tego tytułu.
Oprawa audiowizualna
Po dłuższej styczności z nową Mafią mam jednak kilka zarzutów co do jej oprawy graficznej. Pierwszy to taki, że o ile gra całkiem nieźle prezentuje się na statycznych zrzutach ekranu, to w ruchu jest już nieco gorzej. Rozmycia nie są tu przyjemne, często zdarzało się, że droga, po której się poruszałem, miała w oddali jakieś dziwne błędy. A do tego wszystkiego dochodzi dość nierówne miejscami oświetlenie.
Nie jest brzydko, ale wydaje mi się, że nie ma tu jakiegoś ogromnego przeskoku względem Mafii III, co po jednak czterech latach odstępu (i to jeszcze na koniec ósmej generacji konsol), było przeze mnie oczekiwane. Również same wymagania sprzętowe na PC wydają mi się nieco zbyt wysokie, zestawiając je z tym, co widzimy na ekranie.
Żeby jednak nie było, że tak ciągle narzekam, to miejscami nowa Mafia wygląda naprawdę ładnie i klimatycznie, ale to bardziej kwestia artystycznej części oprawy, a nie samej technologii. Bo szczegółowe modele obiektów, a także kolorystyka, robią tu spore wrażenie.
No właśnie, kolorystyka, jakiś czas po premierze twórcy dodali do gry tryb czarnobiały i powiem Wam tylko jedno – grajcie w nim od samego początku.
Może to kwestia gustu, ale jak dla mnie nowa Mafia w czarnobiałym filtrze wygląda fenomenalnie i podkręca klimat całej gry o jakieś 300% – zobaczcie zresztą sami.
Muzyka. To temat dla wielu fanów dość trudny i kontrowersyjny, bo niestety Hangar 13 nie korzysta w pełni z oryginalnej ścieżki dźwiękowej pierwszej Mafii, która – umówmy się – była genialna i jest nie do podrobienia.
Tak więc decyzja o jej częściowej zmianie była dość odważna, ale i pewnie konieczna ze względu na prawa licencyjne. Twórcy musieli więc dostarczyć trochę nowych utworów, co wielu graczy przyjęło z rozczarowaniem.
Bo, tak, nowa muzyka Mafii jest nieco inna stylistycznie niż oryginał, wydaje mi się, że nowe utwory są znacznie bardziej „skoczne” i wesołe, co moim zdaniem pasuje do np. występujących dość gęsto w grze scen pościgów. Tym bardziej, że jest tu też wiele „poważnej” muzyki, która potrafi wybrzmieć, gdy musi, w szczególności w przerywnikach filmowych. Tak więc w mojej opinii nowa muzyka zdaje egzamin w Mafii: Edycji Ostatecznej, choć – jak to bywa w przypadku kultowych gier i filmów – ortodoksyjni fani mogą narzekać.
Nikt nie powinien za to narzekać na nowy angielski dubbing, bo ten stoi na bardzo wysokim poziomie i nowi aktorzy głosowi mogą być dumni ze swojej pracy. Dubbing jest tu o tyle ważny, że w Mafii znajdziemy naprawdę wiele świetnie wyreżyserowanych przerywników filmowych, które bez dobrych dialogów mogłyby po prostu nie wypalić. Wszystko jednak jest tu na swoim miejscu, za co ogromny plus dla najnowszego działa Hangar 13.
Podsumowanie
Od strony fabuły i klimatu nowej Mafii, nie mam tej grze kompletnie nic do zarzucenia – Hangar 13 odwalił tu kawał świetnej roboty, dzięki czemu od tego remake’u naprawdę trudno się oderwać. Jest to oczywiście przede wszystkim zasługa świetnego materiału źródłowego, niemniej jednak, twórcom odświeżonej wersji należą się brawa. Przynajmniej, jeśli chodzi o wyżej wspomniane kwestie.
Bo, niestety, ale nie wszystko się tu udało i ogólna jakość wykonania gry dosyć mocno odstaje od innych produkcji. I nie można tego moim zdaniem tłumaczyć dość niską premierową ceną gry. Liczę więc, że większość spośród wielu obecnie znajdujących się w grze błędów, zostanie w najbliższym czasie załatana.
Biorąc to wszystko w całość, wraz z fantastycznie wykreowanym światem, dobrym systemem jazdy czy świetnym klimatem, mogę Mafię: Edycję Ostateczną polecić, ale tylko i wyłącznie osobom, które wiedzą, na co się piszą.
Dlatego uważam, że decyzja, by odradzić Wam przedpremierowy zakup tej gry, była jak najbardziej na miejscu. Bo odświeżona Mafia daję radę, ale trzeba wiedzieć, czego się spodziewać, bo w przypadku takich legend, jak Mafia z 2002 roku, bardzo łatwo zawieźć oczekiwania wielu fanów.
I, choć grało mi się przyjemnie i sam powrót do Lost Heaven wspominać będę raczej pozytywnie, to nadal uważam, że taka historia zasługiwała na nieco bardziej dopracowane „drugie życie”.
Mafia: Edycja Ostateczna miała swoją premierę 25 września 2020 roku na PC, PlayStation 4 i Xbox One.
Recenzja stworzona na bazie gry w wersji PC.
Zobacz też: