To już niemal pewne! W przyszłym roku zobaczymy pierwszego MacBooka wyposażonego w autorski procesor Apple.
Zespół Tima Cooka od dłuższego czasu ma problemy z utrzymaniem w tajemnicy opracowywanych projektów. W związku z tym, sporo informacji o nadchodzących iPhone’ach, iPadach czy Makach poznajemy jeszcze przed ich oficjalną prezentacją. Jeśli więc źródła, uznawane za sprawdzone i wiarygodne, publikują podobne przecieki, to jak najbardziej możemy założyć, że mamy do czynienia z wysoce prawdopodobnym scenariuszem.
iPhone 12 Pro Max – tak ma wyglądać najlepszy smartfon Apple
Znany analityk Ming-Chi Kuo, deweloper Steve Troughton-Smith i ostatnio zyskujący na popularności anonimowy użytkownik Twittera, korzystający z nazwy L0vetodream – wszyscy zgodnie twierdzą, że MacBook z procesorem ARM zadebiutuje w 2021 roku. Tak, każdy z nich ma na koncie sprawdzone informacje o planach Apple. Co więcej, do tego grona dołącza właśnie serwis Bloomberg, uzupełniając wcześniejsze przecieki o garść ciekawych informacji.
Wydajność większa niż w iPhonie czy iPadzie
Bloomberg, powołując się na osoby zaznajomione ze sprawą, twierdzi, że sprzedaż MacBooka pozbawionego układu Intela rozpocznie się w przyszłym roku. Jego sercem ma być 5-nanometrowy procesor oparty o Apple A14, czyli układ, który ma być stosowany w tegorocznych iPhone’ach. Nie będzie on jednak identyczny – ma charakteryzować się wyższą wydajnością niż procesory ze smartfonów i tabletów Apple.
Procesory ARM dla komputerów Mac rozwijane są pod nazwą kodową Kalamata. Firma z Cupertino ma pracować nad kilkoma układami, co może sugerować, że pojawi się więcej urządzeń z macOS i podkręconym Apple A14 niż tylko jeden MacBook.
Więcej rdzeni i kwestia oprogramowania
Apple A14 dla Maków, względem wersji dla iPhone’ów i iPadów, ma składać się z większej liczby rdzeni. Obecnie mówi się nawet o 12 rdzeniach – 8 wydajnych i 4 nastawionych na oszczędzanie energii. Procesor będzie składał się jeszcze z innych elementów, w tym zintegrowanego układu graficznego.
Ważna kwestią, z którą Apple będzie musiało sobie poradzić, aby MacBook z ARM stał się ciekawą propozycją, jest dostosowanie dostępnych aplikacji do nowej architektury. Należy spodziewać się, że nie będzie to zadanie bezbolesne, szczególnie w kwestii oprogramowania firm trzecich. Rozwiązaniem mają być odpowiednie narzędzia, ale jak dokładnie będzie wyglądał cały proces przejścia, tego nie wiemy.
Apple rządzi, jeśli chodzi o tablety. Firma zgarnęła 44% rynku w 2019 roku
Po co tyle trudu?
Przejście na autorskie procesory początkowo ma dotyczyć MacBooków i to nie wszystkich modeli. Mimo tego, należy mówić o sporym przedsięwzięciu i wyzwaniu dla Apple – inżynierowie i pozostałe zespoły będą musiały poradzić sobie z wieloma problemami.
Warto zauważyć, że swoich sił z komputerami ARM próbowali inni wielcy gracze. Microsoft stara się od kilku lat rozwinąć taką koncepcję urządzenia i niekoniecznie odnosi sukcesy. Owszem, klienci mogą liczyć na piękny i świetnie wykonany sprzęt, ale przeciętnie atrakcyjny pod względem oprogramowania – np. Surface Pro X.
Jeśli jednak firmie Tima Cooka uda się przejść na ARM, to powinna ona sporo zyskać. Przede wszystkim będzie to większa niezależność i brak konieczności dostosowywania się do harmonogramu wydawania procesorów Intela. Dodatkowo, większa kontrola nad oprogramowaniem, jak i sprzętem, może pozytywnie przełożyć się na wydajność czy prac pracy.
Polecamy również:
źródło: Bloomberg