Dopiero co informowaliśmy o wielkim wycieku danych z Facebooka, który dotyczył ponad 500 milionów kont, a już pojawił się kolejny. Tym razem ofiarą padł należący do Microsoftu serwis LinkedIn.
Hakerzy nie śpią
Niestety, nasze dane nie są do końca bezpieczne w internecie, bowiem co jakiś czas czytamy o kolejnych wyciekach i kradzieżach danych. Niestety ostatnio widzimy pewne nasilenie tego zjawiska. Zaledwie 5 dni temu ujawniono informacje o wycieku danych z Facebooka, który dotyczył prawie 2,7 miliona użytkowników z Polski, a dziś w sieci pojawiło się doniesienie o kolejnej kradzieży, tym z razem z LinkedIn.
Dane zostały wystawione na sprzedaż na jednym z forów hakerskich. Oferta obejmowała 2 miliony profili, jednak osoba sprzedająca zapewnia, że ma do dyspozycji kolejne 500 milionów kont.
Wśród wykradzionych danych znajdują się imiona i nazwiska, adresy e-mail, numery telefonów, płeć i inne osobiste informacje.
W związku z tym LinkedIn wydało specjalne oświadczenie, w którym komentuje sprawę:
Zbadaliśmy domniemany zestaw danych LinkedIn, który został wystawiony na sprzedaż i ustaliliśmy, że w rzeczywistości jest to agregacja danych z wielu witryn internetowych i firm.
Firma twierdzi też, że wykradzione dane nie zawierają żadnych prywatnych informacji dotyczących użytkowników. Może to oznaczać, że pobrane dane zawierają tylko informacje, które są publicznie dostępne na czyjejś stronie internetowej i innych miejscach. Nie zmienia to faktu, że dane milionów osób są teraz sprzedawane w internecie i mogą trafić w ręce niepowołanych ludzi lub organizacji.
LinkedIn uważa, że nie było to naruszeniem danych i wiadomo, czy powiadomi użytkowników o tym, że ich dane znajdują się w wykradzionym zbiorze. Być może serwis należący do Microsoftu pójdzie drogą Facebooka, który nie ma zamiaru informować użytkowników o kradzieży ich danych.
Niestety chcąc chronić wrażliwe informacje, musimy liczyć na siebie. Na szczęście, w prosty sposób możemy sprawdzić, czy nasz e-mail bądź numer telefonu znajduje się w jednej z udostępnionych baz. Wystarczy wejść na stronę Have I Been Pwned i dowiedzieć się, czy mamy się czym martwić.