Przypomnijmy: 4 października miała miejsce premiera LG V40 ThinQ, który zaraz po G7 ThinQ, jest najważniejszym smartfonem tego producenta. Trudno jednak zorientować się, że tak w istocie jest, ponieważ po ponad dwóch miesiącach nadal nie ma możliwości przetestowania tego urządzenia. LG wydaje się w ogóle nie spieszyć z europejską premierą, i nie jest to coś, co wpłynie pozytywnie na odbiór V40-stki w tej części świata.
Milczenie na temat dostępności LG V40 ThinQ w Europie przerwał oddział producenta w Niemczech, zapowiadając, że model ten trafi tam do sprzedaży… przed końcem stycznia.
Do tego pojawiła się informacja, że z czterech kolorów obudowy, zaprezentowanych w październiku, w Europie będą dostępne tylko dwie: szara i niebieska. Ceny nie są jeszcze znane – na rynku amerykańskim, gdzie V40 można już kupić, cena wynosiła w dniu premiery 900 dolarów. Szacuje się, że w Niemczech LG zawoła sobie mniej niż 800 euro, czyli pewnie jakieś 3500 zł.
Tak się nie sprzedaje smartfonów
Może i LG V40 ThinQ wygląda nieźle (choć to zwykle kwestia gustu), może ma 5 aparatów (trzy z tyłu i dwa z przodu), może nawet być najlepszym smartfonem do kręcenia wideo czy słuchania muzyki. To wszystko nie wytrzyma konfrontacji z największym wrogiem urządzeń elektronicznych – z czasem.
LG nie potrafi przekuć umiarkowanego zainteresowania swoimi urządzeniami w dobrą sprzedaż, a na pewno nie robi tego z marszu. Zamiast zadbać o w miarę szybką premierę smartfona tam, gdzie mógłby znaleźć klientów i w czasie, w którym mógłby to zrobić (Europa, przed Świętami, zakupowe szaleństwo), firma odwleka jego premierę na koniec stycznia.
Pod koniec stycznia ludzie niechętnie wydadzą swoje pieniądze na flagowy sprzęt, łatając dziury w portfelu po Świętach. Poza tym mało kto będzie pamiętał o LG V40 ThinQ, którego premiera w momencie wprowadzenia smartfona na europejski rynek będzie już kwestią niemal czterech miesięcy. Wtedy świat będzie czekał już tylko na flagowca Samsunga.
Nawet jeśli V40 okaże się sprzętem znakomitym, to jego przyjęcie może być bardzo chłodne. Oczywiście nie tego życzymy LG, ale decyzje producenta, choć być może nawet rozsądnie umotywowane, nie pomogą mu walczyć o czołowe pozycje z innymi producentami. Nie polityką wiecznie spóźnionego flagowca.
LG V40 ThinQ z pięcioma aparatami oficjalnie. Jedyną wadą może być mała bateria. I notch