Do wszelkich wynalazków, których ekrany mają mniej niż 7″, a więcej niż 4″ z kawałkiem, podchodzę z dystansem. Tak było w przypadku Samsunga Galaxy Note (5,3″), który po kilku tygodniach testów przekonał mnie do siebie, tak też jest teraz, kiedy miałam okazję poznać najnowszy tabletofon, i pierwszy zarazem, LG – LG Optimus Vu. Miałam go w rękach co prawda niezbyt długą chwilę, ale i ten czas wystarczył, bym zechciała poznać go bliżej (tu szeroki uśmiech do polskiego oddziału LG ;)). Muszę przyznać, że zrobił na mnie dobre wrażenie.
Urządzenie działa świetnie – wszystkie polecenia wykonywane są w mgnieniu oka, a do płynności pracy nie można mieć nawet najmniejszych zastrzeżeń. Jest to zasługa zarówno dwurdzeniowego procesora Qualcomm Snapdragon o częstotliwości taktowania 1,5GHz, 1GB RAM, jak i systemu operacyjnego – mimo tego, że jest to 2.3 Gingerbread, sprzęt działa doskonale (planowana jest aktualizacja do Ice Cream Sandwich). Podczas kilkuminutowych testów LG Optimus Viu nie „zamyślił się” ani na chwilę – nie było żadnego spowolnienia, a to dobrze o nim świadczy – ciekawe czy tak samo będzie przy dłuższym czasie spędzonym z tym modelem (mam nadzieję, że będzie mi dane przekonać się o tym już niebawem).
Wyświetlacz to bardzo mocny punkt LG Optimus Vu. Jest to jednostka o przekątnej 5″, rozdzielczości 1024 x 768 pikseli (4:3) i jasności 650 nitów. Wraz z Jarkiem byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni doskonałą jakością wyświetlanego obrazu – świetnie odwzorowuje kolory, oferuje niezłe kąty widzenia, a do tego wyświetlana na nim czcionka – jak chociażby podczas przeglądania stron internetowych – jest bardzo ostra, dzięki czemu nie trzeba przybliżać tekstu używając multitoucha (który swoją drogą działa bez problemu), by swobodnie móc przeczytać żądaną treść.
Ale na tym możliwości urządzenia się nie kończą, bowiem w zestawie dołączany wraz z nim będzie stylus. Różni się od znanego nam z modeli Samsunga (Galaxy Note i Galaxy Note 10.1) rysika S Pen – nie posiada żadnego przycisku i nie obsługuje specjalnych gestów, a co za tym idzie – nie obsługuje dotykowych przycisków pod ekranem (szkoda – w Galaxy Note Samsung doskonale to rozwiązał). Co więcej, nie ma także wnęki w obudowie sprzętu, więc osoby, które zdecydują się na jego zakup, będą musiały bardzo uważać, by go nie zgubić. Koreański koncern zastosował na górnym panelu Optimus Vu klawisz, którego naciśnięcie powoduje włączenie się możliwości dodawania adnotacji do zdjęć, stron internetowych i pozostałych aplikacji – aby ją wyłączyć lub zakończyć edycję, należy nacisnąć wspomniany przycisk ponownie.
LG Optimus Vu jest elegancki, a przy tym bardzo lekki (168 g) – warto wspomnieć, że jego wymiary to 139,6 x 90,4 x 8,5 mm. Ciekawa jestem jak radzi sobie w rzeczywistości bateria o pojemności 2080 mAh, tego niestety nie dało się sprawdzić. Nie mogę nie wspomnieć o obecności w modelu aparatu o rozdzielczości 8 Mpix, kamerki 1,3 Mpix, wyjścia HDMI (nie posiada), LTE oraz – w Korei – T-DMB (tak, tak, dzięki temu część wystawionych w Barcelonie modeli miało fajne antenki).
Mam świadomość, że sporo z Was zagląda do nas pierwszy raz, dlatego zamieszczam ponownie porównanie parametrów technicznych LG Optimus Vu i Samsunga Galaxy Note. Jakby nie patrzeć, jest to ta sama kategoria produktów – czyli urządzeń, których nie można jednoznacznie przypisać do tabletów ani do smartfonów:
Pewnie pojawi się pytanie czy LG Optimus Vu mieści się w kieszeni… Jarek stwierdził jednak, że większego problemu z jego kieszeniami by nie było (ja z kolei wiem, że z moimi gorzej ;)) – ale tak jak w przypadku Galaxy Note – urządzenie zmieści się w kieszeni, ale trzeba będzie na nie uważać (i na pewno siedzenie z nim nie jest wygodne).
Wciąż nie wiadomo nic na temat dostępności urządzenia w Europie oraz o jego cenie. Poniżej kilka dodatkowych zdjęć i wideo przedstawiające LG Optimus Vu: